GABRIEL
– Mam wrażenie, że wolelibyście być tu sami – wcina się ponownie Nicole.
Prawie zapomniałem, że tam jest.
Stella ogląda się w tył na nową przyjaciółkę.
– Nawet sobie tak nie żartuj.
Nikki robi niewinną minę.
– Trochę między wami iskrzy. – Częstuje się moim napojem energetycznym.
– Iskrzy? – Aż zanoszę się śmiechem. – Więcej ognia wznieca we mnie śniegowy bałwan.
Moja sąsiadka miażdży mnie wzrokiem, ale zupełnie to ignoruję.
Niech się obraża do woli. Tak już mam, że jestem brutalnie szczery. Może i ta mała jest ładna. Ma niesamowite oczy, a przede wszystkim niezłe cycki, ale jej charakterek? Jest stuknięta, nadęta, sztywna i...
Dźwięk nadchodzącego esemesa rozbrzmiewa w samochodzie i przykuwa moją uwagę. Spoglądam na ekran komórki i odczytuję treść.
Twój brat znowu się upił i urządza awantury. Możesz go zgarnąć?
Zajebiście, kurwa.
Robię gwałtowny zakręt, by obrócić auto na powrotną drogę. Mój popisowy drift sprawia, że Stella leci na mnie niczym bezwolna laleczka.
I kończy z nosem wbitym niemal w moje krocze...
Wyszczerzam się i puszczam do niej oczko.
– Zmiana planów. Zajrzymy na chwilę na imprezę – oznajmiam.
Bachor momentalnie się spina.
– Nie. Chcę jechać do domu. – Kuli się na siedzeniu.
– Wyluzuj, skoczymy tam na kilka minut. Zapakuję tylko mojego brata, wtedy odstawię do domu jego i was.
Stella uparcie potrząsa głową. Jej palce przesuwają się nerwowo po kartkach trzymanej książki.
– Nie chcę jechać na żadną imprezę. Zawieź mnie do domu. – Podnosi głos.
Albo mi się wydaje, albo słyszę w nim cień lęku.
O co jej niby chodzi? Przecież nie zamierzam jej porywać.
– Nie jestem twoim szoferem, prowadzę, a więc jadę tam, dokąd chcę – odwarkuję.
Na moje słowa Stella poprawia swój wymięty sweter i zarzuca torbę na ramię.
– W takim razie zatrzymaj się.
– Co?
Chyba się przesłyszałem.
– Wysiądę tutaj i przejdę resztę drogi.
Chce iść na pieszo w tę burzę? Co ją napadło?
Przyglądam jej się, próbując jakoś rozszyfrować jej zachowanie, ale ona tylko siedzi wyprostowana i czeka.
Nikki łapię ją za rękę.
– No co ty, Stella, wszystko w porządku. Zaraz zawrócimy – zapewnia.
Bachor jednak nie daje za wygraną. Przeciwnie. Nakręca się coraz bardziej.
– Powiedziałam, zatrzymaj się.
Zauważam, że paznokcie wrzynają jej się w skórę dłoni na tyle mocno, by zostawić krwawe odciski w kształcie półksiężyców.
– Mam cię tu zostawić? W deszczu? Na pustej drodze? – upewniam się.
Od razu kiwa głową. Wiedzie palcami do klamki i wpatruje się w przycisk odblokowujący drzwi.
Myśli, że jej nie wypuszczę?
– Nie jadę tam, gdzie wy. Chcę wysiąść.
– Co z tobą?
– Nie lubię imprez. – Wzrusza ramionami. – Nie lubię tłumów pijanych i naćpanych ludzi, hałasu przez, który niczego nie słychać.
I to wszystko? Jakoś nie daję się na to nabrać. Widzę, jak dygocze na siedzeniu obok mnie i totalnie tego nie rozumiem.
– To zajmie kilka minut – dodaję łagodniej, układając rękę na jej kolanie.
Stella, aż podskakuje na mój dotyk.
– Nie. Nie – protestuje. – Dzięki za podwiezienie, resztę drogi przejdę sama.
Zaczerpuję głęboki oddech i zwalniam, a później odblokowuję drzwi. Robię to niemal automatycznie, bo nagle nie jest już wredną, pyskatą dziewczyną, która znokautowała mnie na trawniku. Teraz przepełnia ją jakaś bezbronność, a ja nie wiem, jak mam się z tym uporać.
– Stella, dobrze się czujesz? – Próbuję jeszcze raz.
Moja sąsiadka wymusza uśmiech.
– Nic mi nie jest. – Wysiada i macha do Nikki na pożegnanie. – Cześć.
Nie mogę uwierzyć, że to się właśnie dzieje. Przemoknie do suchej nitki w trzy minuty.
– Nie dość, że jesteś nudziarą to na dodatek totalną świruską – wołam za nią. – Miłego spaceru, nie wiń mnie, jak dostaniesz zapalenia płuc. – Wciskam pedał gazu i wymijam ją idącą w strugach deszczu.
Mój instynkt niemal natychmiast każe mi po nią zawrócić. Jej sylwetka niknie w mroku, ale ja wciąż obserwuję to miejsce, w którym stała we wstecznym lusterku.
Cholera. Już mam wyrzuty sumienia.
Nikki gramoli się między fotelami na siedzenie pasażera.
– To było dziwne – mówi. – Zareagowała tak, jakby...
– Miała paranoje?
– Wystraszyła się czegoś.
Podwójne cholera.
Bo ja też odniosłem takie samo ważnie. Stella była gotowa dostać ataku paniki, gdybym jej nie wysadził. Ale czego się tak obawiała? Głośnej muzyki? Komu tak odpieprza na myśl o kwadransie na imprezie? Może autentycznie jest jakąś szajbuską.
Moje oczy wiodą po kokpicie. Obok figurki wilka kołyszącego łbem zauważam na nim książkę Stelli. Tę, której nie zmieściła do torebki. Wygniecione rogi kartek napawają mnie dziwnym niepokojem.
Ten bachor na pewno dba o swoje romantyczne powiastki wręcz pedantycznie.
Potrójne cholera...
******
No i mamy. Jak myślicie, czemu Stella tak zareagowała?
Dobrej nocy 💕
Daria

CZYTASZ
THE HELL BETWEEN US | Zakończone
Teen FictionON - Wielbiciel szybkich samochodów, głośnych imprez i niezobowiązujących związków. ONA - Wielka romantyczka z bardzo ciętym językiem. Osiemnastoletnia Stella przeprowadza się do innego miasta i tak zostaje sąsiadką najbardziej wkurzającego chłop...