23 - Trauma

255 6 0
                                    

Chwyciłem Laurę w tali i przerzuciłem przez ramię. Victor nas asekurował w drodze do auta.
Biegłem jak pojebany bojąc się o to, że będziemy mieli ogon. Nie wiem co się tam odwaliło.

Wsiadłem do samochodu i zapiąłem jej pas. Victor ruszył z piskiem opon.

- Jedź okrężną drogą.

- Tak jest. - Zerknąłem na Laurę. Siedziała cicho i płakała, zatykając sobie uszy.

- Kochanie?

- Daniel, jest w szoku. Właśnie postrzeliła faceta.

- Ja pierdole. Co to w ogóle było?!

- Skądś kojarzę tego faceta. Pogadamy w domku.

Przysunąłem się bliżej Laury i położyłem dłoń na kolanie. Cały czas płakała i miała zamknięte oczy. Było gorzej niż źle. Nie wiedziałem co mam zrobić.

Gdy dojechaliśmy do domku otworzyłem drzwi z Jej strony i wziąłem Ją na ręce. Wszedłem do środka, gdzie Konstancja stała zszokowana widząc nas w takim stanie.

- Zadzwoń do Edwarda. Niech przyjeżdża natychmiast.

- Tak jest Panie Brown. - Ja w tym czasie zaniosłem narzeczoną na górę, do sypialni.
Posadziłem Ją na łóżku, kucnąłem przy Niej i chwyciłem za rękę.

- Lauro? Spójrz na mnie.

- Ja...

- Tak? Powiedz co Ci leży na sercu.

Zaczęła kręcić głową na boki i znowu się wycofywać. Kolejne łzy zaczęły lecieć po policzkach, wytarłem je rękoma i cicho westchnąłem. Nie pozostało nic innego jak czekać na lekarza.

Pomogłem Jej się położyć i przykryłem do połowy kołdrą. Usiadłem w fotelu obserwując każdy Jej oddech, ruch i wszystko. Muszę się dowiedzieć kim był ten człowiek i dlaczego chciał Ją zabić.

Godzinę później usłyszałem pukanie do drzwi. Podniosłem się i otworzyłem je po czym wpuściłem lekarza do środka.

- Co z Nią ?

- Byliśmy na targu. Ktoś Jej groził i strzeliła do faceta. Od tamtej pory się nie odzywa, trzęsie się, płacze i zatyka uszy.

- Rozumiem. Podejrzewam, że Laura ma zespół stresu pourazowego.

- To znaczy?

- Strzelała z broni, pierwszy raz w życiu, dlatego ma takie objawy. To pewnego rodzaju trauma. Minie kilka dni, bądź tygodni zanim dojdzie do siebie. Musi Pan przy Niej teraz być i wspierać.

- Rozumiem. Oczywiście.

Lekarz podszedł do Laury i przysiadł na krańcu łóżka. Zbadał Ją, przeprowadził krótki wywiad, chociaż bardziej zadawał pytanie a Ona kiwała głową. Nadal nic nie powiedziała. Byłem bezradny ale nie odstąpię Jej na krok. To przeze mnie teraz jest w takim stanie.

- Dobrze, podałem Jej leki na uspokojenie. Powinna po nich zasnąć. Jutro gdyby sytuacja się powtórzyła i miała atak paniki proszę dać Jej jedną tabletkę, są bardzo silne. I czuwać, narzeczona Pana teraz potrzebuje. Dużo miłości i to wszystko.

Skinąłem głową i gdy wyszedł spojrzałem na Laurę. Faktycznie, zasnęła w sekundę.

Ale jaka miłość? Przecież nie kochamy się. Lubię Ją owszem, dobrze mi przy Niej i jest świetna w łóżku. Za rok ma wyjechać bo przecież taka była umowa. Jednak.... Co jeśli coś do Niej czuję a nie umiem tego nazwać?

•••

- Panie Brown, proszę się iść położyć. Zastąpie Pana. - Konstancja stanęła przy mnie i położyła dłoń na ramieniu.

Musiałem się zdrzemnąć. Westchnąłem cicho i spojrzałem na Laurę. Nadal spała, jak dziecko.

- Dziękuję. - Wstałem z fotela i poszedłem do pokoju obok. Położyłem się do łóżka i przetarłem twarz bo byłem cholernie zmęczony tym siedzeniem.

Spojrzałem w sufit i rozmyślałem cały czas o tym facecie.. Znał Laurę ale nie wiem skąd. Chciał Ją zabić ale nie wiem dlaczego. I tego musiałem się dowiedzieć za wszelką cenę. Ewidentnie coś się stało w przeszłości, co cały czas przy Niej trwało.

Chciałem by moja narzeczona była bezpieczna a bez tych informacji nie będzie.

Musiałem się czegoś dowiedzieć, bo inaczej Ona będzie w takim stanie cały czas, a ja prędzej padnę na zawał, czy chuj wie co się stanie..
Ułożyłem się na boku i zamknąłem oczy, pogrążając się we śnie.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz