68 - Gwiazdy na niebie

43 3 0
                                    

Laura

Po wspólnej kąpieli, moje ciało zarówno jak i umysł było na maksa zrelaksowane. Czułam jak każdy mięsień był rozluźniony. Potrzebowałam tego. Wykąpani i pachnący, przenieśliśmy się do sypialni, gdzie przed dużą szafą wybierałam rzeczy do ubrania. Dobrze, że to tylko nasz ogród, więc nie musiałam się stroić. Zresztą, Daniel nie raz mi powtarzał, że dla niego w ogóle nie musiałam tego robić. Podobałam mu się, niezależnie od tego czy miałam na sobie pełny makijaż czy też nie lub czy miałam na sobie drogie sukienki czy domowy dres. I to jeden z naprawdę wielu powodów, dlaczego go kochałam.

Daniel ubrał czarne spodnie od dresu i biały t-shirt z długim rękawem, do tego dobrał czarną bluzę. Pocałował mnie w czoło z uśmiechem na ustach i powiedział, że czeka na miejscu. Odprowadziłam go wzrokiem i gdy zniknął za drzwiami, które się zamknęły, odwróciłam się z powrotem w stronę garderoby.

Przejechałam ręką po swetrach i chwyciłam cieplejszy w kolorze śmietankowym. Dawno go nie ubierałam ale był piękny, jakby dziergany na drutach, z powodu swojego splotu. Do tego chwyciłam legginsy w czekoladowym kolorze a na stopy wsunęłam wkładane kapcie z futerkiem. Włosy związałam w wysokiego kucyka, by nie przeszkadzaly podczas seansu. Chociaż, przeczuwam, że nie obejrzymy całego filmu, cokolwiek by nie wybrał.

Chwyciłam telefon w dłoń, rozglądając się jeszcze po pomieszczeniu i wyszłam na korytarz. Skrzyżowałam ręce na wysokości biustu i powoli schodziłam na dół.

— O Laura! Już jesteś. — Uśmiechnęłam się niepewnie na widok Victora. Podeszłam do niego i spojrzałam pytająco na jego twarz. Czemu się tak uśmiechał?

— Eee cześć. Coś się stało?

— Nie. Ale miałem Ci to założyć. — Wyjął z tylnej kieszeni jeansów satynową czarną opaskę. Uniosłam brwi do góry w zaskoczeniu.

— Opaska? W jakim celu? Idę do ogrodu, więc nie mam czasu na głupoty, Victor.

— Ale to polecenia od Daniela. — Oh, teraz to mnie totalnie zaskoczył. Po co miałam to zakładać, skoro wiem jak wygląda nasz ogród?

— No, skoro tak.. — Odwróciłam się, dzięki czemu mógł wygodniej założyć opaskę na moje oczy. Związał materiał z tyłu na kokardkę.

— Poprowadzę cię. Daniel by mnie zabił, gdyby coś Ci się stało po drodze.

— Nie wątpię. — Zachichotałam pod nosem i chwyciłam jego rękę. Nie lubiłam w ten sposób się poruszać, nie czułam się do końca pewna. Tym bardziej, jeśli to nie był Daniel ale to jego głupi pomysł. Nie miałam wyboru.

— Uważaj, schody. — Poczułam chłodne powietrze na policzkach, więc domyśliłam się, że właśnie stoimy na szczycie schodów. Ostrożnie stawiałam krok za krokiem, ściskając mocno ramię Victora.

Zeszliśmy bezpiecznie na dół. Skręciliśmy w prawo i ruszyłam z mężczyzną na tył domu. Ogród to była taka moja bezpieczna przystań. Oczywiście tak samo dobrze czułam się w swojej sypialni ale świeże powietrze wokół tej całej roślinności miał inne działanie. Na mnie działał relaksująco i uspokajająco. Uwielbiałam przebywać wśród tych kwiatów i drzew, które ładnie rozkwitły. Wcześniej, gdy tutaj przyjechałam, nie wyglądał tak ładnie. Wzięłam sprawy w swoje ręce.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz