GABRIEL
– Dziękuję, że ze mną poszedłeś. Było naprawdę super – trajkocze Amber, wywijając obok mnie piruety godne baletnicy.
Poprawiam ciążący mi styropianowe kostium. Nigdy bym nie zgadł, że to chujostwo może być tak niewygodne.
Jeszcze chwila i będę mógł się z niego wyswobodzić. W zasadzie mógłbym już teraz, ale nie chcę robić przykrości temu dzieciakowi. Mała dosłownie tryska radością, bo maszeruje przez miasto z kolesiem przebranym za... coś pomiędzy wyrobem cukierniczym, a pieprzonym yeti.
– Nie ma za co, skrzacie. Uwielbiam przebierać się za dziwaczne ciasteczkowe stwory – odpowiadam.
– Mój brat nie chciał ze mną pójść, ale wcale nie żałuję. – Pięciolatka buja się na piętach, miętosząc w palcach swoją falbaniastą sukienkę. – Z tobą zawsze jest fajniej. Możesz sprawić, żebyś to ty był moim bratem, a nie Erick?
I tak mimo że każdy przechodzień wlepia we mnie gały, a jedna staruszka prawie zaliczyła fikołka, gapiąc się na mnie... Na moje usta wpływa uśmiech.
Lubię tę dziewczynkę. I gardzę jej bratem, który woli zalewać się do nieprzytomności niż pójść na przyjęcie do przedszkola z własną siostrą.
– To będzie raczej trudne zadanie, ale kto wie – W tłumie zauważam idącą ku nam kobietę. – Jest twoja mama, biegnij do niej.
Amber od razu wystrzela w jej stronę jak pocisk.
– Mamo, Gabriel wygrał konkurs na najlepsze przebranie – piszczy.
Prostuję się dumnie. No jasne, kurwa, że wygrałem. Nie miałem nawet poważnej konkurencji. Drugie miejsce zajął gość, którego strój przypominał ciasteczkowe rzygi.
Rita przykuca przed córką i gładzi ją po włosach.
– Dlaczego wcale mnie to nie dziwi? – Śmieje się
– Nikt nie był w stanie oprzeć się mojemu ciasteczkowemu wdziękowi – mruczę. – Nawet pięciolatki.
Rita wstaje i zbliża się do mnie.
– Dziękuję ci, że z nią poszedłeś. To dla nas wiele znaczy.
– Niech mi pani nie dziękuje. Gdyby nie pani, moja matka nie pozbierałaby się po śmierci ojca.
To najszczersza prawda. Gdyby nie ta kobieta moja matka pewnie wciąż leżałaby kompletnie zdruzgotana w łóżku i wpatrywała się w sufit. Tak właśnie było przez pierwsze miesiące po odejściu taty. Na szczęście one obie stały się sobie bliskie zaraz po tym, jak Rita przeprowadziła się z rodziną do naszego miasta. Zaprzyjaźniły się i spotykały regularnie co weekend. Już od jakiś dziecięciu lat.
– Wszystkim nam go brakuje – odpowiada i ściska dłonią moje ramię. – Pójdziemy już. Amber, podziękuj jeszcze raz Gabrielowi.
Przyjmuję z ulgą jej pożegnanie. Rozmowy o ojcu przypominają mi także, dlaczego umarł. A to zdecydowanie zakazany teren.
Pokracznie osuwam się na kolano, prawie zaliczając wywrotkę, jak ta nieszczęsna staruszka z laską.
– Buziakiem – Wskazuję na swój policzek.
Amber cmoka mnie w niego, ciągle chichocząc.
– Jesteś najlepszy – woła, a potem wywija następny piruet i biegnie za oddalającą się matką.
Podnoszę się i opieram plecami o pień najbliższego drzewa.
– Co fakt to fakt – mamroczę do siebie.
Ufff, wreszcie koniec męki. Mogę zdjąć to paskudztwo i...
– Dziewczynki w jej wieku wierzą jeszcze w smoki, wróżki i elfy, więc wystawiona przez nie ocena faktów, może nie być do końca wiarygodna. – Burza czarnych, ciasno spiętych loków wyłania się nagle z drugiej strony dębu.
A zaraz potem oślepia mnie błysk flesza.
Czy ten bachor właśnie cyknął mi zdjęcie?
– Śledzisz mnie?
Stella kiwa głową.
– Zgadłeś. Nie mam nic lepszego do roboty niż ganiać po mieście za gościem przebranym za... – urywa, zagryzając dolną wargę. – Co to właściwie jest? – Dźga mnie palcem w tę część stroju, która robi za kolorowy lukier.
– Ciasteczko z kremem. – Zniżam głos do kuszącego szeptu. – Do zlizywania.
Zbereźna aluzja zawisa w przestrzeni między nami i sprawia, że mała złośnica natychmiast przybiera groźną minę.
– Czemu masz to na sobie?
Jak na super inteligentną ma skandaliczne braki wiedzy.
– Halo! Dziś jest światowy dzień czekolady! – oznajmiam. – Towarzyszyłem tamtej dziewczynce na imprezie z tej okazji.
Stella wybucha śmiechem. W jej policzku pojawia się uroczy dołeczek, nad którym widnieją dwa maleńkie, blade piegi. Dziwne, że dopiero teraz je zauważam.
Nie, stary. Dziwne jest to, że w ogóle je zauważasz. Co cię, do diabła, obchodzą jej piegi, kiedy nie pamiętasz nawet, jak wyglądała laska, która wczoraj lepiła się do ciebie na tylnym siedzeniu twojego auta?
– No tak, zagorzały fan imprez. Nie sądziłam, że nawet takich nie przepuszczasz – dokucza mi.
– Podobam ci się? – Wyszczerzam zęby, a następnie robię pełen gracji obrót, by ułatwić jej podziwianie mnie.
Stella przeciska pięść do ust, jej oczy iskrzą się od rozbawienia.
– Nie mogę uwierzyć, że się na to zgodziłeś. Nie wyglądasz mi na faceta, który zgodziłby się paradować w takim kostiumie.
– Dlaczego nie? Wyglądam seksownie we wszystkim. Wygrałem konkurs na najbardziej smakowity kąsek.
*******
I mamy kolejną scenę. Dziś trochę na wesoło 😁
CZYTASZ
THE HELL BETWEEN US | Zakończone
Teen FictionON - Wielbiciel szybkich samochodów, głośnych imprez i niezobowiązujących związków. ONA - Wielka romantyczka z bardzo ciętym językiem. Osiemnastoletnia Stella przeprowadza się do innego miasta i tak zostaje sąsiadką najbardziej wkurzającego chłop...