Rozdział 99

13.7K 638 75
                                    


GABRIEL

– Zaczekaj. Dokąd idziesz? – Stella wsuwa mi dłoń pod łokieć.

Spoglądam na jej palce zaciśnięte na moim ramieniu i tłumię w sobie potrzebę, by się odsunąć. By najzwyczajniej w świecie ją odepchnąć.

Jestem taki wściekły, że aż mam pierdolone czerwone mroczki furii przed oczami. Nikt nie powinien się do mnie teraz zbliżać, a zwłaszcza ona.

– Chcę pobyć teraz sam – odpowiadam.

Stella potrząsa głową. Jej włosy splątane wcześniej w warkocz aktualnie rozsypują się w nieładzie na plecach.

– Nie. Nie zostawię cię.

Niestety ta dziewczyna nie ma w sobie za grosz instynktu samozachowawczego. Jest jak te małe dzieci, które na przekór robią dokładnie to, czego im zabraniasz.

– A całować się z innym facetem na moich oczach, mogłaś? – Nie wytrzymuję i wyrywam rękę z jej uchwytu. – W takim razie teraz nie udawaj przejętej.

Stalla zatrzymuje się raptownie.

– Poważnie? – Jej błękitne oczy  połyskują w mroku nocy. – Zrobiłam to dla ciebie.

O mało nie zanoszę się śmiechem.

– Pierwszy raz słyszę, żeby dziewczyna zdradzała swojego chłopaka dla swojego chłopaka. – syczę. – Podobało ci się? Możesz przyznać.

– Jak śmiesz? – Eksploduje niczym odpalona petarda. Rzuca się na mnie i zaczyna odpychać przy każdym wypowiedzianym słowie. – To było okropne. Nienawidziłam każdej sekundy tego pocałunku, ale wiedziałam, że jeśli tego nie zrobię, ten dupek niedługo zmusi się do czegoś innego, gorszego za cenę tego sekretu.

– Nie wiem, czy jest coś gorszego niż oglądanie, jak dziewczyna, którą kocham, całuje mojego największego rywala. – Rozciągam usta w gorzkim uśmiechu.

– Ale ja wiem, że jest. Mógłby cię zmusić do czegoś niebezpiecznego, skrzywdzić cię, a tego to ja bym nie zniosła. – Głos jej się załamuje. – Proszę, przestań, Gabriel. – Ponownie wyciąga ku mnie rękę.

Ja jednak mogę tylko na nią patrzeć. Zawieszoną w przestrzeni między nami i delikatnie drżącą.

– W tej chwili naprawdę... – Robię kolejny krok w tył, gdy próbuje mnie dotknąć. – Nie mogę, przykro mi.

Nie potrafię i nie chcę.

Ich pieprzony pocałunek wciąż nawiedza mój umysł i rozrywa mnie na strzępy.

Zaczynam tęsknić za czasami, kiedy miałem wszystko gdzieś, a moje serce było równie czułe co bryła lodu.

Może powinienem do tego wrócić. Wiedziałem, że długoterminowe związki to nie moja bajka. Wszystko się gmatwa i miesza, aż nadchodzi dzień, kiedy twoja dziewczyna zdradza cię na twoich oczach i oczekuje, że zafundujesz jej z tego powodu, kurwa, owację na stojąco.

A po wszystkim patrzy na mnie zranionym wzrokiem.

No bo przecież taki ze mnie sukinsyn.

– Zostań ze mną – Łzy zawisają na końcówkach jej rzęs. – Muszę być z tobą, żeby wiedzieć, że wszystko w porządku.

Nie do wiary. 

– Nic nie jest w porządku, Stella – prycham. – Pięć minut temu całowałaś się z Ericiem, a potem odkryłem, że mój ojciec to podły kłamca romansujący z przyjaciółką matki. – Zaczynam maszerować przed siebie opustoszałymi uliczkami.

Gdzieś w tle wciąż dudni muzyka. Nic dziwnego. Jak zwykle po wyścigach urządzono imprezę, a echo niesie wrzaski i śmiechy tłumu. Nie przeszkadza im nawet to, że od kilku minut pada cholery deszcz.

– Co mogę zrobić, żeby ci pomóc? – Stukanie obcasów Stelli rozbrzmiewa uparcie po mojej prawej stronie.

– Zostaw mnie w pieprzonym spokoju. Idź dziergać serwetki w serduszka albo czytać te swoje powieści o miłości – proponuję. – Ja muszę się napić.

Przez chwilę mam ochotę zawrócić na imprezę. Tam będą przelewać się wodospady różnego rodzaju trunków, ale wiem, że jeśli to zrobię, prawdopodobnie zamiast się grzecznie schlać, najpierw utopię w nim Evansa.

– Alkohol to nie jest rozwiązanie. – Stella znowu łapie mnie za nadgarstek. – Wróć ze mną do domu.

Ona chyba serio nie rozumie, że jej marudzenie drażni mnie jeszcze bardziej.

– Nie mów mi, co mam robić. – Odpycham jej dłoń. – Jeśli chcę iść do baru i się napić, to właśnie zrobię. Nie próbuj mi niczego zabraniać.

Wiem, czego mi teraz trzeba. I na pewno nie są to jej irytujące zakazy. Zamierzam pójść do jakiegoś baru, zamówić wielką butelkę tequili i wypić ją do dna. Aż nie będę całkowicie odrętwiały i najebany. A zaraz potem prześpię rok, bo właśnie tyle czasu zajmie mi ochłonięcie po dzisiejszych rewelacjach. 

– Nie zabraniam, tylko...

Odwracam się w jej kierunku i posyłam kpiące spojrzenie.

– Boisz się, że po alkoholu zerżnę jakąś przypadkową laskę? Bez obaw, skarbie. Z naszej dwójki ja nigdy cię nie zdradzę. 

Na moje słowa Stella wzdryga się, jakbym ją uderzył, a ja od razu żałuję, że to powiedziałem. 

 – Przestań. – Przystaje. – Dlaczego, kiedy sam cierpisz, musisz ranić innych? To kiepska metoda na samoobronę. Jeśli chcesz, żebym sobie poszła, to pójdę, ale pamiętaj, że jutro, gdy wytrzeźwiejesz i otrząśniesz się z negatywnych emocji, ja wciąż nie będę chciała cię widzieć.

****

I w ten sposób do końca zostały nam 2 rozdziały (3 dla osób, które chcą czytać kontynuację) Dlaczego tak? A dlatego, że ostatni rozdział otworzy nam historię na drugi tom, ale jeśli ktoś zechce skończyć na jednym, niech po prostu nie czyta ostatniego rozdziału 😁

THE HELL BETWEEN US | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz