EPILOG

1.5K 69 8
                                    

PIĘĆ LAT PÓŹNIEJ...

💎PERSPEKTYWA TRZECIEJ OSOBY💎

Parker wrzucając do aktówki resztę ołówków rozprostował ramiona nad głową. Niedawno skończył trzydzieści jeden lat, i czuł, że dociera do takiego momentu w życiu, że pragnie jedynie szybkich powrotów do swojej żony i dzieci, by spędzić z nimi jak najwięcej czasu. Doskonale zdawał sobie sprawę, z tego, że ostatnie czego oczekiwał w życiu to brak bliskości swojej rodziny. Przechodził tortury, gdy w pobliżu nie było jego przepięknej żony i dwóch synków.

Gdy wrócił do domu rozpiął marynarkę i zrzucił z siebie ciężkie buty. Już od progu słyszał pisk dwóch rocznych smyków, którzy byli w trakcie nauki chodzenia. Wyatt i Castiel byli sprytnymi bliźniakami, którzy mając już nawet dziewięć miesięcy unosili pupy do góry i chcieli korzystać z dwóch kończyn, jakby nie mieli z tym problemów, znaczy... darli się w niebo głos, gdy spadali z wrzaskiem na pampersy.

– Zobaczcie, kto przyjechał – głos Aurory, która w swoje zwiewnej sukience, mając na dwóch ramionach ich małe dzieła szła bardzo powoli w stronę swojego męża.

Czuła się jak w niebie, kiedy za każdym razem obok niej pojawiał się Parker. Miała wrażenie, że na nowo przechodzi to zauroczenie i z każdym dniem kocha go coraz bardziej.

– Rubinku – jej serce topiło się na to określenie już od tylu lat... motyle dalej wibrowały w jej podbrzuszu budząc szalone serce do bicia. – A co to za dwa upaprane bobasy? – zaśmiał się biorąc Castiela w swoje objęcia.

Zaś wtedy Wyatt zaczął machać nogami w powietrzu domagając się również uwagi ojca. Parker zaśmiał się i przechwycił dwóch synów cmokając przelotnie w usta żonę.

Stworzyli przepiękną rodzinę... taką, której niektórzy im srogo zazdrościli.

Parker po opuszczeniu Kolumbii dostał zgodę na wykorzystanie środków, które miał na koncie po dziadkach. Zaś Aurora kontynuowała naukę potem na uczelni w Los Angeles. Zdecydowali się na założenie rodziny dopiero w chwili, kiedy brunetka praktycznie kończyła już naukę.

Blondyn nie chciał na nią naciskać, ponieważ wiedział jak bardzo dla jego żony liczy się wykształcenie. Obydwoje pracowali jako szefowie w swoich firmach, które z dnia na dzień rozrastały się coraz to bardziej. Aurora zajmowała się wszystkim co związane było z prawem, zaś Parker ponownie podbijał wyżyny budownictwa.

Zaś co do reszty bohaterów... oni woleli zachować wiele dla siebie. Ja jako osoba, która nigdy się nie ujawniła w tej historii chcę przytrzymać czytelników do tego, żeby zajrzeli w głąb siebie i dostrzegli w sobie piękno, które możliwe, że uśpili przez brak pewności siebie.


💎ALVARO I VALERIA💎

– Urodziły im się dzieci... – Valeria z uśmiechem opadła obok męża i oplotła go w pasie rękoma. – Cieszę się, że jest szczęśliwa, wiesz? Mimo, że tak długo jej nie widziałam – w jej oczach stanęły łzy.

– Może nadejdzie czas, gdy nasza córka nam wybaczy, podobnie jak mój Bastian. Myślę, że jeśli nadejdzie czas na mój koniec to on przyjdzie po mnie.

– Nie mów tak nawet! – uderzyła go pięścią w biodro. – Bastian nie zmarł przez ciebie, i doskonale o tym wiemy.

– Minęło tyle lat, a nawet nie wiem gdzie go pochowano. Nie chcę tego wiedzieć, bo poczuję się jeszcze gorzej jak zobaczę twarz własnego syna na nagrobku.

Hmm... drogi czytelniku. Jeszcze wiele przed nami...

KONIEC 

Tak bardzo wam dziękuję, za to, że byliście ze mną kolejny raz podczas tej zawiłej i bardzo długiej historii. Mimo wszystko nie żegnamy się jeszcze z Parkerem i Aurorą. Jak widzicie Epilog nie jest długi i nie zdradza zbyt wiele, wręcz przeciwnie, wprowadza zamęt. O to właśnie mi chodziło. 

Ta historia to był przedsmak tego, co będziecie mogli ujrzeć w dalszych częściach. I mam nadzieję, że kiedyś na papierze. 

Mam nadzieję, że nie zanudziłam was tyloma rozdziałami, ale po prostu gdybym to zakończyła zbyt szybko nie sądzę byście poczuli jakąkolwiek chemię między nimi. Dalej nie czuje, że jest to moje sto procent, ale... 

Mam nadzieję, że widzimy się w dalszych częściach. 

Dziękuję ci czytelniku za każdą gwiazdę i komentarz. Nie wiesz nawet jak dużo to dla mnie znaczy.

RUBIN |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz