Rozdział 88

16.1K 625 57
                                    


GABRIEL 

– Ty też nieźle wyglądasz – rzucam, wypływając na powierzchnię.

Stella w odwecie ochlapuje mnie wodą.

– Nie pozwoliłam ci wejść do basenu. Poza tym masz przecież własny.

– Tak, wiem, ale muszę rozejrzeć się także w tym. – Podpływam bliżej, sprawiając, że umyka przede mną w sam róg zbiornika – To dla twojego bezpieczeństwa.

– Bo co? Spodziewasz się znaleźć tu jakiegoś potwora wodnego?

– Zgadłaś. Nie chciałem ci mówić, ale... – Wykorzystując jej rozkojarzenie, próbuję skraść jej szybkiego całusa, niestety ten party bachor odpycha mnie od siebie.

– Ale?

Pochylam się i zasysam w usta kraniec płatka jej ucha.

– Uciekł mi Kraken – szepczę.

Stella zaczyna się śmiać.

– Legendarna, przerośnięta ośmiornica?

– Tak, nie mam pojęcia, gdzie się podział, ale znam go dobrze i wiem, że lubi wtykać swoje macki tam, gdzie nie powinien. – Owijam ramię wokół jej talii i przyciągam do swojego ciała.

– Założę się, że tak. –  Opiera dłonie na mojej klatce piersiowej. – I rzeczywiście mam wrażenie, że czai się gdzieś w pobliżu. – Przemyka palcami w dół mojego brzucha.

O cholera. Cholera.

– Jeśli go znajdziesz, po prostu go pogłaszcz – sugeruję ochrypłym tonem. – Jest bardzo przyjacielski.

Moja dziewczyna potrząsa głową. W jej oczach świecą iskierki rozbawienia.

– Dość. Wystarczy.

– Pragnę cię – mruczę, a w następnej sekundzie już wpijam się w jej usta i obdarzam długim, namiętnym pocałunkiem. Przesuwam językiem po miękkiej, dolnej wardze, a następnie przygryzam ją delikatnie.

– Zauważyłam – dyszy.

Czuję, jak jej uśmiech rozciąga się pod moimi ustami.

– A ty? – Wędruję pocałunkami na jej szyję. – Jestem pewien, że rozmowa o Krakenie i jego mackach zajebiście cię podnieciła.

Paznokcie Stelli wrzynają się w mój tors. Jej oddech przyspiesza.

– Gabriel...

Nie zatrzymuję się. Składam kolejny pocałunek na jej gardle, w miejsce bijącego pod skórą pulsu.

– Wiesz, czego jeszcze nie próbowaliśmy?

– Czego?

Trącam kciukiem jej sutek ukryty pod materiałem stanika.

– Ciebie zamiast deseru. – Przesuwam rękę w dół, wzdłuż jej uda, aż znika pod powierzchnią wody. Wtedy zmieniam trasę i wsuwam ją między jej nogi.

Stella trzepocze rzęsami zupełnie spłoszona.

– Chyba nie chcesz... – Wymyka jej się ledwie słyszalne westchnienie.

– Seksu oralnego? – Pocieram ją leniwymi ruchami, a ona mimo swojego oporu, wypycha biodra w przód, instynktownie szukając mojego dotyku. – O tak, chcę.

– Ale...

– Tak?

Wstrząsa nią dreszcz, a ja połykam jej cichy jęk następnym pocałunkiem. Dziewczyna przesuwa dłonią wzdłuż mojego ramienia, aż do nadgarstka dłoni, która ją zadowalam.

Wiem doskonale, że rozum każe jej mnie powstrzymać, ale ciało domaga się przyjemności. Tęskni za nią, a ja chcę...

– Gabriel! Gdzie jesteś? – Nagle gdzieś nieopodal roznosi się głos mojej matki.

Stella natychmiast dostaje świra i zaczyna mnie odpychać.

Wzdycham zrezygnowany i zabieram rękę.

– Kurwa mać, uwielbiam takie wyczucie czasu. Nie ruszaj się. Nawet na milimetr. – nakazuję. – Tutaj, mamo. Coś się stało? 

Moja matka pojawia się przy ogrodzeniu dzielącym nasze podwórka. Gdy zauważa Stellę posyła jej uśmiech.

– Właśnie dostarczyli list od Lucy – zwraca się do mnie i unosi palce, w których trzyma białą kopertę.

I tak całe moje pożądanie gaśnie, a wszystkie wnętrzności pokrywają się lodem.

– Wyrzuć go.

– Jesteś...

– Tak, jestem pewien – wtrącam trochę ostrzej niż zamierzałem.

Moja matka posyła mi zmartwione spojrzenie, którym tylko jeszcze bardziej mnie wkurwia. Później jednak odwraca się i odchodzi.

Zaciskam pięści, próbując uspokoić rozbudzony gniew, ale to na nic. Wciąż mam pod powiekami tę pierdoloną kopertę. Już dziewiątą w tym miesiącu. Wszystkie one tkwią z resztą w jednej z moich szuflad pod kluczem.

Już dawno powinienem był puścić je z dymem razem ze wspomnieniami i przeszłością związaną z Lucy.

Dlaczego nie potrafi odpuścić? Dlaczego nie rozumie, że to koniec?

Ciepła dłoń Stelli dotyka niepewnie mojego bicepsa.

– Kim jest Lucy? – pyta.

Odwracam się ku niej i potrząsam głową.

– Nikim ważnym. – Wyciskam pocałunek na jej czole. – Muszę coś załatwić. Zobaczymy się wieczorem. – Wyskakuję z basenu, zanim zdąży zasypać mnie kolejnymi pytaniami. Potem maszeruję w stronę domu zdeterminowany sprawić, by do Lucy wreszcie dotarło, że nie łączy nas już absolutnie nic.  

*****

No i co? Kim jest ta tajemnicza Lucy? Jakie macie podejrzenia? 😁 

THE HELL BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz