53 - Jestem popierdolony

180 4 0
                                    

Wyszliśmy wraz z Rogerem na zewnątrz. Ściszyłem trochę muzykę, bo nie zamierzałem się drżeć, żeby ją przekrzyczeć. Usiedliśmy się na dwóch leżakach, z szklankami w dłoni.

Rozmawialiśmy z Rogerem o interesach - czyli jedynej rzeczy jaka nas łączyła. Na tej płaszczyźnie czułem się dobrze w rozmowie. O czym innym mielibyśmy gadać?

W międzyczasie obserwowałem swoją żonę jak pływała w basenie. W samej bieliźnie. Dobrze, że nie ubrała zbyt seksownej, bo byłbym zazdrosny. Natomiast tego samego nie mogłem powiedzieć na temat Sophie.

Gdy wyszła po drabince z basenu, od razu rzuciły mi się w oczy Jej koronkowe stringi. Przeniosłem od razu wzrok na Rogera, który akurat coś do mnie mówił. Sophia chwilę później usiadła obok Niego.

- Jak tam chłopcy? Dobrze się bawicie?

- Tak ale wy to chyba jeszcze lepiej. - Odpowiedział Jej mąż i klepnął Ją w tyłek. Sophia przewróciła oczami i chwyciła Jego szklankę, biorąc łapczywie łyka alkoholu.

- Gdzie znajdę łazienkę?

- Na parterze przy wejściu lub pierwsze piętro.

Uśmiechnęła się i przygryzła dolną wargę. Spojrzała na drzwi tarasowe, na mnie i po chwili wstała. Czy Ona próbuje ze mną flirtować? Musiałem policzyć do 10 w myślach, żeby się ogarnąć. Moje demony w środku nie mogły zostać obudzone ze snu. Nie mogłem stracić kontroli.

- Więc, prowadzisz rodzinny biznes? Jak Ci się pracuje z Ojcem?

- Całkiem znośnie. Czasami mamy inne poglądy na pewne sprawy ale koniec końców się dogadujemy.

- To najważniejsze. Trzeba dojść nie raz do kompromisu, żeby nie spieprzyć roboty.

- Ta. To co druga kolejka? - Spojrzałem na Rogera i Jego pustą szklankę.

- Jasne. - Wziąłem szkło od mężczyzny i wstałem. Puściłem oczko żonie, gdy Laura akurat się spojrzała i zniknąłem w środku. Skręciłem w prawo do kuchni, gdzie zostawiłem butelkę whisky.

Uzupełniając alkohol do szklanek, usłyszałem ciche kroki Sophie. A chwilę później znalazła się za mną i owinęła ręce w okół mojego pasa. Zmarszczyłem czoło, chcąc się odwrócić i powiedzieć by przestała, ale nie zdążyłem tego zrobić. Sophie skierowała dłoń niżej, aż dosięgnęła mojego członka, którego macała przez spodnie.

- Możesz mi powiedzieć co robisz?

- Oboje wiemy, że chcemy się bzyknąć. - Mruknęła cicho wprost do mojego ucha, które w następnej kolejności ugryzła. Westchnąłem głęboko i zakręciłem butelkę, odwracając się do niej przodem.

- Przestań. - Spojrzałem w Jej zamglone oczy. Nie wiem czy to wina alkoholu czy podniecenia. Chwyciłem Ją za nadgarstek, gdy wciąż mnie trzymała na dole i uniosłem go w górę.

- Danielu... Nie uważasz, że to znak od losu?

- Jaki kurwa znak od losu?!

- Spotykamy się zupełnie przypadkiem, po tak długim czasie. Ja uważam, że powinniśmy to wykorzystać.

- Jesteś pijana, jutro Ci przejdzie. Wracaj do męża, bo zostawiłaś Go na leżaku.

- Nie kocham Go, dobrze o tym wiesz.

- Ale ja kocham Laurę. - Przewróciła teatralnie oczami na moje słowa i cicho sapnęła. Chwyciłem Jej nadgarstek nieco mocniej, gdy prawie przeleciała mnie wzrokiem. Jezu co za kobieta.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz