Piątek, dzień balu. Strasznie obawiałam się tego dnia. Z czystych powodów. Będę musiała się na Nim zjawić, towarzyszyć Danielowi u Jego boku, poznawać ludzi, których nie mam ochoty znać, udawać, że się dobrze bawię.
- Można panienko?
- Tak, proszę - Uśmiechnęłam się po chwili, gdy zobaczyłam w drzwiach Lukrecję. Weszła do środka i przymknęła za sobą drzwi.
- Pan Brown kazał to panience przekazać. - Wręczyła mi ogromne pudełko, ozdobione czerwoną wstążką.
- Co to jest?
- Powiedział, że drobny prezent. W razie potrzeby będę się krzątać na piętrze.
- Dobrze, dziękuję Lukrecjo. - Odprowadziłam Ją wzrokiem do drzwi, gdy zniknęła zerknęłam nieśmiało na pudełko.
Było duże w kolorze czarnym, czerwona wstążka zwisała poza kartonem. Westchnęłam cicho, rozmyślając co mógł mi Daniel dać. Nic przecież nie potrzebowałam.
Stwierdziłam, że nie będę trzymać tego w niepewności i usiadłam na łóżku. Chwyciłam dłonią za koniec wstążki i rozwinęłam jednym pociągnięciem. Odłożyłam ją na bok i uchyliłam powoli wieczko.
No nie mogę. Kupił mi sukienkę.
Wyciągnęłam ubranie z pudełka, była tak długa, że musiałam wstać żeby ją dobrze rozłożyć. Chwyciłam za ramiona i gdy opadła aż do ziemi przechyliłam lekko głowę by móc ją obejrzeć.Musiałam przyznać, że była piękna. Długa do ziemi, góra w formie gorsetu ozdobiona diamencikami, materiał bardzo przyjemny w dotyku, szerokie ramiączka. Odłożyłam ją z powrotem na łóżko i zauważyłam, że to nie wszystko.
W pudełku były również satynowe rękawiczki do łokcia, pod kolor sukienki, czerwonym. Srebrne szpilki oraz... Moment czy to maska? Po co na bal charytatywny maska na oczy? A może to bal przebierany? W sumie to lepiej, nie będą widzieć dokładnie mojej twarzy.
Chwyciłam ostatnią rzecz, czyli białą kartkę z ręcznym pismem.
*Mam nadzieję, że prezent Ci się podoba. Załatwiam sprawy związane z balem. Impreza zaczyna się o 19. Ale wcześniej..bądź w sali balowej w naszym domu o 17, będę czekał*
Przejechałam palcem po kartce. Czuć było na niej zapach Jego perfum. Wciągnęłam je nosem i przymknęłam na chwilę powieki. Jego zapach był kojący...
Jako, że spałam dosyć długo, to właśnie wybiła godzina 15. Wzięłam bieliznę pod kolor sukienki i poszłam do łazienki. Postanowiłam się porządnie przygotować. Rozebrałam się, ułożyłam rzeczy na szafce i weszłam pod prysznic.
Ustawiłam ciepłą wodę, lecz nie za gorąca i spłukałam całe swoje ciało. Chwyciłam żel pod prysznic o zapachu owoców leśnych i porzeczki, namydliłam ciało i w międzyczasie się ogoliłam.
Gdy byłam już dobrze umyta, spłukałam z siebie pianę i wyszłam na dywanik.Będąc jeszcze w łazience, zrobiłam sobie delikatny makijaż oka oraz twarzy. Wyszły mi ostatnio jakieś pojedyncze punkciki na twarzy, więc dzisiaj postawiłam na podkład. Makijaż oka zrobiłam w kolorze brązu, delikatny, usta zaś pociągnęłam szminką w kolorze wina.
Włosy rozpuściłam i zrobiłam delikatnie fale. Spoglądając w lustro, uznałam, że całość prezentuje się ładnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam się ubierać.
- O cholera! - Gdy stałam już przed lustrem, ubrana w każdą jedną rzecz, jaką dostałam od Daniela, prawie opadła mi kopara. Nie pamiętam bym kiedykolwiek wyglądała tak dobrze.
CZYTASZ
Businessman With Benefits
RomanceDaniel Brown to syn właściciela największych kasyn w Anglii. Jest szanującym biznesmenem w kraju i naprawdę wpływowym człowiekiem czego nauczył Go Ojciec. Jest też równie bezwzględnym i nie czułym mężczyzną, który zamroził swoje serce na uczucia. Wa...