Gdy dojechaliśmy na miejsce, wysiadłem z samochodu. Victor zajął się Laurą. Poszedłem prosto do środka i zająłem miejsce na kanapie w salonie. Greta przyniosła opatrunek, w oczekiwaniu na lekarza.
Niedługo potem, Laura usiadła koło mnie ze zmartwioną miną. Spojrzałem na Nią, wymuszając uśmiech, bo kurewsko bolało mnie to ramię. Położyła dłoń na moim policzku.
- Bałam się... - Powiedziała cichym, urywanym głosem. Miałem ochotę już teraz rozszarpać Bruna.
- Już jestem. Nie zostawił bym Cię tak.
- Ja... - Spojrzała na mnie niepewnie i odsunęła się kawałek w bok. - Myślałam, że nie przyjdziesz..
- Co Ty gadasz?! Odnalazłbym Cię, wszędzie.
- Mówił straszne rzeczy o Tobie, powiedział, że moi rodzice żyją. To prawda? - Westchnąłem ciężko i spojrzałem prosto w Jej oczy. Widziałem w nich smutek i rozczarowanie.
- Lauro. Możemy zostawić tę rozmowę na późnej? Gdzie jest ten cholerny lekarz?! - Spojrzałem na Gretę, która krzątała się dookoła.
- Zatrzymały Go korki, Panie Brown. Za chwilkę będzie.
- Daniel, porozmawiaj ze mną. Chce wszystko wiedzieć, mam prawo.
- Wiem, że masz prawo. Porozmawiamy, ale potem dobrze?
- Obiecujesz?
- Obiecuje. - Odsunęła się i skuliła na kanapie. Westchnąłem ciężko bo wiedziałem, że rozmowa mnie nie ominie. A ja czułem, że muszę Jej wyznać swoje uczucia, jakiekolwiek by one nie były.
Chwilę potem do salonu wszedł Edward, przepraszając za spóźnienie. Zajął się moją raną. Na szczęście rana nie była mocno poważna.
- Następnym razem się nie spóźniaj, nie za to Ci płace.
- Tak szefie, przepraszam. Lauro, jak się czujesz?
- Dobrze, chyba. - Spojrzał na Nią i podszedł bliżej. Zbadał kontrolnie, jednak nic na szczęście się Jej nie stało. Tak przynajmniej myślałem.
- Chodź do sypialni skarbie, musimy odpocząć.
Poszliśmy na górę, Laura od razu wskoczyła do łóżka. Widziałem, że jest strasznie zmęczona i przygnębiona w dodatku. Spojrzałem na Nią, gdy usiadłem na łóżku i przykryłem Ją kołdrą.
- Zrobił Ci coś? - Gdy usłyszała to pytanie, widziałem jak zagryzła mocno wargę i odwróciła wzrok. Gardło mi się ścisnęło - Laura, czy On Ci coś zrobił?
- On... Daniel, On... - Zaczęła płakać. Nie mogłem znieść tego widoku. Od samego patrzenia czułem jeszcze większą złość na tego skurwiela.
- Już dobrze. Powoli..
- O-on...
- Lauro... - Spojrzałem w Jej przestraszone oczy. Czułem, że Ją dotknął.
- Zgwałcił mnie.. - Uniosłem jedną brew do góry, nie spuszczając z Niej oczu.
- Ile razy?!
- Dwa..
Zamarłem. Nie spodziewałem się, że Ją tknie. Wcześniej nawet nie próbował. Poderwałem się z łóżka a złość przeszyła całe moje ciało.
- Daniel...
- Nie tknie Cię już więcej, ani nikogo innego.
- Zostań ze mną.. - Spojrzała na mnie zapłakana. Cóż, miałem ochotę iść do Niego i Go zajebać. Teraz, w tym momencie. Ale wystarczyło, że spojrzę w Jej oczy.
Położyłem się obok narzeczonej i przejechałem dłonią po policzku. Westchnąłem głęboko.
- Skurwiel za to zapłaci, rozumiesz? Nie tknie Cię już więcej.. - Przejechałem ustami po Jej czole i przytuliłem Ją do siebie. Bolało mnie serce na ten widok i wiedziałem, że Bruno nie wyjdzie z tego cało - Bił Cię? Czy cokolwiek innego?
- Nie..
- Dobrze, zapłaci za to, nie martw się.
- Co teraz z naszą umową? Jeśli jestem w ciąży? - Spojrzała na mnie unosząc brew do góry, wyglądała na zmartwioną i zagubioną.
- Chciałbym...
- Żebym usunęła tak? - Zmarszczyłem lekko brwi, przyswajając Jej słowa. Nim zdążyłem się odezwać, wstała i zaczęła krążyć po pokoju.
- Laura, usiądź.
- Nie, nie. Nie mogę usunąć. Ja wiem, że to była tylko pieprzona umowa. Wiem, że nie taki był plan, przecież nie planowałam ciąży. Jestem za młoda ale nie chcę usuwać. Chce urodzić i je wychować.
Zapłacisz mi i wyjadę, nasz kontakt musi się urwać, tego chcesz Ty i...- Laura do cholery! - Gadała jak najęta. Podniosłem głos, żeby w końcu się uspokoiła. Stanęła, spoglądając na mnie przerażonym wzrokiem ale w końcu przestała mówić.
Czy Ona naprawdę myślała, że pozwolę Jej usunąć dziecko? Przecież będę Ojcem. Sam do końca nie wiedziałem, czy to dobry pomysł aby wcielić Go w życie, ale chciałem spróbować.
Podniosłem się z łóżka i podszedłem do Niej. Odgarnąłem włosy do tyłu i spojrzałem prosto w Jej niebieskie oczy. Chwyciłem obydwie dłonie w swoje i zamknąłem je w uścisku.
- Lauro... Nie chcę żebyś usuwała ciąży.
- Nie?!
- Nie, skarbie. Pomyślałem, że.. - Czułem jak gardło mi się ścisnęło. To było dziwne uczucie, bo nigdy się nie denerwowałem przy nikim, szczególnie przy kobiecie. - Pomyślałem, że możemy spróbować.
- Spróbować, czego?
- No... Być razem, tak naprawdę. - Zaskoczenie w Jej oczach, sprawiło, że miałem mieszane uczucia. A co jeśli Ona tego nie chciała? Poczułem się jak kompletny idiota. Puściłem Jej dłonie i usiadłem na łóżku.
Po chwili poczułem Jej dłoń na swoim policzku, uniosła podbródek w górę, więc tym samym spojrzałem w Jej oczy.
Gdy usiadła okrakiem na mnie, byłem zdziwiony. Objęła moją twarz w swoje drobne dłonie i pocałowała. Tak po prostu. Przekazując tym pocałunkiem wszystko co chciała powiedzieć.
- Dobrze. Zatem, spróbujmy.
Uśmiechnąłem się lekko i chwyciłem dłonią Jej kark, przyciągając z powrotem do swoich ust. Wpiłem się w Jej usta namiętnie. Drugą dłoń położyłem na Jej pośladku, który dodatkowo lekko zacząłem dociskać. Wyrwało się z Jej ust ciche jęknięcie, co sprawiło, że mój przyjaciel w spodniach delikatnie się poruszył.
- Lauro.. - Cicho sapnąłem, odrywając się na moment od Jej ust. Oparłem się o Jej czoło swoim i westchnąłem cicho - Powinnaś odpocząć, dużo przeszłaś i martwię się. A ja..mam jeszcze coś do załatwienia.
- Mówisz o Bruno?
- Tak.
- Zabijesz Go?
- A jak myślisz? Nie myśl o tym, o nic się nie musisz martwić. Chcesz żeby Greta przyszła do Ciebie?
- Nie, położę się. Faktycznie jestem strasznie zmęczona. - Skinąłem głową. Wstałem, podtrzymując Ją za pośladki i położyłem na łóżku. Przykryłem kołdrą i kucnąłem przy Niej.
- Potrzebujesz czegoś? Jak coś to za drzwiami będzie Victor.
- Nie. - Lekko się uśmiechnęła i ułożyła wygodnie na poduszce. Pogładziłem Jej policzek i musnąłem czoło.
- Śpij, skarbie.
Gdy zamknęła oczy, czekałem chwilę, po prostu Ją obserwując. Patrzałem na Nią i obserwowałem jak unosi się Jej klatka piersiowa i powoli pogrąża się w sen. Niedługo potem wyszedłem na zewnątrz i zostawiłem z Nią Victora.
Sam udałem się w kierunku piwnicy. Czekały tam na mnie nie skończone sprawy. A dokładnie Bruno. Sam nie wiedziałem co Mu dokładnie zrobię. Ale wiem jedno, nie będą to przyjemne rzeczy i na pewno zaboli.
CZYTASZ
Businessman With Benefits
RomansaDaniel Brown to syn właściciela największych kasyn w Anglii. Jest szanującym biznesmenem w kraju i naprawdę wpływowym człowiekiem czego nauczył Go Ojciec. Jest też równie bezwzględnym i nie czułym mężczyzną, który zamroził swoje serce na uczucia. Wa...