2 - Impreza

733 16 0
                                    

Gdy podjechałem pod klub, muzykę nawet odczułem w aucie. Wysiadłem z auta i skierowałem spojrzenie na Ksawerego.

- Przyjedź za dwie godziny.

- Tak jest Panie Brown.

Obserwowałem jak czarna audi odjeżdża spod klubu i wszedłem do środka. Moje nazwisko znali w całej Anglii, więc nie musiałem tłumaczyć się na żadnych bramkach.

Dostałem cynk od Eryka, że czekają w loży VIP, więc tam od razu poszedłem. Gdy moim oczom ukazał się ten mały skurwysynek, uśmiechnąłem się przyjacielsko i przywitałem się.

- Witaj przyjacielu, spać nie możesz po nocach?

- A jakoś tak wyszło, że nogi mnie tutaj zaprowadziły. Czego się napijesz? - W tym samym czasie Eryk przywołał kelnerkę do naszego stolika.

- Whisky z dwoma kostkami lodu.

- Dla mnie to samo, dzięki. - Kelnerka odeszła do baru a ja spojrzałem na przyjaciela.

- Jak tam życie?

- Dobrze. Wróciłem z wakacji, więc jestem gotowy do pracy na pełnych obrotach, a to dobrze, bo słyszałem, że jutro Twój staruszek otwiera nowe kasyno?

- Tak. Będziesz mi potrzebny jako prawa ręka. Mam się wszystkim zająć i liczę na Twoją pomoc.

- Jak zawsze Daniel, możesz na mnie liczyć.

I to właśnie w Nim lubiłem. Był moim jednym z dwóch przyjaciół, do którego miałem bezgraniczne zaufanie. Nikomu innemu nie ufałem na tyle co im. W ogóle nikomu nie ufałem, jeśli chodzi o interesy.

- Pańskie zamówienie - Usłyszałem po chwili kobiecy głos a kelnerka nachyliła się by podać nam drinki.

Zmierzyłem Ją wzrokiem. Jej kusa spódniczka nie pomagała w sytuacji i czułem jak mój przyjaciel w spodniach lekko się poruszył.

Wyjąłem banknot z portfela i wsunąłem Jej w bluzkę, gdy akurat się schyliła z moją szklanką.

- Dzisiaj jesteś do mojej dyspozycji.

- Tak jest proszę pana. - Uśmiechnęła się do mnie za słodko. Lekko zmarszczyłem brwi i odprowadziłem Ją wzrokiem.

- Chyba wpadła Ci w oko?

- Można tak powiedzieć. Mam problem z Ojcem. Powiedział, że muszę znaleźć sobie żonę.

- Daniel i żona? Co to za chora umowa?

- Ma przepisać na mnie wszystkie udziały i to jest Jego cholerny warunek.

- O bracie, w takim razie powodzenia Ci życzę.

Przewróciłem oczami na samą myśl i upiłem głębszego łyka złotego alkoholu. Eryk miał rację.

Ja i małżeństwo to dwa różne światy. W moim życiu nie było miejsca na ckliwe pierdoły i śluby.

Ale nikt nie powiedział, że mam naprawdę się zakochać prawda?

Mogę znaleźć panienkę, która zgodzi się na taki układ, a jeśli opornie będzie mi to szło to po prostu Ją sobie przywłaszczę i gówno będzie miała do gadania.

Przywołałem ręką kelnerkę, której dałem napiwek i blondynka za chwilę stanęła obok naszego stolika. Kazałem Jej schylić się do mnie.

- O której kończysz?

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz