Rozdział 45

21.8K 734 121
                                    

STELLA

– No co tam, malutki. – Głaszczę mojego nowego sierściastego kumpla za uszami. – Chcesz jeszcze kawałek? Zjadłeś wszystko moim gołąbkom, głodomorze.

Łaciaty pies merda ogonem, patrząc z niezadowoleniem na mewy i gołębie dziobiące okruchy suszonych owoców, które wydłubałam przed chwilą ze swoich ciastek. Trąca mnie łbem i wsuwa go pod moją rękę, dopominając się kolejnego kąska.

Niestety, jak to zwykle bywa na spacerach, zwierzęta, na które się natknę opadają mnie tak, że to ja wracam do domu głodna.

– Nie, Gabriel, przestań. – Pisk jakiejś dziewczyny roznosi się echem po plaży, sprawiają, że mój kudłaty kolega podrywa się do siadu i zaczyna szczekać.

Niechętnie zerkam w tamtą stronę, a potem maszczę nos. 

Nie kto inny jak ten dupek Gabriel Holloway kąpie się w morzu...

Z dwiema laskami.

– Jak zwykle. Jedna mu nie wystarczy. Przewidywalne – prycham. – Czy wierność naprawdę jest taka trudna? – zwracam się do psiaka.

Zwierzę układa mi pysk na kolanie, jak gdyby doskonale wyczuwało mój beznadziejny nastrój i chciało dodać mi otuchy.

Ale odpowiada mi ktoś zupełnie inny. 

– Moim zdaniem nie jest. 

Wystraszona podskakuję na kładce i podrywam głowę. 

 Stoi przede mną wysoki szatyn w... bardzo oryginalnych spodenkach w kropki. Koszulkę ma przerzuconą przez ramię, a w brwi lśni mu mały kolczyk. 

– Ooom...To fajnie wiedzieć, że... – Urywam. Że co Stella? Powiedz coś błyskotliwego. – Że... 

Ale co błyskotliwego można powiedzieć nieznajomemu facetowi o wierności? 

Fajowo, że nie pukasz w każde drzwi?

– Że nie wpełzam, gdzie popadnie? – dokańcza za mnie ten chłopak. 

– Tak. Nie. – plączę się. – O Boże...

O Boże! Czy ja powiedziałam to o pukaniu na głos, czy koleś jest jakimś X-Menem i czyta mi w myślach?

Zanim jednak zdążę zbłaźnić się do reszty, nieznajomy opada na pomost obok mnie.

– Przepraszam. Wybacz, naprawdę. – Uśmiecha się. – To był głupi żart, a ja po prostu chciałem zagadać. Jestem Arthur.

– Stella. – Wymieniamy uściski dłoni. 

– Więc Stello, dlaczego siedzisz tutaj sama i dyskutujesz z cudzym psem?

– Skąd wiesz, że jest cudzy?

– Obserwowałem cię. Nie zaczekaj....– Milknie i robi zażenowaną minę. –  Znowu źle zabrzmiałem. Nie jestem kolejnym Tedem Bundym. 

Zanoszę się śmiechem. 

– W porządku. A dlaczego mnie obserwowałeś? – pytam. 

– Szukałem okazji, żeby cię poznać. 

Ooom... Po raz drugi. 

– To... bardzo miłe. 

I niezręczne. 

Irytujący chichot ponownie niesie się z wiatrem od brzegu morza. Tym razem już go rozpoznaję.

Chociaż nie powinnam patrzeć w tamtym kierunku, moje masochistyczne oblicze żyje własny życiem i każe i oglądać, jak półnagie koleżanki Gabriela ganiają się w płytkiej wodzie i tarzają w piasku, czyniąc z tego przedstawienie rodem z filmu porno. 

THE HELL BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz