✨63✨

329 15 0
                                    

Niedziela
Godz. 15:00

-Długo jeszcze?- spytała zniecierpliwiona gdy jechaliśmy do miejsca naszej randki.

-Jeszcze troszeczkę- szepnąłem do jej uszka- wytrzymaj.

Dziewczyna jedynie westchneła ale pokiwała głową.

Jechaliśmy do miejsca, w które planowałem wcześniej zabrać T/I, ale przez tą akcję się nie udało.

-Thank you. Goodbay (Dziękuje. Dowidzenia)- podałem pieniądze kierowcy.

Wyszliśmy z auta, które odjechało, a ja złapałem dziewczynę za rękę.

-Zamknij oczy kochanie- szepnąłem,  a kobieta odrazu to zrobiła.

Zaoriwadziłem ją w docelowe miejsce. Puściłem jej dłoń i spojrzałem najpierw na T/I a później na krajobraz.

Jej czarna sukienka idealnie pasuje do tego krajobrazu.

-Otwórz oczy- złapałem w tali młodszą, a ona otworzyła swoje pomalowane oczy.

Rozglądała się w około i patrzyła na wszystko z zafascynowaniem. Byliśmy na plaży, gdzie woda była tak idealnie czysta, że aż żal było tam wchodzić.

-Podoba ci się?- mruknąłem w jej rozpuszczone czarne włosy.

-Bardzo- pocałowała mój policzek- to miejsce jest magiczne i takie piękne - westchneła rozmarzona.

-Właśnie tutaj chciałem cię zabrać pierwszą razą- patrzyłem w horyzont, gdzie woda znikała- to miejsce kojarzy mi się z tobą- jest takie magiczne miejsca i takie piękne, ale ma wiele tajemnic w sobie.

T/I się uśmiechnęła i wtuliła w mój tors.

-Pamiętasz o co się ciebie spytałem w hotelu?- spytałem patrząc ma młodszą.

-Tak - ponownie mnie pocałowała w policzek- chciałabym być twoją żoną- odwróciła się w moją stronę i musneła moje wargi.

Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłem.

Wyciągnąłem z kieszeni szare pudełeczko, które otworzyłem i wyciągnąłem pierśnionek, który nałożyłem ma zaręczynowy palec młodszej.

Pojechaliśmy jako para, a wracamy jako narzeczeństwo.

Złalałem młodszzą za biodra  i odkręciłem się z nią z kilkanaście razy i pocałowałem mocno T/I w usta.

-Kocham cię- powiedziałem między pocałunkami- kocham, kocham, kocham najmocniej na całym świcie- powtarzałem w kółko.

-Ja ciebie też kocham Chim- zaśmiała się.

Przez resztę naszej randki oglądaliśmy zachód słońca, jedliśmy owoce, które przywiozłem w koszyku, chodziliśmy brzegiem wody i trzymaliśmy się za ręcę.

Godz. 19:00

-Wracamy już- powiedziała kobieta wstając- chodź panie Park- zaśmiała się.

-Już idę moja przyszła pani Park- zaśmialiśmy się.

Wyszliśmy z tego miejsca trzymając się za ręcę i złapaliśmy taksówkę, która zabrała nas do hotelu.

Jak poprzednio zapłaciłem i wyszliśmy z samochodu oraz wchodząc do hotelu. Pojechaliśmy windą na 7 piętro i poszliśmy do naszego pokoju, gdzie później przez długi czas uprawialiśmy długi akt miłości.

JUTRO WSTAWIAM EPILOG
(PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI ALE POPRZEDNI DŁUŻSZY ROZDZIAŁ SIĘ NIE ZAPISAŁ😭😭😭)

KONIEC MARATONU

KONIEC MARATONU

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Stepbrother | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz