Rozdział 56

20.6K 712 44
                                    


STELLA

Wrzynam paznokcie w jego tors.

– Nienawidzę cię.

Powinnam i czasami wydaje mi się, że jestem bardzo blisko takich uczuć. Zwłaszcza, kiedy Gabriel zachowuje się tak jak teraz. Tylko że sposób, w jaki mnie dotyka... jest skrajnie inny od jego podłych docinków. Jest czuły, łagodny, rozbrajający.

A moje serce rozpoznaje jego dotyk, jako ten, na który zawsze czekało.

– Znów masz ten nastrój małego nastroszonego kotka? – Przygryza skórę na moim gardle. – Chcesz mnie trochę podrapać, kiedy będę cię zadowalał? – Jego dłoń przemieszcza się z w dół. Wiedzie od moich żeber prosto na udo. Potem Gabriel przyciska się do mnie jeszcze bardziej, aż czuję go na każdym skrawku swojego ciała. Gdy wędruje palcami z zewnętrznej strony mojego uda, pomiędzy moje nogi, wstrząsa mną dreszcz. 

I mimo że dzielą nas warstwy ubrań, pod moją skórą zapala się płomień pragnienia...

Spanikowana niechcianymi doznaniami chwytam go za rękę. 

– Nie.

To nie powinno się dziać.

Gabriel wspiera czoło na chropowatej ścianie. Dyszy ciężko.

– Kiedy zobaczyłem cię dziś w tych butach... – chrypi, jakby wcale mnie nie słyszał. – Przyszło mi na myśl co najmniej sto bardzo brudnych rzeczy, które chcę z tobą zrobić. I mam ochotę zacząć już teraz. – Szczypie mnie zębami w dolną wargę i wyswobadza dłoń z mojej. Później zanurza ją pod krawędź dżinsów, sprawiając, że ponownie oblewa mnie fala gorąca. Zbyt potężna i oszołamiająca, bym była w stanie powstrzymać cichy jęk narastający w moim gardle. Zwłaszcza, że w kolejnej sekundzie jego kciuk pociera mnie już przez materiał bielizny, zataczając niewielkie, powolne kółeczka. 

O nie, nie,  nie. 

Wiję się pod jego dotykiem, a w moim podbrzuszu narasta napięcie. To...

Jezu, Stella, co ty robisz? Pięć minut temu się z nim kłóciłaś i wepchnęłaś go do basenu!

A teraz sama zastanawiam się, czy w nim nie zanurkować, żeby się ochłodzić.

– Dość... – mówię.

Usta Gabriela rozciągają się w uśmiechu.

– Po co się opierasz? I tak mi na to pozwolisz.

Nuta tej jego zuchwałej pewności siebie wymieszana z drwiną, sprawia, że wraca mi rozum. Odpycham go z całej siły i wyswobadzam się z klatki jego ramiona, ale tylko na chwilę. Bo gdy próbuję przed nim umknąć, on znowu dociska mnie do ściany i... 

I zaczyna mnie całować. 

I to nie jest jakiś tam zwykły, łagodny pocałunek. Nie. On przypuszcza atak na moje usta. Brutalny, ostry, pozbawiający mnie możliwości oporu atak. Jego wargi pochłaniają moje,  jego język przemyka po nich raz za razem, a kiedy wciągam drżący oddech, wykorzystuje okazję i znika wewnątrz z seksownym pomrukiem. Wplata mi palce we włosy i odchyla głowę. Jego ciało ociera się o moje przy każdym minimalnym ruchu. Czuję go wszędzie. I czuję, że jest podniecony.

Zatrzymaj to, idiotko!

Kierowana instynktem zasysam jego dolną wargę między zęby i gryzę mocno, aż Gabriel odskakuje ode mnie z syknięciem.

– Powiedziałam dość. – Teraz to ja wyszczerzam się triumfalnie.

Dupek dotyka małego skaleczenia na ustach. Brew podskakuje mu w górę, kiedy zauważa na opuszce kroplę krwi.

– Ugryzłaś mnie. – Brzmi, jakby się z tego cieszył. – Niegrzeczna Stella – Nie. On serio się cieszy. Wariat. – Seksowna Stella. – Pochyla się, żeby znów musnąć moje wargi swoimi. – Moja Stella...

*****

Brakowało Wam takich rozdziałów, co? 😇

THE HELL BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz