39 - Kocham Cię

254 4 0
                                    

Gdy znalazłem się w piwnicy, Eryk podszedł do mnie od razu, gdy mnie zobaczył. Położył rękę na moim ramieniu i skinął głową.

- Jak Laura?

- Dobrze, zasnęła.

- A Ty jak się czujesz?

- Jestem gotowy na zemstę. - Uśmiechnął się złowieszczo, bo wiedział, co się będzie działo.

Poszedłem do drugiego pomieszczenia. Bruno siedział na krześle, przywiązany do niego i gdy usłyszał moje kroki, zaszczycił mnie swoim spojrzeniem. Prychnąłem pod nosem i podszedłem do stołu.

- I co? Wyżaliła Ci się już?

- Powiedziała mi wystarczająco.

- Przestań. Będziesz wierzył tej suce? - Słysząc Jego obraźliwie słowa, skierowane do Laury, skrzywiłem się i zacisnąłem dłonie w pięść.

- Lepiej się zamknij. Gówno mnie obchodzi co masz do powiedzenia.

- A ja chętnie bym z Tobą porozmawiał. Jak starzy przyjaciele.

Zaśmiałem się głośno. Przyjaciele? Pokręciłem głową na boki i spojrzałem na stół przed sobą. Narzędzia do tortur były nie zbędne, tak na wszelki wypadek. A teraz była idealna sytuacja do wykorzystania kilku z nich.

Chwyciłem najpierw za młotek, bardzo praktyczna rzecz. Spojrzałem na tego kutasa, a On tylko głupio się uśmiechnął.

- Już dawno przestaliśmy być przyjaciółmi.

Podszedłem do Niego bliżej, stanąłem przy krześle, na którym siedział związany. Obkręciłem młotek w dłoni i spojrzałem na Niego szyderczo. Chwyciłem Jego dłoń na stołek przed nim, jeden z moich ludzi trzymał Go mocno.

- Nie trzeba było tego robić - I po sekundzie uderzyłem młotkiem w Jego kciuka. Zaczął krzyczeć odruchowo z bólu a na twarz wdarł się grymas.

- Ty pojebie! I tak Cię zabiją.

- Jesteś pewny? Na razie to ja zabije Ciebie.

I kolejny raz, celnie trafiony. Będę Mu to robił aż mi się znudzi. Albo aż nie umrze. Czerpie z tego chorą satysfakcję ale Bruno przegiął. Laura jest w ciąży i nie pozwolę, żeby ktokolwiek Jej groził i robił krzywdę.

- Kochasz Ją co? Przyznaj się Daniel.

- Kocham, i co z tego?

- Dziwię się tylko. Ty, Daniel Brown bez serca, zakochał się w kobiecie. W dodatku w kobiecie, która należała do mnie.

Spojrzałem Mu prosto w oczy, wkurwiony i zdeterminowany do zemsty. Wyjąłem pistolet z tyłu paska i wycelowałem w jedną stopę, oddając strzał. Następnie to samo zrobiłem z drugą. Jego krzyk był dla mnie kojący. Niech cierpi.

- To za dwa gwałty.. Za dużo gadasz wiesz? Ludzie się zmieniają, a Ty jak widać nigdy się nie zmienisz.

- Może i tak. A czy Laura wie, że Ty również im zapłaciłeś? - Skrzywiłem się na te słowa. W tym samym momencie Laura weszła do środka pomieszczenia i stanęła jak wryta. Zakryła usta dłonią a po Jej policzku spłynęła łza. Puściłem głowę Bruna i podszedłem do Niej.

- Co Ty tutaj robisz? Po co Ją wpuściliście?

- To jest teraz nieważne. Co On właśnie powiedział? Zapłaciłeś moim rodzicom?

- O , to nie jednak nie wie. No powiedz Jej.

- Nie słuchaj Go. Chodź na górę. - Wyrwała mi się z rąk i podeszła do Bruna. Skrzywiła się na widok Jego ręki i nóg i odwróciła momentalnie wzrok. - Laura, nie powinnaś na to patrzeć, chodź.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz