GABRIEL
– Została mi jeszcze prawie godzina – trajkocze Nikki, obskakując Stellę jak podekscytowany ratlerek. – Nie daj się prosić. Zagrajmy. Będzie zabawnie. – Szarpie w dół materiał jej błękitnej sukienki, odsłaniając tym ruchem fragment jej piersi.
Zrobiła to już trzeci raz tego wieczora, co zaczyna mnie poważnie wkurwiać.
Zupełnie jakby lepiący się do niej napaleni faceci potrzebowali jeszcze dodatkowej zachęty. I tak już kilku pijanych chujków wlepia gały w jej cycki, jakby Stella ukryła w staniku dwie smakowite babeczki, a oni pragnęli je teraz pożreć.
Sukinsyny. Nawet z tej odległości czuję bijącą od nich żądzę. I mam ochotę upuścić im krwi.
– No nie wiem. – Stella poprawia sukienkę, ponownie kryjąc obnażony dekolt.
Dobrze. Na tej imprezie jest już wystarczająco dużo półnagich, chętnych na szybki numerek dziewczyn. A ona nie jest jedną z nich i jeśli któryś z tych narąbanych, śliniących się patafianów choćby ją tknie, to połamię mu kości w rytm dudniącej w głośnikach muzyki.
– Jeżeli się zgodzisz, spełnię twoje jedno życzenie. – Dobiega mnie głos Nicole.
Marszczę brwi.
Zaraz, zaraz....Jedno życzenie?
Te dwa słowa szybko łagodzą mój ponury nastrój. Ponieważ jednoznacznie wskazują na to, że ten bachor musiał plotkować o mnie ze swoją przyjaciółką. Wygadała jej się o naszej umowie. Ciekawe, o czym jeszcze...
Stella natychmiast przeszukuje wzrokiem tłok. Gdy zauważa mnie bliżej siebie niż sądziła, robi tak udręczoną minę, że chce mi się śmiać. Nie jest pewna, czy ją słyszałem czy nie.
Mrugnięciem oka rozwiewam jej wątpliwości, na co cała się rumieni i odwraca sztywna jak struna.
I zdaje się, że znowu ją wkurzyłem. Coś mi mówi, że w tej pogawędce z Nikki moja ulubiona sąsiadka wyklinała mnie pod niebiosa. I że ten jej upór, by traktować mnie jak demona z odmętów piekielnych, który przybył na ten świat, żeby by zrujnować jej życie, jest tylko wymówką. Wymówką, by nie musiała sama przed sobą przyznać się, że mnie lubi.
– Jesteś podła – syczy u dźga Nikki paznokciem w żebra. – Żadnych zboczonych gier. Na takich imprezach wszyscy grają w gry o sprośnych nazwach w stylu ,,ssanie i dymanie''
Parskam śmiechem, prawie wypluwając piwo, które właśnie piję.
Ssanie i dmuchanie? Nie wiem, co to za gra, ale już mi się podoba. Mógłbym z nią w to zagrać. Mam nawet kilka pasujących do tej nazwy zasad...
– O tym nie słyszałam, ale brzmi jak coś zajebistego. – Ruda wydyma wargi. – To jest fajne i niezbyt ryzykowne. Gra w baloniki. – Ciągnie Stellę do wielkiej tablicy, na której wiszą poprzywiązywane kolorowe balony.
Bachor gapi się na nie z dezorientacją.
To może być ciekawe.
– Aha – burczy.
W polu mojego widzenia niespodziewanie wyrasta jeden z moich porąbanych i narąbanych kumpli.
– Podsłuchujemy? – Ustawia się tak, żeby przysłonić mi widok Stelli.
Mały sukinkot.
– Spierdalaj stąd Trevor – warczę.
Trevor Smith. Kutas z twarzą zakolczykowaną tak, że z metalu wyrwanego z jego gęby można by wykuć miecze dla armii średniowiecznych rycerzy, krzyżuje ramiona na piersi.
– Wołałem cię trzy razy, ale byłeś tak skupiony na tej małej, że mnie nie słyszałeś. – Szczerzy kły, przy których też połyskuje kolczyk. A w jęzorze, który zaraz mu wyrwę, jeśli nie przestanie nim mielić jeszcze jeden. – Kolejna zdobycz na liście? Przerąbane, nie wie biedulka, jakie piekło ją czeka. – Rży, klepiąc mnie w plecy.
Nie odpowiadam. Czekam, aż się przesunie. Kiedy wreszcie opiera swoje cielsko o ścianę, przy której stoję, ignoruję i jego i pierdoły które wciąż mamrocze pod nosem.
– Rzucasz strzałkami w nadmuchane balony na tamtej tarczy. Jeśli nie trafisz we wskazany przez siebie wcześniej kolor, pijesz szota. – Nikki tłumaczy zasady gry, a Stella peszy się jeszcze bardziej.
Cofa się spod tablicy i szarpie palcami za bransoletki na swoim nadgarstku.
– Ja nie piję – odpowiada.
– Musisz, to cena za porażkę.
Stella odwraca się z zamiarem odejścia.
– Nie zamierzam się upić. Nie chcę.
– Cykor – drze japę ktoś z tłumu.
Ruda obraca się w tamtą stronę z gniewną miną.
– Wszyscy na nas patrzą. Nie możesz się już wycofać – Ścisza głos. – Inaczej zasłyniesz w tym mieście jako laska bez jaj. Nie dadzą ci żyć.
Niestety Nikki ma rację. Jeśli Stella będzie dalej tak zaciekle opierać się piciu, uznają ją za dziwaczkę i będą jej dokuczać przy każdej okazji. Tym bardziej wkurza mnie propozycja Nicole. Przecież zna Stellę na tyle, żeby wiedzieć, że nie będzie chciała tknąć alkoholu, a mimo to zaciągnęła ją w kolejkę do tej durnej gry.
– Nie. – W głosie Stelli przemyka cień paniki.
Co dziwne chyba tylko ja go zauważam. I natychmiast robię się czujny...
*****
Wrzucam jeszcze jeden na dobranoc. Proszę, jeśli czytacie, zostawiajcie po sobie ślad. To naprawdę zachęca autora do dalszego publikowania. Fajnie jest przeczytać od Was kilka słów, a nie dodawać rozdział i mieć wrażenie, że prawie nikt tego nie czyta. Skomentowanie nie zajmie Wam dużo czasu, a mnie naprawdę motywuje, żeby dla Was pisać. Nie bez powodu zagaduję Was często pod rozdziałami, zadaję jakieś pytanie. Chcę poznawać Wasze zdania, odczucia, chcę się z Wami powymieniać pomysłami na ciąg dalszy, niestety rzadko mam z kim, a szkoda...
Dobrej nocy 💖
Daria
CZYTASZ
THE HELL BETWEEN US | Zakończone
Teen FictionON - Wielbiciel szybkich samochodów, głośnych imprez i niezobowiązujących związków. ONA - Wielka romantyczka z bardzo ciętym językiem. Osiemnastoletnia Stella przeprowadza się do innego miasta i tak zostaje sąsiadką najbardziej wkurzającego chłop...