ROZDZIAŁ 28

863 51 2
                                    

💎ALVARO💎

Z pamiętnika, Alvaro (część 2)

Chyba przesadziłem z ilością alkoholu tamtej nocy, ponieważ z samego rana czując cholerny ból głowy uniosłem się na łokciach, potarłem pięściami oczy i zerknąłem w bok natrafiając na nagie ciało mojej towarzyszki; okazała się być nią Valeria. Dziewczyna, o której nigdy wcześniej nie myślałem w ten sposób i traktowałem jak zwyczajną przyjaciółkę.

Poczułem jak coś niewidzialnego daje mi mocny cios w samą wątrobę. Mój żołądek zacisnął się, a wymioty same cisnęły, by opuścić to zdradzieckie wnętrze.

Zdradziłem Margot. Do tego z naszą wspólną znajomą, która miała za kilka dni wyjść za innego.

Co się ze mną wtedy stało? Powtarzałem jak mantrę w głowie wydostając się z jasnej pościli tylko po to, żeby w stanie najgorszego alkoholika i zdradzieckiej świni wrócić do pokoju mojej żony.

Gdy pchnąłem barkiem drzwi nie zastałem tam dziewczyny. Jednak coś na miękkim materacu zwróciło moją uwagę i nie było to nic spektakularnego, jedynie karteczka z sześcioma słowami starannie wypisanymi.

CZEKAMY NA CIEBIE W DOMU. MARGOT.

– Kurwa! – uderzyłem rękoma o ścianę czując znowu przeklęte pieczenie knykci. Z wielką niechęcią powędrowałem do pustej łazienki, żeby chwilę po stanąć pod strumieniem gorącej wody. Momentalnie, gdy do głowy przywrócił mi się obraz tego co działo się wcześniej znowu zapragnąłem wziąć duży zamach i pierdolnąć w coś.

Valeria była piękna, wręcz przepiękna. Namiętna i słodka, zbyt naiwna jak na kochankę. Ale wylądowałem z nią w łóżku wręcz zachowując się jak pojebany bydlak.

Odstawiłem problemy na bok kompletnie zamroczony alkoholem i ciałem Valerii. Była gładka, bardzo gładka i kusząca. Wiedziałem, że nie zrobiła tego celowo, a jej zagrywki spowodowane były zbyt dużą ilością spożytego trunku, ale mimo wszystko obydwoje dopuściliśmy się czegoś karalnego i na naszą postawę nie było niczego do usprawiedliwienia.

Nie wiedziałem dlaczego reagowałem w taki a nie inny sposób; mój fiut dumnie sterczał między nogami, jakby szykował się na kolejną rundę z Valerią, a ja nie potrafiłem tego pohamować.

Spiąłem się przełykając gorzką ślinę. Smak krwi nawet nie wiedziałem, kiedy załaskotał mój język. Zagryzałem tak mocno wnętrze policzka, że nie spostrzegłem, kiedy moje zęby przebiły się przez daną barierę.

Owinąłem się ręcznikiem dalej gryząc swoje paskudne myśli.

Żona, do tego ciężarna zostawiła mnie na wakacjach, gdzie mieliśmy się pogodzić, a do tego perfidnie zdradziłem ją.

Nie potrafiłem spojrzeć na swoje odbicie bez grama wstydu. Nie chciałem, by to wypłynęło dlatego ubierając krótkie spodenki, i t-shirt wyszedłem z pokoju wracając do miejscówki, gdzie zostawiłem śpiącą Valerię. Stchórzenie, chociaż w tej kwestii nie wchodziło w grę.

Zapukałem w drewno, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Nie potrzebowałem karty, ponieważ wcześniej wychodząc przez zamęt nie domknąłem ich do samego końca. Dlatego wtargnąłem kuląc odrobinę ramiona.

Załamana Valeria siedziała skulona, otulona jasną pościelą ocierając mokre policzki, gdy uniosła na mnie wzrok niemal od razu jej oczy ponownie zalśniły od łez.

– Jest mi tak wstyd... – zawyła.

Usiadłem na skraju łóżka bardzo niepewnie chwytając ją za dłoń leżącą tuż obok. Zadrżała, a jej płacz nasilił się.

RUBIN |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz