Listopad
Poniedziałek 6:00Obudził mnie budzik, który ustawiam od czterech tygodni. Przetarłem oczy i ziewnąłem. Byłem zmęczony i to cholernie, ale nic na to nie poradzę.
Pracuje w agencji reklamowej mojego wujka, który jest szefem. Przyjął mnie dość szybko z czego byłem zadowolony, ale godziny pracy mnie przytłaczają.
Wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę szafy, gdzie wyjąłem białą koszulę i ulubione czarne spodnie. Szybko się ogarnąłem i poszłem do kuchni, by zjeść śniadanie.
-Dzień dobry tato- przywitałem się z mężczyzną, który kończył pić kawę.
-Dzień dobry Chim- odpowiedział- Wyspałeś się?
-Nie, jestem cały czas zmęczony- westchnąłem- gdzie jest Ji-Yoo?
-Poszła się umyć i jedzie do pracy, ja w sumie też.
-Rozumiem, a T/I?- spojrzałem na tatę.
-T/I zostanie w domu, bo wczoraj miała gorączkę i chyba jest chora- wytrzeszczyłem oczy.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?- spojrzałem smutny na tatę- teraz to chyba nie pójdę do pracy.
-Pójdziesz- poklepał mnie po ramieniu- T/I jest dużą dziewczynką i da sobie radę- uśmiechnął się lekko.
Nagle do salonu weszła wyżej wspomniana dziewczyna, która była owinięta kocykiem. Rozczulił mnie ten słodki widok i uśmiechnąłem się.
-Dzień dobry- powiedziała ledwo.
-Dzień dobry chorowitku- podeszłem do dziewczyny, którą przytuliłem- jak się czujesz?
-Okropnie- wtuliła się we mnie- bardzo boli mnie głowa i gardło.
-Moja biedna- pocałowałem ją delikatnie w czółko- zostanę może z tobą w domku co?
-Ani mi się waż- uwolniła się z moich ramion i spojrzała karcąco- idziesz do pracy, ja sobie poradzę.
-Eh- westchnąłem- dobrze, dzisiaj kończe o szesnastej, więc szybko wrócę- pocałowałem rozgrzane czółko mojego skarba.
-Okey, ja się w tym czasie prześpie i wezmę leki. Miłej pracy ChimChim- przytuliła mnie.
-Dziękuje, a tobie zdrówka życzę- wtuliłem się w dziewczynę- kocham cię skarbie- szepnąłem jej na ucho.
-Ja ciebie też ChimChim- uśmiechneła się- papa Chim- pomachała mi i poszła na górę.
-Ja też już uciekam- powiedziałem patrząc na zegarek- pa tato- założyłem szybko kurtkę oraz buty i szybko ruszyłem samochodem do pracy.
Skip time
Godz. 16:30
Wszedłem po cichu do domu, zdjąłem kurtkę oraz buty i ruszyłem w stronę pokoju mojej siostrzyczki. Byliśmy w domu sami, ponieważ tata pracuje do dwudziestej, a Ji-Yoo do dwudziestej trzeciej, ale wracając razem do domu.
Ruszyłem w stronę pokoju młodszej, która sobie leżała na łóżku i czytała książkę. Zamknąłem drzwi do sypialni i wolnym krokiem kierowałem się w stronę łóżka.
-Hej księżkniczko - przywitałem się w uśmiechem- jak się czujesz?- usiadłem obok dziewczyny na łóżku.
-Hej Chim- spojrzała na mnie- jest tak jak rano, czyli beznadziejnie.
-Może zadzwoń do lekarza by przepisał ci jakieś leki hm?- objąłem delikatnie dziewczynę ramieniem.
-To dopiero jutro. Teraz mnie nie przyjmą- wtuliła się we mnie- a jak w pracy? Wszystko okey?
-Jest w porządku. Ostatnio mamy duży natłok, ale na szczęście wszystko idzie w dobrym kierunku- uśmiechnąłem się.
-To dobrze- spojrzała na mnie- tęskniłam za tobą- mrukneła, a ja się uśmiechnąłem.
-Ja za tobą też księżniczko- pogłaskałem dziewczynę po głowie.
-Jesteś pewnie zmęczony, idź spać do siebie- pogłaskała mnie po ramieniu.
-Nie chce spać sam- pocałowałem kobietę w czółko- chce spać z tobą.
-Jestem chora ChimChim - mrukneła- idź spać do siebie.
-Wyganiasz już swojego chłopako-brata?- zaśmialiśmy się z mojej ksywki.
-Tak, wyganiam swojego chłopako-brata z sypialni jego dziewczyno-siostry- ponownie się zaśmialiśmy.
-Kocham Cie- przytuliłq się do mnie- bardzo, bardzo mocno i będę tu spał czy tego chcesz czy nie- parsknąlem.
-Ja Ciebie też bardzo mocno kocham. Okey,śpijmy razem, tylko potem nie narzekaj, że jesteś chory- zagroziła mi paluszkiem.
-Nie będę chory. Mam mocną odporność- położyłem się obok młodszej i wtuliliśmy się w siebie- dobranoc mała.
-Dobranoc duży- odpowiedziała mi.
Po kilku minutach zasneliśmy wtuleni w siebie.
____________________________________________________
Wybaczcie, że rozdział wstawiłam tak późno, ale miałam lekkie załamanie nerwowe😅
Możliwe, że rozdział wstawię jutro lub we wtorek
CZYTASZ
Stepbrother | Park Jimin
Romance"- Pięknie się rumienisz siostrzyczko- cmoknąłem jej usta. -Ah Jimin przestań- zaśmiała się- co zrobią nasi rodzice jak dowiedzą się co robimy? -O to się nie martw skarbie- przytuliłem T/I do siebie- W każdej chwili możemy się wyprowadzić i być szcz...