7 - Laura

474 11 0
                                    

Moje życie nigdy nie było proste. Rodzice byli biedni jak mysz kościelna. Ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Gdy podrosłam, łapałam się każdej pracy, byle coś zarobić.

Miałam jeden konkretny cel - odłożyć na studia. Wiedziałam, że to pomoże mi zbudować jakąś tam przyszłość, którą chciałam sobie zafundować.

Tak więc, wyprowadzałam psy na spacery, sprzątałam w domu bogatych ludzi, bawiłam się w ogrodnika, udzielałam korepetycji. To nadal było za mało, jeśli w grę wchodziło również wynajem mieszkania.

Gdy miałam 20 lat rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Zostałam sama jak palec.

Mama nigdy nie chciała drugiego dziecka. Udało mi się sprzedać w szybkim tempie mieszkanie po rodzicach, za co odłożyłam pieniądze na wynajem skromnej kawalerki oraz część opłat studiów. Bo przecież za coś musiałam żyć.

Pewnego dnia moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Uczelnia, do której chodziłam znalazła nowego sponsora. Byłam młoda i niedoświadczona, gdy na mojej drodze stanął Bruno.

Młody biznesmen, gdzie ja z tym całym światem bogaczy miałam tyle wspólnego co nic, zaczepił mnie któregoś dnia na korytarzu. Jego wzrok był taki hipnotyzujący, że poczułam jak miękną mi nogi w kolanach.

Wręczył mi swój numer telefonu a ja go przyjęłam, nie wiedzieć nawet czemu. Nie leciałam na pierwszego lepszego kolesia w garniturze, który był droższy niż mieszkanie przeze mnie wynajmowane.

Od tamtego dnia spotykaliśmy się często. Na neutralnym gruncie, w kawiarni, drogiej restauracji czy kinie. Po kilku miesiącach zamieszkałam z Nim w Jego domu.

Chociaż ciężko nazwać dom, który był mega wielki. Na początku gubiłam się w tej posiadłości i z trudem znalazłam chociażby łazienkę.

No cóż, później zaczęły się schody. Towarzyszyłam Mu podczas spotkań biznesowych, eventach czy wspólnych obiadach.

Z czasem nasza relacja zmieniła się kompletnie. Stałam się Jego zabawką dla towarzystwa. Pozbył się wszystkich uczuć do mnie, o ile w ogóle kiedykolwiek jakieś posiadał.

Siedziałam zamknięta w tym przeklętym domu, pilnował mnie Jego fagas, który totalnie działał mi na nerwy. Nie polubiłam się z nim. Planowałam uciec jak tylko nadarzy się okazja. Musiałam tylko odłożyć trochę oszczędności, których nie miałam przez uczelnię a Bruno sam nie dawał mi zbyt wiele. Zabierał mnie od czasu do czasu na zakupy i kupował drogie rzeczy.

I potem... Zdarzyło się coś, czego w życiu bym się nie spodziewała. Poznałam faceta, który był cholernie przystojny i równie bogaty co Bruno. Domyśliłam się na tym otwarciu kasyna, na które zabrał mnie narzeczony, że obraca się w tym samym kręgu co On.

Pomijając ten fakt, i to, że również mógł być taki bezwzględny co Bruno, gdy znalazłam się w Jego gabinecie poczułam się jak cenny okaz w Jego gablotce. Wypieprzył mnie palcami tak jak nigdy Bruno mnie nawet nie dotknął. Podobało mi się to i sprawiało ogromną przyjemność.

Długo nie mogłam o tym zapomnieć. Cały czas czułam Jego silne, męskie dłonie na dole, na piersiach i aż mi brakło tchu.

Później już wiecie co się stało. Książę na białym koniu uratował mnie z zamku. A może jak Shrek z ogromnej wieży? Nie wiedziałam jak to nazwać i właściwie czemu nie protestowałam. Jego obecność wywoływała u mnie dziwne emocje, trochę sprzeczne ze sobą.

Ok, sam podjazd zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ochroniarzy było tyle co u pieprzonego prezydenta. Jednak gdy weszłam do środka Jego posiadłości prawie kopara mi opadła na sam dół.
Rozejrzałam się dookoła. Styl tej willi był utrzymany w estetyce ale nie było nasrane bogactwa na każdym kroku. Jednak sam rozmiar domu robił wrażenie.

Poznałam Lukrecję oraz Gretę, które wydawały się bardzo fajnymi kobietami. Zjedliśmy razem posiłek, po czym książę na białym koniu zaprowadził mnie do swojej sypialni.

*Cholera* powiedziałam w myślach gdy przekroczyłam jej próg. Łoże małżeńskie z baldachimem, swój własny taras, prywatna łazienka. Tam nie miałam takich luksusów.

- To jest Twoja sypialnia. Mam nadzieję, że będzie Ci tutaj dobrze.

- Skoro, należę do Ciebie, to czemu nie mogę spać z Tobą? - Spojrzał na mnie nieco podejrzliwym wzrokiem i lekko przekręcił głowę w bok.

- Bo takie mam zasady.

- Takie? Czyli jakie?

- Nie zadawaj za dużo pytań skarbie. - Lekko zmarszczyłam nos i weszłam wgłąb sypialni. Rozejrzałam się dookoła i przejechałam palcem po jedwabnej pościeli.

Po chwili rozmowy Książę się ulotnił i zostałam sama w pomieszczeniu. Przeglądałam każdy zakamarek mojej nowej wieży a potem łazienkę. Była pięknie urządzona. Miał ktoś gust.

Zobaczyłam również jakie widoki miałam z tarasu, nic specjalnego ale będę bynajmniej trochę na świeżym powietrzu.

Wróciłam do środka i usiadłam na ogromnym łóżku, dotykając satynowej pościeli. Cicho westchnęłam pod nosem, myśląc o tej całej sytuacji. Dlaczego tak łatwo dałam się stamtąd zabrać?

Ale... Przecież tam skąd mnie zabrał, miałam narzeczonego, który mnie nie kochał i byłam tylko na pokaz. Nie dotykał mnie, nie poświęcał zbytnio uwagi i nie przejmował się moim losem.

Więc z drugiej strony, skąd mam mieć pewność, że tym razem będzie inaczej? Że ten książę na białym koniu nie okaże się taki sam? Może wpakowałam się w gorsze kłopoty?

~~~~

Laura chyba znowu wpadła.. 🤭
Czekajcie na rozwój wydarzeń 😈🦋

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz