-Więc pani Choi żyję i wprowadziliśmy implanty do jej kręgosłupa. Niestety, pani T/I jest w stanie śpiączki i nie wiemy kiedy się obudzi.
Odetchnąłem z ulgą. Tak cholernie mocno się o nią bałem
- Dobrze, dziękuje za informację- lekko się uśmiechnąłem przez łzy.
Później gdy odeszła lekarka, dwie pielęgniarki przewoziły moja dziewczynę, która leżała na białym, szpitalnym łóżku. Spytałem jeszcze te dwie pielęgnierki, gdzie przewożą T/I. Odpowiedziały mi, że do sali 145, czyli tam gdzie leżała wsześniej.
Podziękowałem za informację, które przekazałem ojcu i po kilku chwilach, byliśmy na miejscu oraz siedzieliśmy na krzesełkach, czekając na lekarza.
-Wiadomo, kto to zrobił?- spytał nagle tata.
-Tak, to była Ji-Yoo, ale policja ją zatrzymała i czeka na wyrok.
-Ojeju- złapał się za głowe- jak można zrobić taką krzywdę swojej własnej córce?- spytał samego siebie.
-To moja wina, że tu jest- łzy ponownie zawitały w moich oczach- to wszystko moja wina!- wstałem i zacząłem chodzić po korytarzu- gdybym został w domu to bym ją obronił, ale kurwa nie! Park Jimin postanowił sobie pójść do pracy i zostawić T/I- zacząłem coraz bardziej płakać.
Nagle tata wstał, podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Wtuliłem się w niego, ale łzy nie przesały mi lecieć z oczu. Czułem, że starszy mężczyzna głaszcze mnie delikatnie po plecach.
-Spokojnie Chim- pocałował mnie w czółko- T/I jest silna i wybudzi się ze śpiączki. Nie obwiniaj się o to skarbie, bo to nie jest twoja wina. Nie miałeś na to wpływu- powoli się uspakajałem.
Z sali wyszła lekarka, która do nas podeszła.
-Stan pacjentki jest w normie, jest przypięta do wielu monitorów, aby sprawdzali stam życiowy kobiety- odsunąłem się z ramion ojca.
-Czy można do niej wejść?- spytałem przecierając łzy.
-Tak, tylko proszę uważać na pacjentkę. Będę już szła, bo inni pacjenci potrzebują mojej pomocy. Do widzenia- po tych słowach odeszła.
Niestety do mojego taty zadzwonił szef i musiał ponownie wrócić do pracy. Pożegnałem się z nim i wszedłem do środka sali.
Widok, który zobaczyłem sprawił, że w moich oczach ponownie zgromadziły się łzy...
T/I była przypięta do różnych maszyn, a na jej twarzy była maska z tlenem. Jedyne co mnie uspokoiło, to poruszająca się klatka piersiowa dziewczyny i pikanie maszyny. Zbliżyłem się do śpiącej dziewczyny i usiadłem na krzesełku, które było obok łóżka. Złapałem młodszą drżącą ręką za jej dłoń, którą przyłóżyłem do swoich ust.
-T/I- szepnąłem cicho- moja malutka T/I- łzy spłynęły mi po policzku- tak bardzo cię przepraszam- drugą dłoń położyłem na policzku, który zacząłem delikatnie głaskać- jestem okropnym chłopakiem. Gdybym został w domu, nie musiałabyś tyle cierpieć- westchnąłem- będę tu siedział, dopuki się nie obudzisz- pochyliłem się i delikatnie pocałowałem jej czółko- kocham Cię aniołku.
Błagam, obudź się szybko...
Nie umiem bez ciebie żyć skarbie..Godz. 22:00
Cały czas siedziałem wiernie przy mojej dziewczynie, którą głaskalem po dłoni. Pielęgniarki chodzą co godzinę lub i więcej i patrzą na stan mojej T/I.
Napisałem także do chłopaków, że T/I jest w szpitalu. Bardzo się zmartwili ale obiecali, że przyjadą jutro rano, bo idą na popołudniowe zmiany, a JeonGguk ma zajęcia dopiero o 12:50.
Nagle do sali weszła lekarka, która podeszła do mnie i położyła swoją dłoń na moim ramieniu.
-Panie Park, niech pan jedzie do domu i odpocznie. Właśnie skończyła się pora odwiedzin.
-Nie mogę. Muszę być przy niej- powiedziałem twardo.
-Rozumiem pana, ale odwiedziny pacjentów właśnie się skończyły. Jutro Pan przyjedzie, od godziny ósmej są odwiedziny.
-Nie może pani zrobić małego wyjątku- spojrzałem błagalnie na starzą kobietę.
-Nawet jeżeli bym chciała to nie mogę. Przykro mi- poklepała mnie po ramieniu.
-No dobrze- wstałem z krzesła i pochyliłem się nad dziewczyną- przyjadę jutro- pogłaskałem jej policzek- Kocham Cię i obudź się szybciutko- pocałowałem ją w czółko.
Spojrzałem na kobietę ostatni raz, zabrałem swoją dłoń z policzka młodszej i chciałem też póścić jej rękę, ale...
Nie mogłem tego zrobić...
Dlaczego?
Bo własnie T/I ściskala mój wstakuzjący palce tak mocno, że nie mogłem odejść.
Lekarka spojrzała na mnie, a ja na nia zszokowanym wzrokiem. Pani Min szybko podeszła do łóżka i zaczeła mówić do mojej kobiety.
-Pani T/I jeżeli pani mnie słyszy, to niech pani ściśnie palec swojego ukochanego- T/I ścisneła mój palec ponownie.
-T/I kochanie dasz radę się obudzić? Jeżeli tak to ściśnij moje dwa palce- powiedziałem z nadzieją w głosie.
T/I ścisnęła tylko mój jeden palec.-Nie może się pani obudzić?- spytała pani Min- jeżeli pani nie może, to ściśnij jeden palec swojego ukochanego.
Moja ukochana ścisneła mój palec, a lekarka się uśmiechnęła.
-Pani T/I na szczęście reaguje na głos i na polecenia, ale nie może się obudzić. Może jutro się obudzi.
Pokiwałem szczęśliwy głową, spojrzałem potem na ściskającą mój palec dłoń dziewczyny.
-T/I nie chce póścić mojego palca. Moge zostać? Wydaje mi się, że T/I nie chce bym odchodził.
-Dobrze niech pan zostanie, ale musi pan spać na krześle lub na kanapie, co stoi w rogu- pokiwałem głową- dobrze, to ja już uciekam do widzienia- wyszła z sali.
Spojrzałem na śpiącą kobietę, która już póścila mój palec, więc podszedłem do kanapy, na której się położyłem i zasnąłem.
Może jutro obudzi się moja księżniczka...
•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°
Kolejny rozdział w niedzielę
A w niedzielę maratonik☺️
CZYTASZ
Stepbrother | Park Jimin
Romance"- Pięknie się rumienisz siostrzyczko- cmoknąłem jej usta. -Ah Jimin przestań- zaśmiała się- co zrobią nasi rodzice jak dowiedzą się co robimy? -O to się nie martw skarbie- przytuliłem T/I do siebie- W każdej chwili możemy się wyprowadzić i być szcz...