GABRIEL
Tak oto Stella leży pode mną. Pode mną. Ta świadomość odurza mnie mocniej niż kolejka cholernych szotów.
I zdaje się... że właśnie przepadłem.
Bachor wierci się niepewna, co robić. Jej włosy rozsypują się na poduszkach, a na policzkach wykwita rumieniec.
Gapię się na nią niemal zahipnotyzowany jej pięknem. Ma na sobie tylko śmieszną koszulkę nocną z pochrapującą, kolorową owcą wyszytą na piersi.
I jest najbardziej uroczym stworzeniem, jakie spotkałem...
Walczę ze sobą, by stłumić zbudzoną w moim wnętrzu niemal prymitywną potrzebę. Potrzebę, żeby ją pocałować. Długo. Namiętnie. Brutalnie. A później zerwać z niej tę koszulę i mieć ją tu zupełnie nagą.
– Kiedy zasnęłaś w moim łóżku... – zaczynam, muskając wargami prawy kącik jej ust. – Wpatrywałem się w ciebie całą noc. Nie masz pojęcia, jaka jesteś piękna. – I lewy. A następnie osuwam się coraz niżej. Obsypuję pocałunkami jej brodę, szyję i dekolt. Niemal sięgam ustami jej brodawek sterczących pod materiałem, a Stella tylko wije się pode mną, ocierając się o mnie raz po raz.
Nie ma pojęcia, że skazuje mnie na pieprzone katusze za każdym razem, kiedy wygina plecy w łuk i przyciska się do mojego rozporka. Zaciskam szczękę, a potem unoszę się odrobinę, w nadziei, że nie zauważyła rosnącego problemu w moich spodniach.
– Gabriel... – mruczy. Jej gorący oddech smaga moje wargi i znowu to robi, faluje biodrami, napierając na moją erekcję.
To pieprzony cud, że jaja mi jeszcze nie skwierczą.
Łapię za rąbek jej koszulki i unoszę ją powoli, trochę spodziewając się, że zaraz zaprotestuje, ale nie. Pieszczoty, jakimi ją obdarowałem, najwyraźniej zadziałały i bachor jest teraz równie oszołomiony co ja.
Więc kontynuuję. Obsypuję pocałunkami każdy skrawek jej skóry. Podążam palcami w ślad za ustami. Bez pośpiechu. Sycąc się nią i jej reakcjami. W końcu delikatnie trącam jej sutek i szczypię go przez piżamę, a wtedy bachor zaczyna dyszeć.
Jej dłonie nieśmiało nurkują pod moim podkoszulkiem.
– Dotknij mnie – zachęcam. – Chcę twoich dłoni na całym moim ciele.
Stella drapie paznokciami mój tors, ale trochę się spina.
– Ja... Nie... – jąka się. – Niech to.
Wyszczerzam zęby w uśmiechu.
– Coś nie tak, bachorze? Masz problem ze skonstruowaniem sensownego zdania?
– Muszę ci coś powiedzieć. – Opuszcza powieki wyraźnie zawstydzona. – Nie mam... w tym zbyt wielkiego doświadczenia. Nie wiem... To znaczy nie jestem pewna jak... – urywa i chowa twarz w poduszkę, coś tam jeszcze mamrocząc.
Patrzę na nią na wpół rozbawiony, na wpół zaskoczony. Po pierwsze słowa o niezbyt wielkim doświadczeniu w zestawieniu z jej zachowaniem, sugerują raczej, że to doświadczenie jest zerowe, a po drugie... Jezu Chryste, serio? Zachowuję się, jakby zdradziła mi coś bardzo upokarzającego, a tymczasem ja mam ochotę wywinąć jakiegoś break dance' a z radości, że nikt przede mną jej nie miał.
Że nikt przede mną jej nie pieścił. Nie poznał sposobów na zadowalanie jej.
Że jest tylko moja.
Czy ona poważnie nie zdaje sobie sprawy, jak takie wyzwania działają na facetów?
– Naprawdę? – Przesuwam się ku górze, by cmoknąć ją w usta. – Nie musimy...
– Chcę, żebyś mi pokazał, jak cię... – wtrąca. – Jak dać ci przyjemność.
Jak dać mi przyjemność?
Kurwa. Kiedy ujmuje to w ten sposób, jestem, kurde, o krok od spuszczania się w spodnie.
Kompletnie cię przez nią oczadziło, stary.
– Dobrze – chrypię. – Nie rób takiej przejętej miny. Wierz mi, że robiłaś już w życiu trudniejsze rzeczy niż...
Stella natychmiast przyciska rękę do moich ust.
– Nie mów tego – ostrzega.
Śmieję się pod jej palcami.
– Czego? – Przygryzam opuszkę jej kciuka. Późnej łapię ją za drugą dłoń i prowadzę niżej aż do mojego rozporka. – Że kurewsko uwielbiam czuć twoje palce owinięte wokół mojego kutasa?
Bachor aż się nadyma z oburzenia.
– Gabriel!
Ogarnia mnie rozbawienia, jednak szybko mija, bo Stella rozpina mi dżinsy.
Cholera.
Zasysam głośny oddech, gdy jej palce ocierają się o mnie, ale nie robi nic więcej.
No dobra, może jednak wyląduję po tej nocy u czubków. Już czuję się ciut pojebany. I to wszystko przez nią. Przez tę jej niewinność.
Nie potrafiąc już nad sobą zapanować, ujmuję jej dłoń i owijam ją wokół mojej naprężonej męskości. Później obejmuję jej palce swoimi i poruszam nimi w górę i w dół.
Stella przygląda się naszym splecionym dłonią z taką fascynacją, że nie wiem, czy mam się śmiać, czy wyć do księżyca z rozpaczy.
Ta dziewczyna jest taka...
– Lubię cię taką nieśmiałą – szepczę. – Jesteś wspaniała. – Puszczam jej rękę, nakłaniając ją czułym pocałunkiem, by się nie wycofywała, by pieściła mnie dalej sama.
A ona robi to. I jest tak kurewsko cudowna, że każdy mięsień pod moją skórą zaczyna się trząść od jej dotyku.
Z każdą mijającą sekundą Stella staje się coraz bardziej swobodnie, więc postanawiam odpłacić jej się pięknym za nadobne i również sprawić, by rozpływała się w rozkoszy. Powoli wsuwam dłoń między jej uda, nasłuchując, jak zachłystuje się z wrażenia i wypowiada bezdźwięcznie moje imię.
Początkowo masuję ją tylko przez materiał bielizny, prowokuje do reakcji, a ona zaczyna napierać na moje palce w poszukiwaniu intensywniejszych doznań.
– Nie przestawaj – błaga.
Nie mam zamiaru.
Gdyby teraz świat opanowała inwazja krwiożerczych kosmitów i tak miałbym to gdzieś. Danie jej orgazmu to mój aktualny priorytet.
– Chcę ciebie więcej i więcej – mruczę, wsuwając rękę pod jej figi. – Z każdym dotykiem. Każdym pocałunkiem. Z każdym moim oddechem. Zostaniesz moja na zawsze?
*****
Dzieje się trochę 😎
Ale to nie koniec niespodzianek na dziś!
Informuję wszystkich zainteresowanych, że od dziś możecie zamawiać PROPOZYCJĘ SZEFA w empiku! Jeśli chcecie mieć historię Jacoba i Hope na papierze zapraszam: https://www.empik.com/propozycja-szefa-darkss-i-m,p1424855777,ksiazka-p
CZYTASZ
THE HELL BETWEEN US | Zakończone
Teen FictionON - Wielbiciel szybkich samochodów, głośnych imprez i niezobowiązujących związków. ONA - Wielka romantyczka z bardzo ciętym językiem. Osiemnastoletnia Stella przeprowadza się do innego miasta i tak zostaje sąsiadką najbardziej wkurzającego chłop...