✨19✨

779 28 4
                                    

-Z tego co opowiadała mi babcia, matka nigdy mnie nie chciała, a ja byłam wpadką z imprezy- zaczeła- Gdy się urodziłam to chciała mnie oddać do domu dziecka, ale tata się nie zgodził, więc to on jedyny mnie chciał. On jako jedyny nauczył mnie chodzić, moje pierwsze słowo to było "tata"- westchneła- a mała ja chciała miłości mamy, ale ona mnie odpychała od siebie, a gdy tylko mnie widziała w pobliżu to ignorowała mnie lub uciekała by tylko nie wdawać się w kontakt ze mną. W wieku ośmiu lat, tata zachorował na raka jelita grubego i był w szpitalu. Tego dnia byłam sama w domu z matką, która pierwszy raz mnie uderzyła szklaną butelką po alkoholu w głowę- w jej oczach zobaczyłem łzy- pamiętam, jak obudziłam się w szpitalu a obok mnie siedział tata, który trzymał mnie za rękę i płakał- przerwała na chwilę- Leżałam w szpitalu pięć dni, ponieważ zaszywali mi ranę. Bałam się być w domu, więc tata zadzwonił do swojej mamy by przyjechała do domu i zabrała moje rzeczy do sobie. Zgodziła się i gdy wyszłam ze szpitala to babcia zabrała mnie do siebie. Czułam się bezpiecznie u niej. Odwiedziłam tatę w szpitalu i siedziałam przy nim, przynosiłam jedzenie, opiekowałam się nim, rozmawiałam i przytulałam- kobieta zaczęła wycierać łzy- Późnej gdy miałam czternaście lat musiałam wrócić do domu, bo babcia wyjechała za granicę. Nie pamiętam powodu dlaczego wyjechała, ale to nie ważne. Wtedy zobaczyłam matkę, której cholernie się bałam. Zaczeła na mnie krzyczeć, że to przezemnie tata jest chory, że to przezemnie straciła robotę, przezemnie nie spełniła marzeń i że jestem błędem- przytuliłem dziewczynę gdy wybuchła płaczem - Dowiedziałam się w wieku piętnastu lat, że tata nie żyje, mój świat wtedy runął. Matka po jego śmierci sprowadzała sobie do domu facetów, a gdy ich nie było to mnie biła i traktowała jak gówno.

Sam miałem łzy w oczach jak usłuszałem tą historię. To maleństwo było tak okropnie traktowane w wieku młodszym i teraz też. Dziewczyna bardzo mocno płakała i się we mnie tulała.

-Cichutko skarbie- pocałowałem dzieczyynę w czółko - jesteś dzielna T/I wiesz?- głaskałem ją po plecach- Obiecuję, że jak się wyprowadzimy to nie zaznasz takiego słowa jak "ból".

Dziewczyna zaczeła się uspokajać, a ja siedziałem i przytulałem dziewczynę do siebie. Gdy już się uspokoiła na 100% zadałem jej nurtujące mnie pytanie.

-Skarbie? Może twoja babcia, a mama twojej matki może będzie wiedziała co jest twojej matce?

-W jakim sensie?- spojrzała na mnie.

-W takim, że może twoja mama jest na coś chora i dlatego cię tak traktuje- pogłaskałem dziewczynę po główce.

-To musiałabym się z nią spotkać, ale tak by matka o tym nie wiedziała.

-Ja pojadę z tobą- musnąlem jej usta- chce być w tej trudnej chwili przy tobie- ponownie musnąłem jej usta.

-Kocham cię ChimChim- mocnej się we mnie wtuliła.

-Ja ciebie też mała- pocałowałem ją w czoło.

-Otwórz prezent odemnie- podała mi torbę.

-No okey- otworzyłem delikatnie małą torbę w prezentem.

W środku była bransoleta z imieniem mojego skarba i pluszowy miś. Uśmiechnąłem się rozczulony.

-Dziękuje, to najpiękniejszy prezent jaki miałem- przytuliłem dziewczynę.

-Nie ma za co- zaśmiała się- to co? Idziemy ogarniać na przyjście twoich przyjaciół?

-Jasne i skarbie?- spojrzała na mnie- dziękuje, że mi zaufałaś i się przedemną otowrzyłaś- uśmiechnąłem się.

-Nie dziękuj. Jesteś moim chłopakiem więc to logiczne, że ci ufam-  również się uśmiechneła.

Moje maleństwo mi ufa. Przy mnie czuje się bezpieczna.

Niespodzianka! Rozdział wstawiony szybciej hah
Kolejny rozdział w niedzielę🥰

Stepbrother | Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz