Rozdział 101

15.7K 555 85
                                    


STELLA

– Może to jednak nie był dobry pomysł – marudzi Gabriel.

Wzdycham, obserwując, jak stuka słomką wyjętą z kubka z mrożoną kawą o blat naszego stolika.

Siedzimy tu dopiero od dziesięciu minut, a ja już czuję się kompletnie wyczerpana. Skazaniec wyczekujący na chłostę miałby więcej optymizmu niż mój chłopak w tym momencie.

Wyciągam rękę i przykrywam nią jego dłoń.

– To świetny pomysł. Bardzo chcę ją poznać. Nie musimy przecież już dziś zrzucać na nią bomby pod postacią nowiny; hej, jesteśmy rodzeństwem!

– To nie spotkanie z Amber mnie martwi – odpowiada. – Przyprowadzi ją tutaj Rita i...

– I od razu sobie pójdzie, bo spieszy się do pracy – wtrącam, zanim zdąży zaplanować  morderstwo tej kobiety przy pomocy swojej cholernej plastikowej słomki. – Będziesz musiał wytrzymać co najwyżej minutę bez zabijania jej. Dasz radę?

Na jego twarz wpływa tak chmurny grymas, że jakoś wątpię, żeby to było możliwe. 

– Ciągle sobie wyobrażam, jak ona i mój ojciec... Razem. – Zaciska palce na moich, oczy migoczą mu od ledwie wstrzymywanego gniewu. – A potem wracał do domu, całował moją matkę i pierdolił, że ją kocha. – Kopie butem w nóżkę od stołu, sprawiając, że nasze kawy rozchlapują się na drewnianym blacie.

Pośpiesznie sięgam po serwetkę i wycieram kroplę napoju, która jakoś sięgnęła nawet mojego policzka. Potem ogarniam resztę szkód. Gabriel krzywi się i wybrukuje przeprosiny, a następnie zabiera mi serwetki z ręki i sam sprząta bałagan.

– Może faktycznie powinniśmy dłużej zaczekać z tym spotkaniem – mamrocze. – Teraz to ja zaczynam się denerwować. Jeśli się zastanowić, to ciągle chodzę przez ciebie zdenerwowana. Niedługo zacznę siwieć i co wtedy? – Skubię nerwowo końcówkę warkocza.

Mówię to całkiem serio. Wkrótce wyschnę i zacznę marszczyć się niczym przesuszony rodzynek. Stres przyspiesza starzenie komórek. To naukowo potwierdzone. Jeszcze kilka miesięcy związku z tym facetem, a zamiast być przebojową pierwszoroczną studentką literatury, będę babcią, która z okazji rozpoczęcia roku dostanie w prezencie laskę do podpierania się i sztuczną szczękę.

Na usta Gabriela nieoczekiwanie wpływa psotny uśmiech.

– To może pomóc mi stworzyć kilka nieprzyzwoitych fantazji – mruczy.

Wątpię, by nadal miał te fantazje, gdyby zajrzał teraz w moje myśli. Zwłaszcza w ten fragment protezie uzębienia. 

– Wciąż wisisz mi jedno życzenie – zmieniam temat.

Jego uśmieszek się poszerza.

– Jestem zaskoczony, że dopiero teraz się upominasz. – Upija łyk kawy. – Czego pragniesz?

Przeciągam się leniwie. 

Panie i panowie, zasługuję na tytuł królowej przebiegłości.

– Długo zastanawiałam się, jak sprawić, byś pożałował zakładania się ze mną – zaczynam. – I chyba mam pomysł. Chcę... – Milknę celowo, a później obdarzam go najbardziej uwodzicielskim spojrzeniem, na jakie mnie stać.

Gabriel niczym przyciągany na niewidocznej nitce przysuwa się bliżej ze swoim krzesłem.

– Tak? – nalega.

– Tatuażu – szepczę mu wprost do ucha.

– Co takiego?

– Chcę, żebyś zrobił sobie dla mnie tatuaż. – Wyszczerzam zęby w uśmiechu, gdy mina Gabriela staje się coraz bardziej zatrwożona. – Z moim imieniem. W końcu można by powiedzieć, że jestem prawowitą właścicielką twojego...

THE HELL BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz