GABRIEL
Może jeszcze mnie ugryzie na odchodne. Chyba to rozważa...
Pochylam się ku niej tak, że nasze twarze prawie się stykają, a oddechy mieszają ze sobą. Kiedy moje usta prawie ocierają się o jej ucho, owiewa mnie delikatny zapach jaśminu.
– Nie jesteśmy jeszcze na etapie czułych słówek i propozycji seksualnych, mój mały torciku. – szepczę. Przesuwam kciukiem od ramiączka jej sukienki do złocącej się na jej szyi zawieszki. W kształcie niewielkiego sztyletu.
Ciekawe.
Bachor wyrywa mi wisiorek z dłoni i uderza pięścią w mój tors.
– Precz z łapami, bo ci je przytrzasnę.
Uśmiecham się.
– I jeszcze groźny karalne.
– Odsuń się.
Krzyżuję ramiona na piersi ze znudzoną miną.
– Zmuś mnie.
– Gabriel, możemy jechać? Amelia się niecierpliwi – przypomina o sobie blondynka siedząca w moim aucie. Nawet się na nią nie oglądam, ale ten pirat drogowy już tak. Wbija w nią swoje błękitne ślepia i potrząsa głową.
– Typowe – mruczy.
– Niby co takiego?
Wkurza mnie protekcjonalna nuta w jej głosie.
Ona cała mnie wkurza. Rozwaliła mi mercedesa i jeszcze ma czelność się wykłócać.
– To one cię tak rozproszyły? Twój mały harem sprawił, że krew spłynęła ci do fiuta? – nabija się.
Unoszę okulary i zaczepiam je we włosach.
– Zazdrościsz mi dobrej zabawy, bachorze? – odbijam piłeczkę. – Założę się, że od ciebie faceci zwiewają jak myszy przed jastrzębiem. – Śledzę jej sylwetkę tak pobłażliwym wzrokiem, że od razu cała się najeża.
– Mogłeś kogoś zabić, psychopato – krzyczy i jeszcze bardziej zaciekle zaczyna wycierać swoją skórę z resztek masy tortowej. – Na drodze należy zachować ostrożność.
Zauważam, że okruch ciasta wplątał jej się nawet w mały koczek, który zwinęła z części włosów na czubku głowy. Wyjmuję go powoli, tylko dlatego, że wiem, że to sprawi, że wścieknie się jeszcze bardziej.
I mam rację, wariatka cała purpurowieje na twarzy.
– Ostatni raz powtarzam, to była twoja wina. Powinnaś była zaczekać, aż przejadę. Byłem już na pasie – tłumaczę. – Pierwszeństwo nie oznacza, że masz wpierdalać się w pierwsze lepsze auto włączone do ruchu. A może zrobiłaś to specjalnie? – Coś do mnie dociera.
– Co specjalnie?
Przypatruję jej się uważnie, zastanawiając się, czy może przypadkiem już się gdzieś wcześniej na nią nie natknąłem. Nie wydaje mi się znajoma, ale mogłem nie zwrócić na nią uwagi.
Wszystko w niej woła, że jest śmiertelnie nudną, grzeczną dziewczynką, a na dobranoc pewnie recytuje encyklopedię albo inne badziewie. Pociąga mnie mniej więcej tak samo jak stado zdeformowanych kanibali w tym filmie Droga bez powrotu.
Chociaż po namyśle, ma chyba lepsze piersi. Jej brodawki uwypuklają się, napierając na ten materiał w groszki i...
I nic, stary, ta laska to modliszka!
– Wjechałaś we mnie, żeby mnie zatrzymać? Żebym musiał tu stanąć, wysiąść i cię zauważyć?
– Eeee, że co?
– Znamy się? Kochasz się we mnie po kryjomu, a ja cię olewam, więc stworzyłaś sobie tę desperacką okazję, żeby ze mną porozmawiać? – pytam.
Tak, ta opcja wydaje mi się coraz bardziej prawdopodobna. Może nawet kiedyś ją spławiłem i teraz staranowała mnie tym swoim rozklekotanym jeepem z zemsty.
Brunetka wybucha śmiechem.
– Chyba nie mówisz poważnie. – Zgina się w pół i rży tak mocno, że całą się trzęsie.
– Torciku, uwierz, że laski robiły już dużo bardziej pokręcone rzeczy, żebym tylko je dostrzegł. – Kradnę frotkę z jej koka, przez co burzę jej uczesanie, które swoją drogą i tak było do dupy.
– Po pierwsze nie nazywaj mnie tak. – Próbuje odebrać mi gumkę, ale zaczepiam ją sobie na nadgarstku i chowam ręce do kieszeni. – A po drugie, musiałeś uderzyć się w głowę, bo ewidentnie masz urojenia.
Jeszcze się przekonamy...
– Będę cię nazywał, jak tylko zechcę, bachorze – mruczę tuż przy jej ustach. – Jeśli chciałaś mój numer, wystarczyło poprosić, gdzie mam ci go zapisać? Nie jesteś najładniejszą dziewczyną, jaką znam, ale teraz wyglądasz całkiem smakowicie, więc... – Wzruszam ramionami.
– Chcesz się poczęstować? – Jej brew wędruje w górę, gdy przemawia niespodziewanie kokieteryjnym tonem.
A nie mówiłem? Leci na mnie.
Wyszczerzam zęby w uśmiechu.
– Naprawdę...?
Coś mokrego nagle spada na moje wargi i szczękę, a także skapuje na koszulę.
I wtedy to do mnie dociera...
Ta mała psychopatka musiała sięgnąć niepostrzeżenie do samochodu przez uchylone okno i zagarnąć kawał tortu, który właśnie... rozpłaszczyła mi na twarzy.
– Proszę bardzo – Robi wkurzająco wesołą miną, a później wskakuje do jeepa. – Pa. – Macha i odjeżdża.
– Wariatka – drę się za nią.
Ta laska jest kompletnie stuknięta.
Wkurwiony wracam do samochodu. Buzuje we mnie tyle złości, że z trudem się powstrzymuję, żeby jej nie ścigać. A mógłbym to zrobić bez problemu.
Ta ślicznotka jeszcze nie wie, jakie piekło jej zafunduję, kiedy ją znajdę.
A znajdę na pewno...
*****
No więc poznaliście już Stellę i Gabriela 😁 Ich pierwsze spotkanie nie wróży, że będą się lubić, co?
Jak wrażenia? 😊
CZYTASZ
THE HELL BETWEEN US | Zakończone
Teen FictionON - Wielbiciel szybkich samochodów, głośnych imprez i niezobowiązujących związków. ONA - Wielka romantyczka z bardzo ciętym językiem. Osiemnastoletnia Stella przeprowadza się do innego miasta i tak zostaje sąsiadką najbardziej wkurzającego chłop...