56 - Kwiatuszku

202 7 0
                                    

Na drugi dzień, kiedy wstaliśmy, Danielowi udało się przełożyć lot, byśmy mogli szybciej wrócić do domu. Oczywiście ja chciałam wrócić szybciej.
Nie miałam już ochoty na wakacje, po tym co się stało.

I rzeczywiście tak jak mówił, zwolnił poprzednią stewardessę. Teraz był facet na Jej miejscu, co trochę mnie uspokoiło. Mogłam spokojnie przeżyć powrót do domu bez zbędnego zamartwiania się.

Nowy kierowca - Gregory, już na nas czekał na lotnisku. Pomógł mi z bagażem i uśmiechnął się życzliwie, co oczywiście odwzajemniłam. Był miły i młodszy niż Ksawery, przyjemnie się z Nim rozmawiało ale nigdy Go nie zastąpi. Czasami nawet potrafiłam za Nim zatęsknić.

Gdy wsiadłam do auta, zapięłam pas i usiadłam bokiem w kierunku szyby. Nadal nie odzywałam się do męża. Nie licząc odpowiadania na Jego pytania, bądź po prostu zdawkowej odpowiedzi "tak" lub "nie".

Naprawdę mnie zranił. Już nawet okłamywanie mnie w sprawie rodziców i zapłata im, tak bardzo mną nie wstrząsnęła jak właśnie to co zrobił na Bali.

I oczywiście. Mogłam wziąć z Nim rozwód, wyjechać i zapomnieć. O Nim i o wszystkim co mnie z Nim łączyło. Tak właśnie robi część ludzi, gdy ma problemy w małżeństwie. Wymieniają się na lepszy model.

Jednak ja do takich osób nie należę. Zależy mi i kocham Go jak wcześniej. Moje uczucia się nie zmieniły i wiem, że On chce to naprawić. Wiem, że po dłuższych chwilach to minie i będę w stanie Mu wybaczyć, albo chociaż o tym zapomnieć i wrócić na właściwie tory naszego związku.

- Kochanie? - Przymknęłam na chwilę oczy, słysząc Jego głos. Był bardzo cichy i spokojny, jakby bał się, że mnie skrzywdzi samym mówieniem.

- Tak? Mówiłeś coś?

- Tak. Pytałem, czy zjesz dzisiaj ze mną kolację? - Przełknęłam z trudem ślinę i lekko obróciłam głowę w Jego kierunku.

- Jasne, możemy. - Uniosłam lekko kącik ust w górę i wróciłam spojrzeniem tam gdzie poprzednio.

Świat z tej perspektywy był idealnie czysty. Nie tknięty przez nawet najmniejsze zło. Jednak każdy mijany człowiek na ulicy ma swoje wady i sekrety.

Codziennie mijamy kogoś, kto może być prostytutką, złodziejem, mordercą, pedofilem czy gwałcicielem. Śmieszne prawda? Na pierwszy rzut oka przecież tego nie widzimy. Wszyscy coś ukrywają, noszą maski...

~~~~

Gdy dojechaliśmy do posiadłości, Gregory zaparkował przed wejściem do domu i otworzył mi drzwi. Uśmiechnęłam się ciepło i odebrałam od Niego walizkę. Chwyciłam rączkę, kierując się do wejścia.

Nim zdążyłabym chwycić klamkę, drzwi otworzyły się szeroko i ujrzałam twarz Grety. Jezu, jak ja za Nią tęskniłam. Ta kobieta była tak miła i kochana, że nie sposób Jej nie lubić.

- Laura! Słoneczko Ty moje - Uśmiechnęła się a ja bez chwili namysłu, porzuciłam walizkę i mocno się do Niej przytuliłam.

- Też się cieszę, że Cię widzę Greto. - Uśmiechnęłam się i odsunęłam o krok, by móc Ją zobaczyć - Tęskniłaś chociaż trochę?

- No pewnie, że tak. Przygotowałam Twoje ulubione naleśniki i duży kubek herbaty, musisz mi opowiedzieć jak było kochanie - Skinęłam głową i wymusiłam uśmiechem.

Jak było? Cóż... Greta by chyba dostała zawału, gdyby się dowiedziała prawdy. Nie zamierzam Jej mówić wszystkiego, dla własnego Jej dobra. Chociaż nie czuje się z tym fair, to wiem, że nie może się dowiedzieć.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz