37 - Akcja

201 3 0
                                    

Wystrzelani jak kaczki. Gdy zbliżyliśmy się do głównych drzwi, moi ludzie przy nich stanęli i na mój znak weszliśmy do środka. Wycelowałem pistolet przed siebie, w razie potrzeby użycia i rozejrzałem się dookoła.

- Czysto, góra panowie - Usłyszałem głos obok mnie. Poszliśmy więc na górne piętro. Wchodziłem w każde drzwi, gotowy na atak. Laura musiała gdzieś tutaj być.

Otworzyłem kolejne drzwi, znalazłem się w czyjeś sypialni. Sprawdziłem łazienkę, w której zobaczyłem kosmetyki. Damskie kosmetyki.

- Skurwiel gdzieś Ją schował. Nie ma Jej tutaj.

- Sprawdziliśmy dół i piętro - Gdy to powiedział, drzwi otworzyły się mocnym kopnięciem i ktoś oddał strzał.

Jeden z moich ludzi upadł a ja znalazłem Go wzrokiem i strzeliłem prosto w głowę. Spojrzałem na mojego pracownika, nie żył. Westchnąłem cicho, zaciskając ręce w pięści.

- Idziemy na dół, coś musieliśmy pominąć.

Wszyscy zgodnie z moim rozkazem, zeszli na dół na parter. Krążyłem dookoła, szukając czegokolwiek. Coś musiało nam umknąć, przecież by nie wyparowali.

Wszedłem w korytarz, gdzie stała gablotka z różnym figurkami. Jedna przykuła moją uwagę.

Otworzyłem szklane drzwiczki do gablotki i przyjrzałem się jej. Chciałem ją chwycić w ręce ale była...przyklejona? Dziwna sprawa.

Chwyciłem za górną część figurki i zacząłem nią poruszać. Po chwili usłyszałem skrzypienie gdzieś po mojej prawej.

- Szefie, tutaj! - Podszedłem do moich ludzi i zaśmiałem się. No tak, kutas lepiej się przygotował tym razem.

Dotykając figurki otworzyłem podziemne przejście. Przyznaję, zaimponował mi tym. Wskazałem na schody prowadzące na dół palcami i ruszyli przodem. Ja z moimi chłopakami tuż za nimi.

- Uwaga! - Cofnąłem się o krok, gdy ktoś oddał strzał. Stanąłem za ścianą, po chwili jednak wychylając się zza rogu by zobaczyć jak sytuacja.

- Bruno! Wiem, że tam jesteś. Oddaj mi Ją.

Krzyknąłem na cały głos, mając nadzieję, że mnie usłyszy. I przede wszystkim, żeby Laura usłyszała i była spokojniejsza. Po zabiciu Jego durnych ochroniarzy, ruszyliśmy do przodu. Korytarz był długi, ciemny i wąski. Trzymałem broń opartą o rękę przed sobą, na wypadek gdyby jakiś idiota wyskoczył zza rogu.

Gdy doszliśmy do końca korytarza, na lewo znajdowały się drzwi. Byłem niemal pewny, że tam jest Laura. Oparłem się plecami o ścianę i westchnąłem głośno, łapiąc powietrze. Spojrzałem na Victora.

- Są tam, wiesz o tym?

- Mogą tam być, szefie. Wchodzimy?

- Wchodzimy, Laura ma być cała i zdrowa. Bruno ma być żywy, chyba, że sytuacja będzie wymagała zabicia Go, nie wahajcie się.

- Przyjęto.

- Bruno?! Nie chowaj się jak tchórz i wyjdź. Albo sami wejdziemy.

- Pierdol się Daniel. Ty Ją porwałeś, ja tylko wziąłem co do mnie należy.

- Nie bądź śmieszny, nie jest Ci do niczego potrzebna.

- Zapłaciłem za Nią już dawno temu. Zabieraj swoich ludzi i wypierdalaj.

- Sam tego chciałeś.

Po tych słowach skinąłem głową, wskazując drzwi. Jeden z moich ludzi wyważył je ostrym kopnięciem. Gdy stanąłem w nich, wycelowałem prosto w tego sukinsyna. Jednak nie mogłem oddać strzału ani nic zrobić. Laura stała przed Nim, a On trzymał lufę przy skroni. Przeklnąłem w myślach.

- Naprawdę? Myślisz, że zrobisz na mnie wrażenie jeśli Ją zabijesz? Wiedz tylko, że Ty też nie wyjdziesz z tego cało, mimo wszystko.

- Przestań pierdolić. Jeden tylko z nas wyjdzie z tego cało, ktoś musi zginąć. Nie sądzisz?

- Oddaj mi Ją i po problemie. Wrócę do siebie i nigdy więcej mnie nie zobaczysz.

- Nie, do chuja! - Krzyknął, robiąc krok w tył. Laura płakała, była blada i przestraszona. Miałem sobie za złe, że doszło do takiej sytuacji.

- Po prostu Ją wypuść.

- Nie. Laura była moja a Ty mi ją zabrałeś. Nie oddam Jej, wychowam to dziecko jako moje. Ty jesteś problemem, a problemy muszą zniknąć.

- Ty postradałeś zmysły. -Po chwili spojrzałem na Nią. Wpatrywała się we mnie. Byłem Jej ostatnią pomocą w tym pieprzonym świecie.

Swoimi zachciankami, naraziłem Ją na niebezpieczeństwo, życie w strachu i uciekanie. Byłem na siebie zły. Czułem jak wszystko we mnie buzuje a wszystkie emocje, które do tej pory we mnie siedziały, próbowały ujrzeć światło dzienne.

Bruno ponownie się przesunął, nie odrywając się od dziewczyny. W Jego oczach widziałem czyste szaleństwo.

Spojrzałem na Eryka, który stał na lewo. Miał Go na idealnym zasięgu do strzału. Spojrzał na mnie, domyślając się, że ma strzelać. Bruno był skupiony na mnie, więc może się nie domyślał. Spojrzałem jeszcze raz na Eryka i na nogi tego skurwiela, żeby właśnie tam celował.

Całe szczęście, że rozumieliśmy się bez słów. Później trwało wszystko sekundy. Eryk oddał strzał w nogę Bruna, ten odskoczył w bok, krzycząc na cały głos z boku i przeklinając. Laura ruszyła w moim kierunku a ja zasłoniłem dziewczynę swoim ciałem.

Cofnąłem się do tyłu i poczułem mocne ukłucie w ramie. Skurwiel mnie postrzelił. Eryk oddał do Niego drugi wystrzał, celny w rękę. Moi ludzie uderzyli Go w twarz i we dwóch wzięli, żeby nic nie odwalił. Nie miałem czasu by rozmawiać z Laurą, więc wyszliśmy z tunelu i udaliśmy się prosto do aut.

- Zamknij się Bruno! - Krzyknąłem, gdy słyszałem Jego jęki po drodze do samochodu. Chwyciłem Laurę za rękę.

Gdy weszliśmy do auta, usiadłem z Nią na tylnej kanapie. Kierowca od razu ruszył w kierunku domu. Chłopaki zawinęli tego kutasa do innego samochodu i też tam zmierzali.

Uciskałem mocno ranę na ramieniu, która krwawiła ale dam radę dojechać. Wykonałem po drodze telefon do lekarza, miał czekać już na miejscu. Dopiero teraz mogłem spojrzeć na swoją narzeczoną. Siedziała obok mnie, skulona i cały czas płakała.

- Laura już dobrze. Nic Ci nie grozi, słyszysz? Dobrze się czujesz? Co z dzieckiem?

Nie odpowiedziała. Tylko zapłakała, wtuliła się we mnie i schowała twarz w klatce piersiowej. Objąłem Ją ramieniem i cicho westchnąłem.

Kilkanaście minut później zobaczyłem, że zasnęła. Poszedłem w Jej ślady. Zmęczony tym wszystkim ale i szczęśliwy, że jest cała.

~~~~

Halo, nocne marki 🙈
Mogę Wam zdradzić ciekawostkę 🤭
Wy sobie czytacie tę książkę a ja jestem w trakcie kończenia jej, hihihi
Dodatkowo piszę w międzyczasie następną 🤫

Ps. Zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza, będzie mi miło 🥺❤️

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz