Na drugi dzień czułam się strasznie obolała. Jednak dałam radę sama wstać z łóżka. Poszłam do łazienki by się odświeżyć, chociaż nie miałam siły na prysznic. Umyłam się na tyle ile mogłam i przebrałam w wygodny dres.
Od wczorajszej kłótni z Danielem, nie widziałam się z Nim. Nie przyszedł rano do mnie. Nie miałam żadnych wyrzutów sumienia.
Owszem, poszłam z Nim na tę głupią umowę ale nie wiedziałam, że będę cały dzień siedzieć zamknięta w domu. W dodatku pilnowana na każdym kroku.
Związałam włosy w luźnego koka i wyszłam na balkon. Słońce było już wysoko w górze i otulało swoim ciepłem. Nabrałam świeżego powietrza w moje nozdrza i wróciłam po chwili do środka.
Byłam głodna. Wczoraj nic nie jadłam, przez szereg badań i kroplówkę. Stwierdziłam, że pójdę na dół i poproszę Gretę o coś do jedzenia.
Wsunęłam kapcie na stopy i wyszłam po cichu z pokoju. Drzwi do Jego sypialni były zamknięte i nie było nic słychać z wnętrza. Może pojechał do kasyna. Tak, pewnie tak.
Zeszłam na dół po schodach i od razu Greta do mnie podeszła, chwytając pod ramię.
- Nie powinnaś wychodzić z łóżka.
- Greto, czuję się już lepiej. Jestem strasznie głodna.
- Dobrze, za chwilę Ci zrobię owsiankę.
- Owsiankę?
- Mam wytyczne od lekarza co panienka powinna przez najbliższy czas jeść.
Zmarszczyłam lekko swój nos i usiadłam do stołu. Greta zaczęła przyrządzać śniadanie. Zjem tę głupią owsiankę, mimo iż jej nie lubię. Nie mogę cały czas chodzić głodna.
Chciałam spytać o Daniela ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język. Skoro nie zajrzał do mnie i wyjechał bez słowa to miałam to gdzieś.
Muszę pamiętać, że łączy nas tylko umowa. Minęło pół roku odkąd tutaj jestem, więc coraz bliżej wyjazdu.
Chyba że... Od Bruna chciałam uciec. Zaczęłam znowu myśleć o tym planie i śmiało mogłam rzec, że nie był głupi.
Daniel dawał mi pieniądze do ręki jeśli potrzebowałam, więc tutaj miałam możliwość odłożenia sporej sumy. Problem był w ochroniarzach, moja noga wyszłaby za próg drzwi a już bym się na kogoś natknęła.
- Proszę, Pani owsianka.
- Możesz mówić do mnie po imieniu?
- Skoro panienka nalega. Dobrze Lauro.
- Tak lepiej. Jestem za młoda, żebyś mówiła mi na Pani. Zjesz ze mną? - Greta odwróciła się do mnie i zrobiła zmieszaną minę. - Nie wolno Ci tak? Eh, proszę zjedz ze mną.
- Nie do końca, że mi nie wolno. Po prostu mam swoje obowiązki. Nie zapominaj, że ja jestem w pracy.
W końcu usiadła na przeciwko i podała mi kubek z herbatą i miodem. Uśmiechnęłam się ciepło i podziękowałam. Lubiłam Ją. Była szczera i zawsze miła.
- Długo pracujesz dla Daniela?
- W tym roku minie 10 lat. Jego Ojciec najpierw mnie zatrudnił, a potem zamieszkałam tutaj. Nie opłacało się codziennie dojeżdżać, więc mam swój pokój.
- To fajnie. Dobrze Ci się tutaj pracuje?
- Tak. Nie mogę na nic narzekać. Pan Brown jest jaki jest, czasami bezpośredni i szybko się denerwuje ale jest dobrym człowiekiem w głębi serca.
- Może to dość prywatne pytanie ale..co się stało z Jego mamą?
- Oh, nie wiem czy powinnam o tym mówić.
- To będzie nasza tajemnica.
- Lukrecja jest tutaj od zawsze. Opiekowała się Danielem gdy był mały i został z Ojcem sam. Jego mama została zamordowana.
- O mój boże.. - Przyłożyłam sobie dłoń do ust i cicho westchnęłam. Tego się nie spodziewałam.
- Był jakiś konflikt interesów, dostawcy nie spodobały się warunki, które uzgodnił Ojciec Daniela i porwali Jego matkę. Niestety, nie zdążyli na czas...
- To straszne. Nie wiedziałam..
- Ale proszę, nie wiesz tego i nie było w ogóle tej rozmowy. Daniel od tamtej pory... Stał się inny.
- To znaczy?
- Kiedy był małym chłopcem, był radosny i szczęśliwy jak inne normalne dzieci. Gdy Jego mama zginęła w ten okrutny sposób, cała radość z Niego uleciała.
- Dlatego teraz jest taki bezwzględny?
- Tak. Zamknął się na wszelkiego rodzaju uczucia. Przez tyle lat, jak tutaj pracuje ani razu nie usłyszałam od Niego słowa proszę.
- Czy Daniel przyprowadzał tutaj inne kobiety?
- Zazwyczaj przychodziły na parę godzin i znikały. Nikt nie został na noc. Jednak nie było ich tak dużo, o czym zapewne pomyślałaś hm?
- Właściwie.. Tak, masz rację. - Zaśmiała się cicho i wstała od stołu, zabierając pustą miskę po owsiance.
- Dam Ci radę, Lauro. Nie oceniaj książki po okładce. Wiem, że z zewnątrz Daniel jest...inny. Jednak ja Go znam bardzo dobrze i wiem, że potrafi być miłym i czarującym mężczyzną, jeśli tylko kogoś do siebie dopuści.
- A udało Mu się to już? Dopuścił kogoś do siebie na tak blisko?
- Nie.
Zmarszczyłam lekko swój nos i głośno westchnęłam. Teraz już po części rozumiałam Jego styl życia i brak serca.
Nie miał przy sobie wzorca do naśladowania w postaci matczynej miłości. Ojciec był taki sam, wiec Daniel również poszedł w Jego ślady.
Skończyłam jeść śniadanie i dopiłam herbatę. Poszłam do siebie na górę i położyłam się na łóżku. Miałam mętlik w głowie. Ale musiałam się stąd wyrwać wcześniej. To nie było życie dla mnie.
Tutaj panowała przemoc, brudne interesy, brak czułości a przecież ja taka nie byłam.
Miałam dopiero 22 lata i nie mogłam pozwolić na to aby siedzieć tutaj bezczynnie, zamknięta.
Postanowiłam działać. Będę udawała, że wszystko jest okej. Będę grzeczna i posłuszna. W międzyczasie uzbieram więcej gotówki, spakuje się w nocy i ucieknę. Plan doskonały prawda?
~~~~
Trochę krótszy, dlatego dostaniecie dwa rozdziały, a nie jeden 🤭
CZYTASZ
Businessman With Benefits
Roman d'amourDaniel Brown to syn właściciela największych kasyn w Anglii. Jest szanującym biznesmenem w kraju i naprawdę wpływowym człowiekiem czego nauczył Go Ojciec. Jest też równie bezwzględnym i nie czułym mężczyzną, który zamroził swoje serce na uczucia. Wa...