Rozdział 72

17.3K 712 88
                                    


 GABIREL 

– Zadałem ci pytanie – Wpatruję się w Stellę najwyraźniej zszokowaną moim pojawieniem się. – Czy to ty dźgnęłaś mojego brata?

Już raz mnie dźgnęłaś.

Przyznaj, kusi cię, żeby dokończyć dzieła.

Te słowa wciąż dźwięczą mi w głowie. Odbijają się w moim umyślę i palą jak pierdolony kwas.

Nie mogę w to uwierzyć.

Stella mruga swoimi błękitnymi oczami. Rozbieganymi, przestraszonymi.

Oczami, których jeszcze kilka minut temu byłem niewolnikiem. 

– To nie tak... – zaczyna.

Jej zaprzeczenie i ta poza pokrzywdzonej, zalęknionej dziewczynki doprowadzają mnie do szału. Nie potrafię na nią patrzeć. Nie potrafię tego zrozumieć. 

Co tu się właściwie odpierdala? Nadal mam nadzieję, że wylądowałem w jakimś ustawionym programie telewizyjnym pod tytułem ,,Nabierz Gabriela''

– To ty to zrobiłaś czy nie? Odpowiadaj – żądam, podchodząc bliżej. 

Stella cofa się z każdym moim krokiem ku niej, a kiedy wpada na Bruna, aż podskakuje.

Co to ma, kurwa, być?

– Tak – wyszeptuje w końcu głosem tak cichym, że nie jestem pewien, czy nie mam omamów słuchowych.

Chcę się modlić, by je mieć. Chcę zmienić to ,,Tak'' a ,,Nie'', bo...

– Nie wierzę. – Dłonie zwijają mi się w pięści. Niemal miażdżę trzymaną szklankę z wodą w palcach. – Prawie zabiłaś Bruna, wiesz? Dlaczego? Lepiej, żebyś miała dobrą wymówkę.

Stella odsuwa się od Bruna, wpada plecami na ścianę i zaczyna nerwowo pocierać ramiona.

– Ja się tylko broniłam.

Broniła się?

– Co? Wytłumacz.

– To było trzy lata temu...

– Wiem, kiedy to było, Stella – wtrącam coraz bardziej rozjuszony. – Wtedy znalazłem mojego brata wykrwawiającego się z dziurą między żebrami, więc uwierz mi, raczej tego nie zapomnę. – Szklanka drży mi w ręce, więc odstawiam ją z trzaskiem na szafkę.

A Stella oczywiście znowu podskakuje.

– To było na imprezie – mówi. – W którymś momencie poczułam się źle i Bruno...

Mój brat wciska się przede mnie, zasłaniając mi widok na Stellę.

– Ej, ej. Może wszyscy trochę ochłoniemy, co? – Łapie mnie za oba barki. – Wrzuć na luz, Gabriel, to nic takiego – przekonuje.

– Żartujesz sobie ze mnie? – Śmieję się sztucznie. – Właśnie się dowiedziałem, że moja dziewczyna kiedyś prawie zabiła mojego brata. Chyba więc mam prawo być wściekły. – Odpycham go na bok i znów spoglądam na Stellę.

Stoi tam pod tą ścianą zgarbiona, blada. I cała się trzęsie. Poważnie. Dygocze tak, że nie wiem, czy a moment nie dostanie jakiegoś ataku.

Wreszcie zbiera się na odwagę, by spojrzeć na mnie spod rzęs.

– Wyjaśnię ci... – mruczy.

– Ja już to zrobiłem, Stella. Dawno temu. – Bruno posyła jej uśmiech. – Tłumaczyłem Gabrielowi, że to nic wielkiego. Doszło do nieporozumienia.

Nieporozumienia? Jasne, bo przecież ludzie co dzień dźgają się nożami przez jakieś gówniane błahostki.

Czy oni robią sobie ze mnie jaja?

– Okłamaliście mnie oboje – krzyczę. – Jesteś tu od prawie dwóch miesięcy. Wpadliście na siebie zaraz po twojej przeprowadzce, a ty nie raczyłaś wspomnieć mi, że znasz mojego brata? Ani, że go któregoś wieczora zostawiłaś go z nożem wbitym w brzuch? – zwracam się do mojej dziewczyny.

Mojej dziewczyny... W tej chwili nazywanie jej w ten sposób wydaje mi się żałośnie głupie. 

Kilka godzin temu wyznałem jej, że ją kocham. Kilka godzin temu ona wyznała mi, że mnie kocha, a teraz co? Co mam teraz niby zrobić? Udawać, że nic się nie stało?

– Posłuchaj... – Próbuję jeszcze raz Stella, ale ja tym razem skupiam się na Brunie.

– A ty? Po jaką cholerę to przede mną zatajałeś? – Nie wytrzymuję i popycham go. – Skoro wiedziałeś, że to ona cię zaatakowała, powinieneś był zgłosić to na policję. Czemu milczałeś? 

Po tych słowach Stella nagle, jak gdyby budzi się z letargu. W pomieszczeniu roznosi się jej szyderczy śmiech.

– Mnie na policję? Bo go zaatakowałam? – prycha. – To była jego wina.

– Jak to mogła być jego wina? No słucham, kurwa? 

– Powiedz mu. – Wędruje wzrokiem do Bruna. – Albo ja to zrobię.

Powiedzieć co?

Ja też koncentruję się na moim bracie, a gdzieś w środku we mnie zaczynają rozrastać się obawy. Coś się za tym wszystkim kryję. Coś, co mi do tej pory umykało...

Wreszcie Bruno opada na łóżko i wzdycha.

– Okej. Dobra. Nie chciałem w to wciągać policji, bo rzeczywiście ja też ponoszę za to odpowiedzialność – wyrzuca.

Marszczę brwi. Widzę, że Stella wciąż na niego patrzy. I ma w oczach coś takiego... Czystą odrazę i całe pokłady nienawiści.

– Nie rozumiem. O czym ty chrzanisz? – nalegam.

Zanim Bruno zdąży coś dodać, wyprzedza go Stella.

– On mnie dotykał, a ja... – Niespodziewanie dopada do mnie i łapie za moją dłoń. – Gabriel, on chciał...

*******

Widziałam, że ostatni rozdział wzbudził w Was sporo emocji 😁

To teraz jak obstawiacie? Gabriel uwierzy Stelli czy niekoniecznie?

THE HELL BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz