✨33✨

491 22 6
                                    

Listopad
Poniedziałek
Godz. 13:40

Siedziałem przy moim biurku i robiłem grafikę nowej reklamy. Byłem bardzo skupiony na swojej pracy, dopóki nie przerwał mi dźwięk telefonu. Wziąłem do ręki urządzenie i widząc po raz drugi nazwę "Skarbek🥰" odebrałem telefon.

Dzwoni: Skarbek🥰
Odbierz/odrzuć

-Tak skarbie?

-Dzień dobry. Przy telefonie Min Hyejin, czy zastałam
Park Jimina?

-Dzień dobry. Jestem przy telefonie.
Z kim mam przyjemność rozmawiać?

-Dzwonie ze szpitala The Catholic University of Korea - Seoul St. Mary's Hospital. Pani T/I jest w szpitalu.

Zastygłem w miejscu nie wiedząc co mam robić i jak reagować. Z moich oczów zaczęły lecieć łzy, a one spływały po moich policzkach.

-Za niedługo tam będę

-Dobrze. Do widzenia.

Rozłącz

Byłem załamany. To wszystko moja wina! Powinienem nie iść do tej pieprzonej pracy i zostać z moim skarbem w domu.

Szybko wybiegłem ze swojego  biura i pobiegłem do mojego wujka, który jak mówiłem wcześniej, jest szefem agencji, w której teraz pracuje.

Wpadłem niczym wichura do biura mojego mojego wujka. Starszy mężczyzna spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

-Jimin? Coś się stało?- spytał.

-Wujku, muszę szybciej wyjść z pracy- powiedziałem, a łzy ponownie zawitały w moich oczach.

-Jimin, hej, spokojnie- wstał i zaprowadził mnie bliżej biurka bym mógł usiąść- w tym stanie nigdzie cię nie puszczę.

-Muszę tam jechać- zapłakałem- moja dziewczyna leży w szpitalu, muszę być przy niej.

-Jimin uspokój się- głaskał mnie po plecach- dać ci coś na uspokojenie?- pokiwałem głową na "tak" i otarłem łzy.

Wujek dał mi tabelkę i kubek z wodą. Szybko wziąłem tabletkę, którą popiłem wodą i czekałem aby lek zaczął działać.

- Lepiej?- pokiwałem głową- zawieść cię tam?

-Nie, jestem swoim autem, ale dziękuje za propozycje- uśmiechnąłem się nieśmiało.

- Jesteś pewny, że chcesz jechać? Nie chcę byś spowodował wypadek.

-Tak, jestem pewny- wstałem z krzesła - to ja już jadę- podszedłem do drzwi- cześć wujek i dzięki za pozwolenie mi pojechać wcześniej.

-Nie ma sprawy- uśmiechnął się- jedź już, a jak będziesz na miejscu, to mi napisz- pokiwałem głową.

Wyszedłem z gabinetu wujka i ruszyłem w stronę wyjścia. Gdy byłem w samochodzie, szybko odpaliłem silnik i z piskiem opon odjechałem z parkingu.

Godz. 14:50

Szybko wyszedłem z auta i uprzednio zamykając go, pobiegłem do szpitala, a gdy byłem już w środku, podeszłem do recepcjonistki.

Stepbrother | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz