27 - Dziwny E-mail

229 7 0
                                    

Cały dzień siedziałem w biurze. Prace były skończone co do jednego. Wszystko poszło sprawnie, tak jak oczekiwałem.

Chciałem wracać już domu, gdy zaczepił mnie Eryk.

- Co tam?

- Dostaliśmy dziwnego e-maila.

- Jak dziwnego?

- Sam przeczytaj. - Wziąłem od Niego tableta i kliknąłem w okienko z wiadomością.

Szanowny Panie Brown,
Pisze w sprawie Laury Miller. Dowiedzieliśmy się, że jest Pańską narzeczoną. Chcemy Pana zawiadomić, że grozi Jej niebezpieczeństwo. Wplątaliśmy się w bardzo poważne kłopoty. Narobiliśmy sobie długów i nie mamy jak tego spłacić. Doszło do sytuacji gdzie Laura jest poszukiwaną osobą przez bandziorów, chcieli Ją dopaść i wykorzystać w celach zarobkowych żeby tak odzyskać utopione pieniądze. Ostrzegam Państwa, żebyście byli czujni bo są bezwzględni i brutalni.
Tak, nasz wypadek był upozorowany żebyśmy mogli uciec z kraju od złych ludzi. Potem nie mogliśmy wrócić po Laurę. Chcieliśmy tylko Jej bezpieczeństwa w tamtym momencie.
Proszę Jej nic nie mówić, znienawidzi nas. Pozdrawiam

- Co do chuja?! - Aż musiałem usiąść z wrażenia. Odłożyłem tableta na stół i przetarłem czoło dłonią.

- Mówiłem, że dziwny. Myślisz, że to serio Jej rodzice? Wypadek podobno był sprawdzany.

- Mogli to dobrze zaplanować. Może widzieli, że ktoś majstruje przy aucie i wykorzystali okazję?

- Powiesz Jej?

- Nie. Nie wiem, mają rację, że ich znienawidzi. Ona nie wiedziała o żadnych przekrętach, no i odsunęli się od Niej.

- Racja. Musisz sam zdecydować. Może wybadaj teren, porozmawiaj z Nią o nich. Będziesz widział reakcje i trochę przygotujesz na prawdę.

- Tak zrobię. Skupmy się najpierw na weselu.

Skinął głową zgadzając się ze mną. Poszliśmy do auta i udaliśmy się prosto do domu. Było późno, dochodziła 22 i byłem trochę zły na siebie, że tak długo mnie dzisiaj nie było.

Gdy dojechaliśmy do domu, Greta sprzątała po kolacji.

- Cześć Greto, Laura u siebie?

- Tak. Panie Brown?

- Tak?

- Jakby to powiedzieć... Laura chyba źle się czuje. Wymiotowała dzisiaj kilka razy, martwię się o Nią, chociaż twierdzi, że wszystko w porządku.

- Dobrze, zajrzę do Niej. Dziękuje, że mi powiedziałaś. - Uśmiechnąłem się i poszedłem schodami do góry.

Postanowiłem nie pukać. Uchyliłem po cichu drzwi i zajrzałem do środka. Laury nie było w łóżku, światło w łazience też się nie paliło, dziwne. Dopiero gdy wszedłem do środka zauważyłem, że balkon był nie domknięty.

Podszedłem do okna i wyjrzałem przez Nie. Laura siedziała na krześle skulona w samej bluzie i spodenkach. Eh.. Chwyciłem kołdrę z łóżka i otworzyłem drzwi balkonowe, okrywając dziewczynę kołdrą.

- Daniel? - Szepnęła cicho i po chwili ujrzałem Jej błękitne oczy.

- Tak, dopiero wróciłem.

- Cholera, musiałam zasnąć tutaj. Która godzina?

- Około 22. Chcesz się położyć?

- Chyba tak. - Owinęła się szczelniej kołdrą i wszedłem za Nią do środka. Laura wskoczyła do łóżka i przykryła się po samą szyję.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz