Niedziela
Godz. 15:00-Długo jeszcze?- spytała zniecierpliwiona gdy jechaliśmy do miejsca naszej randki.
-Jeszcze troszeczkę- szepnąłem do jej uszka- wytrzymaj.
Dziewczyna jedynie westchneła ale pokiwała głową.
Jechaliśmy do miejsca, w które planowałem wcześniej zabrać T/I, ale przez tą akcję się nie udało.
-Thank you. Goodbay (Dziękuje. Dowidzenia)- podałem pieniądze kierowcy.
Wyszliśmy z auta, które odjechało, a ja złapałem dziewczynę za rękę.
-Zamknij oczy kochanie- szepnąłem, a kobieta odrazu to zrobiła.
Zaoriwadziłem ją w docelowe miejsce. Puściłem jej dłoń i spojrzałem najpierw na T/I a później na krajobraz.
Jej czarna sukienka idealnie pasuje do tego krajobrazu.
-Otwórz oczy- złapałem w tali młodszą, a ona otworzyła swoje pomalowane oczy.
Rozglądała się w około i patrzyła na wszystko z zafascynowaniem. Byliśmy na plaży, gdzie woda była tak idealnie czysta, że aż żal było tam wchodzić.
-Podoba ci się?- mruknąłem w jej rozpuszczone czarne włosy.
-Bardzo- pocałowała mój policzek- to miejsce jest magiczne i takie piękne - westchneła rozmarzona.
-Właśnie tutaj chciałem cię zabrać pierwszą razą- patrzyłem w horyzont, gdzie woda znikała- to miejsce kojarzy mi się z tobą- jest takie magiczne miejsca i takie piękne, ale ma wiele tajemnic w sobie.
T/I się uśmiechnęła i wtuliła w mój tors.
-Pamiętasz o co się ciebie spytałem w hotelu?- spytałem patrząc ma młodszą.
-Tak - ponownie mnie pocałowała w policzek- chciałabym być twoją żoną- odwróciła się w moją stronę i musneła moje wargi.
Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłem.
Wyciągnąłem z kieszeni szare pudełeczko, które otworzyłem i wyciągnąłem pierśnionek, który nałożyłem ma zaręczynowy palec młodszej.
Pojechaliśmy jako para, a wracamy jako narzeczeństwo.
Złalałem młodszzą za biodra i odkręciłem się z nią z kilkanaście razy i pocałowałem mocno T/I w usta.
-Kocham cię- powiedziałem między pocałunkami- kocham, kocham, kocham najmocniej na całym świcie- powtarzałem w kółko.
-Ja ciebie też kocham Chim- zaśmiała się.
Przez resztę naszej randki oglądaliśmy zachód słońca, jedliśmy owoce, które przywiozłem w koszyku, chodziliśmy brzegiem wody i trzymaliśmy się za ręcę.
Godz. 19:00
-Wracamy już- powiedziała kobieta wstając- chodź panie Park- zaśmiała się.
-Już idę moja przyszła pani Park- zaśmialiśmy się.
Wyszliśmy z tego miejsca trzymając się za ręcę i złapaliśmy taksówkę, która zabrała nas do hotelu.
Jak poprzednio zapłaciłem i wyszliśmy z samochodu oraz wchodząc do hotelu. Pojechaliśmy windą na 7 piętro i poszliśmy do naszego pokoju, gdzie później przez długi czas uprawialiśmy długi akt miłości.
JUTRO WSTAWIAM EPILOG
(PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI ALE POPRZEDNI DŁUŻSZY ROZDZIAŁ SIĘ NIE ZAPISAŁ😭😭😭)KONIEC MARATONU
CZYTASZ
Stepbrother | Park Jimin
Romance"- Pięknie się rumienisz siostrzyczko- cmoknąłem jej usta. -Ah Jimin przestań- zaśmiała się- co zrobią nasi rodzice jak dowiedzą się co robimy? -O to się nie martw skarbie- przytuliłem T/I do siebie- W każdej chwili możemy się wyprowadzić i być szcz...