Rozdział 57

21.7K 832 165
                                    

STELLA

– Ugryzłaś mnie. – Brzmi, jakby się z tego cieszył. – Niegrzeczna Stella. –  Nie. On naprawdę się cieszy. Wariat. – Seksowna Stella. – Pochyla się, żeby znów musnąć moje wargi swoimi. – Moja Stella.

Moja Stella?

Natychmiast zaczyna wrzeć we mnie gniew. Jednak jest też coś jeszcze. Pod całą tą złością... Te dwa słowa ranią mnie bardziej niż cokolwiek innego.

Bo są kłamstwem. Kolejną rundą w jego grze. 

Czy z nim zawsze tak jest? Odpycha i przyciąga? Może nie nadaje się do normalnej, zdrowej relacji. W końcu jest wielbicielem szybkiej jazdy i szybkiego seksu. W mniej toksycznym związku pewnie zanudziłby się na śmierć.

– Nie jestem twoja. Sam to powiedziałeś.

Dupek przekrzywia lekko głowę.

– Powiedziałem? – Zamyśla się na moment, a potem ponownie uśmiecha. – To dlatego tak się dąsasz? Bo nie oznajmiłem tym pojebom, że jesteś moją dziewczyną? – Rechocze.

– Nie jestem twoją dziewczyną – krzyczę. – I prędzej ucałuję zad hipopotama niż nią zostanę.

– Aha. Czyli mam rację. – Jego palce ani na chwilę nie przestają gładzić skóry mojego karku.

– To cię bawi?

– Trochę – oznajmia dowcipnym tonem, ale kiedy zauważa, że mam zamiar odejść, na jego twarz wraca powaga. – Nie rozumiesz, że gdybym tam ogłosił, że należysz do mnie, miałabyś totalnie przesrane? To nie są moi kumple. Gdyby wiedzieli, że jesteś dla mnie ważna, wykorzystaliby cię przeciwko mnie.

Gdyby wiedzieli, że jesteś dla mnie ważna...

Jakby to było możliwe. Gabriel dowiódł już, że obchodzę go mniej więcej tak samo jak milionera znaleziony na ulicy cent.

Odtrącam jego rękę, kiedy orientuję się, że zdążył rozplątać moje oba koczki i zapieprzył mi dwie kolejne frotki.

Co z nim nie tak?

– Zawsze potrafisz znaleźć wymówkę dla bycia dupkiem wobec mnie, co? – sarkam. – Nie jestem głupia. Potrafię, zauważyć, kiedy facet wolałby mnie ukrywać przed resztą swojego świata. – Wygładzam wymiętą przez jego obmacywanie bluzkę. Czuję się głupio, że pozwoliłam mu dotykać się tak intymnie podczas gdy dla niego to zupełnie nic nie znaczyło.

Dupek obserwuje mnie uważnie. W jego spojrzeniu tli się coś takiego przez co mam wrażenie, że potrafi przejrzeć moje myśli. Całą mnie na wylot. Zresztą nie pierwszy już raz.

– Słuchaj nie jestem jednym z tych gości, którzy potrafią pięknie pieprzyć o uczuciach, ale...

– Nikomu nie chcesz o mnie powiedzieć – wtrącam, zanim znowu zacznie chrzanić te swoje bzdury. – Nie zamierzasz przyznać, że to coś dla ciebie znaczy. Wolałbyś, żebym była taka jak reszta twoich zdobyczy, racja? Zadowalała się ochłapami, które mi łaskawie rzucisz, przeskakując od jednej dziewczyny do drugiej i...

 I moje słowa zostają ponownie stłumione przez jego wargi niecierpliwie przylegające do moich.

Walczę z nim, szamoczę się w jego objęciach, ale on mnie nie uwalnia. Całuje mnie, dopóki mój opór nie słabnie, a ja mogę jedynie sapać po tym jak pozbawił mnie tchu.

– Czy tylko tak mogę sprawić, żebyś zamilkła na kilka sekund? – pyta, rozglądać się gorączkowo wokół. – Boże, ty... przez ciebie tracę zmysły.

– Wypuść mnie, Gabriel. Chcę iść do domu.

On jednak ignoruje moją prośbę. Zamiast tego podnosi mnie i oplata sobie moje nogi wokół pasa. 

– Wierzysz, że chcę cię ukrywać? – Wpycha się między moje uda. – Że boję się docinków paru idiotów i tego, że zrobi się poważnie?

Nawet nie próbuję powstrzymać parsknięcia śmiechem. 

– Ty nie chcesz, żeby zrobiło się poważnie – wytkam. – Po co ci poważne związki? W aktualnych masz wszystko, czego ci trzeba. – Już nawet z nim nie walczę. Mam to gdzieś. 

Proszę bardzo. Niech wyrzuci z siebie wszystkie kłamstwa, jakie jeszcze mu zostały. Każde z nich tylko wzmocni moje postanowienie, żeby trzymać się od niego z daleka.

Nie, żebym potrzebowała więcej po tym, co się stało tego wieczora.

Upokorzył mnie przed całym tłumem.

Jego Nie na pytanie, czy jestem jego dziewczyną wciąż dźwięczy mi w uszach. To nie było tylko nie. Za tym słowem kryły się pokłady kpiny. Równie dobrze mógłby powiedzieć: Ja? Z kimś takim jak ona, no chyba sobie robicie jaja.

Jego oczy to powiedziały. Do nich wszystkich.

Nagle Gabriel łapie mnie za policzek i kieruje moją twarz tak, bym nie mogła odwrócić od niego wzroku.

– Ciebie mi trzeba – szepcze, zaczepiając splątany kosmyk włosów za moje ucho.

– Jasne, dopóki mnie nie zaliczysz.

– Okej. Dobrze. – Wiedzie kciukiem do zawieszki sztyletu na mojej szyi. – Udowodnię ci.

– Wątpię.

– Ale teraz przyrzeknij, że nigdy więcej nie pójdziesz na wyścigi – kontynuuje. Opuszką wciąż okrąża wisiorek, raz po raz muskając przy tym skórę na moim dekolcie. – Prawie... Mogłaś tam zginąć. Czy ty wiesz, jak niewiele brakowało? – dodaje dziwnie roztrzęsionym głosem.

Wzdrygam się na samo wspomnienie pędzącego na mnie auta.

– Dlaczego on w ogóle...

Dlaczego próbował...

Przełykam ciężko ślinę, a Gabriel przenosi palce na na mój obojczyk.

– Nie słuchasz mnie – burczy. – Mogłem cię stracić. I właśnie dlatego. Tylko dlatego próbował w ciebie wjechać. Przeze mnie. Żeby mnie sprowokować.

To nie ma żadnego sensu. Nie klei się z tym, co powiedział im o naszej relacji. Czy raczej o jej braku.

– Przecież powiedziałeś, że nie jestem twoją dziewczyną.

– Widzisz? – Rży. – Wygląda na to, że jesteś jedyną, która nabrała się na to kłamstwo. – Zaczepia dłonią za moją koszulkę, obnażając odrobinę kraniec miseczki stanika.

Jedyną, która się nabrała. Na to kłamstwo.

Zaraz... Na kłamstwo? Czyli Gabriel uważa mnie za...

****

Trzeci na dzisiaj. 😻 Dzieje się! 😆

Ponownie proszę, jeśli czytacie, komentujcie, bo lubię czytać Wasze komentarze. Jeśli chcecie, możecie nawet napisać coś o sobie. Chętnie Was poznam. Np z jakiego miasta pochodzicie? Wasz ulubiony film romantyczny lub ksiażka? 

Ja zacznę. Mam na imię Daria, co może już pamiętacie. Pochodzę z Warmii, krainy tysiąca jezior. Kocham słodycze, a film... Ostatnio oglądałam komedię romantyczną ,,Myśl jak facet'' Była świetna, kto nie widział, polecam 💖


THE HELL BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz