Chodziłam bez celu. Obserwowałam jak ludzie siedzą w knajpach i barach, przytulają się na ulicach albo imprezują. Byłam już zmęczona i bolały mnie cholernie nogi, jednak nie miałam zamiaru jeszcze wracać do domu.
Po drodze mijałam sklep, więc weszłam do środka, rozglądając się za jakimś winem. Chwyciłam pierwszą lepszą butelkę i zapłaciłam, po czym znowu znalazłam się na zewnątrz.
Po kilkunastu minutach doszłam na plażę. Stanęłam na początku wejścia i rozejrzałam się dookoła. Nikogo w zasięgu wzroku, cudownie.
W jednej ręce trzymałam butelkę wina a w drugiej chwyciłam swoje buty. Ruszyłam powolnym krokiem w stronę wody. Gdy byłam blisko, zajęłam miejsce na piasku i usiadłam wygodnie.
Całe szczęście, że wino miało odkręcaną nakrętkę. Że też wcześniej tego nie sprawdziłam... Otworzyłam wino i upiłam od razu kilka łyków. Alkohol spłynął po moim gardle, lekko w nie drapiąc.
Zaciągnęłam się świeżym, wieczornym powietrzem, spoglądając przed siebie. Plusy były takie, że Jej nie przeleciał. Wtedy to już w ogóle nie mielibyśmy o czym gadać.. Ale nadal sytuacja była nie ciekawa, przecież zrobiła mu loda, a On na to pozwolił.
Ten obraz nie chciał wyjść z mojej głowy. Zamykając oczy, nadal miałam ich razem przed oczami. Ugh, puszczę chyba pawia.
Nim się obejrzałam wypiłam prawie całą butelkę. Odłożyłam ją na bok i pokręciłam głową na boki.
Jestem na cholernym Bali i najebałam się tanim winem na plaży, w dodatku siedzę tu sama. Czuję się żałośnie.- Mogę się przysiąść? - Prychnęłam cicho pod nosem bo byłam pewna, że moja wyobraźnia płata mi figle. Puknęłam się w czoło. - Czyli się zgadzasz?
Kurwa. Chyba jednak ktoś coś mówił. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam chłopaka, który akurat się schylił i usiadł obok.
- Ehmm, hej. - Przesunęłam się kawałek w bok i spojrzałam na nieznajomego.
- Jesteś sama? O tej godzinie?
- Jak widać. - Zaśmiałam się cicho i wzruszyłam ramionami. Zerknęłam z powrotem przed siebie.
- Tak się składa, że ja też. I właśnie idę na imprezę, dołączysz?
- Nie znam Cię - Nieznajomy zaśmiał się cicho i wyciągnął do mnie swoją dłoń.
- Jestem Lucas. - Zachichotałam pod nosem i uścisnęłam Jego dłoń.
- Laura. - Chłopak wstał i podał mi rękę. Nieśmiało ją przyjęłam i po chwili stanęłam na równe nogi. Lekko zakręciło mi się w głowie. Trochę w siebie już wlałam.
- Już mamy coś ze sobą wspólnego.
- Taaaak?
- Imię na tą samą literę. - Zaśmiałam się i otrzepałam z piasku ubranie.
- Oho, Ty wypiłaś całą tę butelkę? - Wskazał palcem na moje stopy, gdzie leżało puste szkło. Skinęłam głową i chwyciłam swoje buty.
- Niestety. Musiałam się napić. - Westchnęłam cicho i ruszyłam wraz z Lucasem w stronę wyjścia z plaży. W tym czasie znowu zadzwonił mój telefon.
Daniel próbował się do mnie co chwilę dobijać. Nie miałam ochoty na razie z nim rozmawiać. Ani Go widzieć.
Ubrałam buty i ruszyłam wraz z chłopakiem na imprezę. Czy robię dobrze? Raczej nie. Ale w tym momencie jest mi wszystko jedno. Chce wymazać ten widok z mojej głowy, jak na razie wino nie pomogło.
CZYTASZ
Businessman With Benefits
RomantizmDaniel Brown to syn właściciela największych kasyn w Anglii. Jest szanującym biznesmenem w kraju i naprawdę wpływowym człowiekiem czego nauczył Go Ojciec. Jest też równie bezwzględnym i nie czułym mężczyzną, który zamroził swoje serce na uczucia. Wa...