16 - Jak ptak w klatce

301 8 0
                                    

Gdy dojechaliśmy do domu, wbiegłem do środka stawiając wszystkich na nogi. Mimo później godziny wszyscy byli gotowi do pomocy.

Lukrecja czekała już w sypialni Laury i pomogła mi Ją położyć. Greta również było obecna w pokoju.
Dowiedziałem się, że nawet Ojciec ma niedługo przyjechać.

Chwilę po nas do domu dojechał lekarz. Edward był rodzinnym lekarzem, który od zawsze nam towarzyszył i był praktycznie na każde zawołanie jeśli tego potrzebowaliśmy.

- Zostawcie mnie samą z pacjentką, Lukrecjo pomożesz mi.

- Będę za drzwiami. - Odparłem i wyszedłem z trudem na korytarz.

- Stary, tak cholernie mi przykro, to moja wina. Jeśli chcesz mnie zwolnić bądź.... - Victor usiadł na podłodze oparty o ścianę i przeklnął.

- Owszem, Twoja wina. Nie zwolnię Cię, to ostatni raz, gdy zrobiłeś coś bez mojej zgody.

- Tak jest. To się więcej nie powtórzy.

- Jesteś moim przyjacielem i mimo wszystko chce żebyś został. Ale do cholery, nie słuchaj Jej już więcej, jest uparta i cwana jak lis.

Victor skinął głową a ja usiadłem obok Niego. Oparłem łokcie o kolana i słuchałem co się dzieje w pokoju obok. Czekałem na cokolwiek, aż będę mógł wejść i czegoś się dowiem. Znowu zacząłem się denerwować.

30 minut później drzwi się otworzyły i mogłem wejść do środka. Laura leżała na łóżku i wyglądała jakby spała. Miała podłączoną kroplówkę, plaster na łuku brwiowym i owiniętą rękę bandażem.

- I co jest Edward?

- Podałem Jej kroplówkę na wzmocnienie organizmu. Podano Jej prawdopodobnie pigułkę gwałtu, zmieszaną z innym narkotykiem. Będę musiał dostać próbkę moczu do zbadania to będziemy mieli pewność. Dlatego też jest nieprzytomna, coś jak śpiączka. Organizm w ten sposób zareagował na narkotyk, niedługo powinna się obudzić. Ma liczne siniaki na rękach i na udach, które się zagoją w swoim czasie.

- Dobrze, ale nic nie grozi Jej życiu?

- Nie, na szczęście nie. Przyjadę jutro żeby zobaczyć jak się czuje i podamy najwyżej następną kroplówkę. Zadzwoniłem do zaprzyjaźnionej ginekolog, żeby sprawdziła czy nie było gwałtu.

- Myślisz... - Westchnąłem ciężko i kontynuowałem - Twoim zdaniem mogło do tego dojść?

- Wie Pan, ciężko mi to stwierdzić. Ma liczne siniaki na ciele, na udach.. Bardzo możliwe ale musimy poczekać na specjalistę.

Wyszedłem na zewnątrz, żeby się uspokoić. Przywaliłem pięścią w ścianę, zostawiając małą dziurę a knykcie momentalnie zrobiły się czerwone. Laura mogła zostać zgwałcona... Nie wybaczę sobie tego.

Widząc Ojca w korytarzu, westchnąłem ciężko i spojrzałem na Niego. Podszedł do mnie bliżej i położył rękę na ramieniu.

- Co z nią Synu?

- Wyjdzie z tego. Czekam na ginekolog żeby sprawdziła czy... Czy nie została zgwałcona.

- Wiesz kto to zrobił?

- Zabiłem kilka osób, które tam były. Ale to żaden gang ani nic. Nie znałem ich wcześniej.

Ojciec skinął głową i przytulił mnie. Byłem w totalnym szoku. Nigdy nie okazywał mi takiej czułości. Jedyna osoba, która to robiła zmarła jak byłem mały. A ojciec powtarzał, że trzeba być silnym, męskim i nie dawać się ponieść uczuciom. Takim sposobem pozbyłem się wszystkich, które we mnie siedziały.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz