67 - Obawy

137 7 5
                                    

O matko, ile mnie tutaj nie było w tej historii 🙈 Zdecydowanie czas za szybko leci!

Witając was po długiej przerwie, chcę od razu zaznaczyć, że zamierzam skończyć tę książkę. Wiem, że są osoby, które czekały na kontynuację, za co mega dziękuję i doceniam każdą gwiazdkę czy komentarz.

Przyznaję, że nie miałam weny i chęci na ruszenie dalej z tą opowieścią ale cóż, nie chce jej tak zostawić. Rozdziałów do końca nie będzie dużo. W międzyczasie zachęcam również do zapoznania się z nową książką "nauczyciel".

Miłego czytania ❤️ 😈

~~~

Laura.

Jedno zdanie a tyle może zmienić.
Może zmienić całkowicie Twój humor, niekoniecznie na lepszy. Może zmienić Twój tok myślenia. Wszystko, dosłownie wszystko.

To jedno zdanie, które usłyszałam od ginekolog totalnie mną wstrząsnęło. Nie odezwałam się bo poczułam jak strach i panika wkradają się do mojego umysłu. Miałam przed oczami najgorsze scenariusze z możliwych. Ścisnęłam mocniej dłonie w pięści a mój oddech był przyspieszony.

Bałam się. Tak bardzo się bałam.

— Zostawię Was samych. Wrócę najlepiej jutro, porozmawiamy na spokojnie. Dobrze Lauro?

Skinęłam tylko głową, nie będąc w stanie się wysłowić. Przyciągnęłam kolana pod brodę i schowałam w nich twarz. Nie chciałam na nikogo teraz patrzeć. Gdy drzwi trzasnęły, zrozumiałam, że lekarka wyszła lecz mimo to nadal nie podniosłam głowy. Daniel przysunął się na łóżku obok mnie i gładził ręką moje włosy. Poczułam jak pieką mnie oczy. Jeszcze chwila a się rozkleje.

— Skarbie, spójrz na mnie.. — Wzdychnęłam głośno lecz nie posłuchałam. Nie mogłam patrzeć w Jego oczy. Bałam się co z nich przeczytam. Pierwsze słone łzy zaczęły lecieć po policzkach.

— Lauro, proszę Cię. Nie zamykaj się przede mną.

Podciągnęłam nosem. Poczułam Jego ręce na swoich dłoniach, które muskał kciukiem. Siłą zmusił mnie do podniesienia głowy. I dobrze bo inaczej mogłabym tak siedzieć do samego rana. Otworzyłam powieki i napotkałam Jego zmartwione spojrzenie. Nie widziałam w nich rozczarowania, złości czy żalu. Widziałam czystą troskę.

— Nie jesteś w tym sama, pamiętaj o tym dobrze? Wiem, że Ci ciężko ale..

— Daniel! Ty nie rozumiesz co się może stać? Ja...nie mam siły, żeby przez to przechodzić ponownie. Nie przeżyje tego.

— Lauro... — Przysunął się maksymalnie już blisko. Objął w swoje silne dłonie moje policzki i starł łzy. Pokręciłam głową na boki, próbując się wyrwać ale mi nie pozwolił. Nigdy nie pozwolił abym się smuciła. — Kocham Cię, jesteś moją żoną i nie pozwolę abyś tkwiła w tym sama. Pozwól mi być przy Tobie i Cię wspierać. Mi też nie jest łatwo.

Żadne wypowiedziane słowo nie zadziałało na mnie tak jak ostatnie zdanie.

Mi też nie jest łatwo.

No tak. Tyle się mówi o kobietach, które poronią a zapomina się o mężczyznach. Przecież też mają uczucia, to również ich dziecko. Jak mogłam być taką egoistką? Spojrzałam Mu prosto w oczy, czując się podle. Łzy nadal leciały na mojej twarzy, ku brodzie. Przetarłam je, podciągając nosem. Położyłam dłoń na Jego zimnym policzku.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz