Rozdział 26

22.7K 688 41
                                    

STELLA

Nieznany numer: Wciąż jesteś mi winna imprezę.

Gapię się na wyświetlacz komórki, a gniew zaczyna trawić mnie od środka.

Jedyne, co jestem mu winna, to włożenie jego klejnotów w imadło.

– Chrzanię ciebie i twoje imprezy – burczę pod nosem i wystukuję odpowiedź na klawiaturze.

Ja: Skąd masz mój numer?

Dziesięć sekund później mój telefon znów wibruje, zapowiadając nadejście esemesa.

Nieznany numer: Wziąłem sobie któregoś razu.

Wziął sobie? Serio? Przysięgam, że nikt nigdy nie budził we mnie tak morderczych instynktów. Dowodem na to są ciasteczkowe ludziki bez głowy. Żeby się odprężyć, jakieś dwie godziny temu wzięłam się za pieczenie ciastek. Naturalnie gosposia mojego ojczyma popatrzyła wtedy na mnie jak na kosmitkę i uznała to za zniewagę. Nieważne, w każdym razie te ciasteczka miały mieć kształt zabawnych stworków, ale w którymś momencie wszystkie zaczęły przypominać mi tego dupka z imieniem na literę G jak guano, a chwilę potem kończyły już z oberwaną głową.

Tak, wiem, muszę popracować nad opanowaniem.  Jednak czuję się lepiej.

A przynajmniej czułam, dopóki ten palant nie zakłócił mojego ciasteczkowego spokoju w stylu zen.

– Co mówiłaś? – Nicole zerka na mnie, pociągając usta szkarłatną szminką.

Potem proponuje ją także mi, ale odmawiam. Zostanę przy odrobinie jagodowej pomadki ochronnej.  Zwłaszcza, że powieki mam wymalowane jak rasowa nierządnica.

To chyba jednak był zły pomysł.

W trakcie pieczenia odwiedziła mnie Nikki.  Jakoś tak się stało, że zwierzyłam jej się z mojej sprzeczki z Gabrielem, pomijając, oczywiście, tę część z obściskiwaniem. Nie wiem, jak do tego doszło, ale Nicole przekonała mnie, żebym pojechała z nią na dzisiejszą imprezę i pokazała Gabrielowi, że nie jestem żadnym cykorem.

Że potrafię się bawić, być seksowna i podniecająca.

Problem w tym, że nie potrafię. Jestem równie pociągająca, co szczerbata baba jaga hodująca ropuchy.

– Nic takiego. Gabriel ukradł sobie mój numer – mówię, walcząc jednocześnie z materiałem mojej sukienki. 

Jest naprawdę ładna, jasnoniebieska i urocza. Podobają mi się jej rękawy, które przypominają skrzydła nietoperza. Tyle że jest nieco... krótka i stale muszę ją ściągać w dół. 

Nieznany numer: Mam po ciebie wpaść?

Krzywię się. Raczej nie, zwłaszcza, że aktualnie tkwię na siedzeniu pasażera w aucie Nikki.

Tym samym aucie, które kwadrans temu zatrzymało się na parkingu przed barem, o którym wspominał Gabriel. 

Ja: Nie ma takiej potrzeby. Zaraz się zobaczymy. – Odpisuję.

Wchodzę w jego numer i zastanawiam się chwilę nad nazwą, pod jaką powinnam go zapisać.

Ten którego nienawidzę?

Szparkowłaz?

Wagino-norek?

Zduszam chichot i wreszcie wbijam po prostu jego imieniem. Gdyby matka przypadkiem zobaczyła, że dzwoni do mnie wagino-norek, mogłaby być zaniepokojona.

– Nie wierzę, że dałaś mu się namówić na imprezę. Ostatnio byłaś absolutnie na nie. – Nikki zmienia trampki na szpilki usypane kolorowym cekinami. – Czego zażądasz w zamian, kiedy już wygrasz zakład? – pyta.

Ta dziewczyna ma w bagażniku całą garderobę. Prawie od zera wyszykowała się w samochodzie. I mnie też.

Po raz kolejny patrzę na swoje odbicie w lusterku niepewna, czy w tak wyzywającym wydaniu nie wyglądam po prostu śmiesznie.

– Jeszcze nie wiem, coś wymyślę – mamroczę.

– Ale nie zamierzasz tam po prostu wejść, pokazać mu się i wrócić do domu, co?

Przyłapana!

– Możliwe, że to rozważam.

Nie było w końcu ścisłych wytycznych zakładu.

Nicole wyciąga rękę i poprawia mi grzywkę.

– Nie żartuj. Musisz ze mną zostać przynajmniej na dwie godziny. Obiecaj.

– Ale ja naprawdę...

Źle znoszę imprezy. Fatalnie. Jednak tego nie mogę jej wytłumaczyć.

– Myślałam, że się kumplujemy. Przychodzisz tu sprowokowana przez dupka, którego podobno nie znosisz, ale nie zrobisz tego samego dla nowej przyjaciółki? – Wydyma policzki.

– Dobra, dwie godziny – poddaje się.

Nikki wyszczerza zęby.

– Nastawię minutnik. – I to właśnie robi, a następnie chowa telefon do małej, błyszczącej torebeczki. – Gotowa?

Z nerwów skrobię paznokciami o uda, prawie drąc sobie rajstopy.

– Wcale.

Gdy wysiadamy z wozu, Nicole chwyta mnie pod ramię i prowadzi w stronę wejścia...

*****

Jeszcze jeden na dobranoc 🥰

A teraz obstawiamy, co może się wydarzyć na tej imprezie? Będzie dobra zabawa czy raczej jakaś drama? 👀

THE HELL BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz