ROZDZIAŁ 9

1K 56 1
                                    

💎PARKER💎

- Czyli, że moje podejrzenie, a propos cipek się sprawdziło? - Borys o mało nie krzyknął z entuzjazmem. 

Obróciłem głowę w bok i nie widząc zbędnych oczu wymierzyłem mu łokcia w biodro. Zgiął się sycząc. 

- Pojebało cię człowieku?! - wydusił z siebie ledwo słyszalnie. - Mówiłeś coś o jakiejś lasce, a teraz mnie atakujesz, bałwanie!

- Nie mówiłem ci o niej po to, aby zaraz pół pubu wiedziało, o moich przygodach na balu licealnym - syknąłem przez zaciśnięte zęby. Uniosłem szklankę z drinkiem i wypiłem łyk na ostudzenie emocji. 

- To już nic nie rozumiem - przyjaciel się skrzywił poprawiając błękitną koszulkę polo. - Nie widzę problemu w młodych cipkach z licem. Sam zaliczyłem ostatnio dwie z tego pobliskiego - kiwnął głową za siebie. 

- Ja nie jestem tobą i nie pieprzę wszystkiego co się rusza, Borys - skwaszony wykrzywiłem wargi. - Owszem. Zobaczyłem chyba żywego Anioła. Była piękna, wręcz przepiękna - wymamrotałem wpatrując się w szkło. - Ale okazało się, że moja siostra była wmieszana w jakieś porypane akcje, dzięki, którym miała przejebane w szkole. A do tego jej przyrodnim bratem okazał się być nie kto inny jak Vincent Bellomo, a ojczymem Cruz Bellomo, który na dodatek posługuje się przy nich swoją nieoficjalną tożsamością. 

Zamilkł. Streściłem mu mniej więcej co się wydarzyło nie chcąc wchodzić w szczegóły. Kurwa! Chciałem o tym zapomnieć, ale nie potrafiłem. Noc po tym zdarzeniu Aurora śniła mi się, a ja jak popierdolony zboczeniec musiałem ujarzmić swoje męskie ego. 

Była w wieku mojej siostry do kurwy nędzy! 

- To kiszka. Słyszałem, że po śmierci starej Bellomo nagle życie towarzyskie Cruza znikło ze świata publicznego. Gdyby nie to, że podobno pokazał się na jednej z imprez towarzyskich nikt nie wiedziałby, że w ogóle ma kogoś. Nawet mój ojciec bał się swój interes - poprawił się na krześle marszcząc brwi. 

- Dlaczego? Przecież Alvaro ma podpisany z nami kontrakt, nie widzę problemu. On daje nam zlecenia, wykonujemy je a potem dostajemy za to forsę. 

- Parker, tu nie chodzi o kontrakty. Przecież wiesz, że mój ojciec wylądował na szpitalnym łóżku z zawałem przez to, że dostawał pogróżki od jego wrogów. Huczało o tym pół Meksyku i reszta Ameryki - wywrócił oczami.

Doskonale pamiętałem moment, kiedy ludzie wrogów Bellomo i mojego ojca porwali żonę wuja Gustava. Pół półświatka Amerykańskiego zerwało się na nogi i rozpętali wojnę. Miałem wtedy dwadzieścia lat. I wtedy zabiłem po raz pierwszy. I to nie jedną osobę... Wolałem nie przywoływać tych drastycznych wspomnień i po prostu dalej bawić się w pana architekta. 

- Rozumiem, ale nie sądzę, że znowu coś może się odjebać - zapewniłem. - Bellomo już zna ten chwyt i nie ujawnia swojej pasierbicy nawet za nie wiem jaką cenę. Jest zbyt mądry na to. 

- A jaka ona jest? W sensie ta dziewczyna - ten sukinsyn oblizał usta i cwanie się uśmiechnął podpierając się o łokieć. 

- Sraka, jak nie wiesz jaka - wywróciłem oczami smętnie odpowiadając. 

- No przyjacielowi nie powiesz? - oburzył się. 

- Wiesz, że przy pierwszej lepszej okazji wezmę cię do Dubaju i sprzedam za trzy wielbłądy? - uniosłem brew patrząc na niego z boku. 

- Mnie? Za mnie nawet nie weźmiesz dziesięciu, bo taki seks jak ja to sztuka nieosiągalna dla dubajskiego rynku, mój drogi - udał, że zarzuca za plecy włosy, choć miał je krótko obcięte. 

- Znowu bawisz się w geja? - jęknąłem zażenowany. 

- Kotku! Daj mi jeszcze jednego! - szczebiotał do barmana, który zaskoczony przerwał polerowanie szklanek. Machnąłem dłonią i pochyliłem się do zmieszanego chłopaka:

- Nie zwracaj uwagi na palanta. Ma jakiś ukryty fetysz geja, chyba. 

Chłopak się zaśmiał i nalał temu cymbałowi jeszcze jedną kolejkę. Czy ktoś wiedział, dlaczego ja się z nim przyjaźniłem?

***

Wróciłem do domu rodzinnego. Miracle od rogu już do mnie dopadła i pochwaliła się w dość krępujący dla niej sposób telefonem jaki dostała od rodzicielki. Widząc jej rumieniec na twarzy i odrobinę smutku kucnąłem chcąc pocieszyć dziewczynkę. 

- Miracle, dlaczego jesteś smutna, księżniczko? Przecież taki telefon chce połowa dzieciaków - dałem jej kuksańca w zadarty nos. 

Usiadła na moim udzie jak zawsze i objęta dłońmi kark. Wtuliła się w mój bok wzdychając. 

- Bo mam w klasie taką dziewczynkę, która ostatnio nie miała kanapki w szkole, i ja się z nią chciałam podzielić, i to zrobiłam - pokiwała energicznie głową. - Ale... ona nie ma pieniążków i smutno mi, bo ten telefon był bardzo drogi. A ona nie ma nawet na jedzenie. 

Jezusie. Miracle była tak delikatna, że moje serce traktowało ją chyba jak najważniejszy obiekt w swoim nędznym życiu. 

Wstałem mając ją przyciśniętą do piersi i udałem się do ogrodu. 

- Księżniczko, naprawdę aż tak zależy ci na pomocy jej? 

- Tak, bo Eva jest bardzo miła - odpowiedziała prędko. - I często się ze mną bawi. Nie robi niczego na siłę, żeby mi się przypodobać. I ma takie czadowe buty. Mają żółte podeszwy i różowe sznurówki. Mówiła mi, że jej mama je odnowiła. 

- Hm... - zastanawiałem się jak spróbować choć odrobinę pomóc siostrze. - To pogadaj z mamą. Może uda się coś zorganizować, może jakaś pomoc? Wiesz, że Ariel udziela się w wielu fundacjach charytatywnych.  

- Najpierw chciałam tobie to powiedzieć, Parkuś - uśmiechnęła się promiennie. 

- Och, a czym sobie na to zasłużyłem? - udałem zaskoczenie, na co ta zachichotała. - Dobra, piękna. Muszę pójść do taty, ty leć do Bleer. Pewnie jest w salonie i ogląda coś babskiego. 

- Przyjdziesz do mnie dziś? 

- Muszę wracać do siebie. Obiecuję, że zostanę niedługo na dłużej. 

- No dobrze... - odrobinę jej entuzjazm spadł, ale gdy biegła zawzięcie wiedziałem, że byłem dla niej w pewien sposób autorytetem, tylko nie wiedziałem czy dobrze. 

Gdy stanąłem przed drzwiami gabinetu ojca słyszałem jak z kimś rozmawia. Odczekałem kilka chwil, i dopiero wtedy wszedłem do środka. Jednak to co mi powiedział zaskoczyło mnie do tego stopnia, że o mało nie zrobiłem się purpurowy. 

- Cruz zaprosił naszą rodzinę na kolację w przyszły weekend. Z tego co mi przekazał chce, byś do tego czasu zrobił już wszystko, bo musi to podpisać. 

***

Dziękuję wam za 1k <3 

RUBIN |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz