Minęły dwa tygodnie od tamtego wydarzenia na targu. Nadal miałam koszmary, które przychodziły, gdy zamykałam oczy.
Widziałam ciemność i pistolet w ręce. Trzęsłam się ze strachu a Jego uśmiech mnie prześladował.
Nie powiedziałam o tym nikomu, żeby ich nie martwić. Daniel bardzo o mnie dbał i był opiekuńczy, jak nigdy.
Jedna sytuacja sprawiła, że bałam się wychodzić z domu. I tak nie mogłam tego robić ale nawet jeśli, to bym nie postawiła nogi za próg drzwi. Oglądałam się za siebie i walczyłam mocno, żeby nie chodzić w nocy do pokoju Daniela.
Coś dziwnego mówiło mi, że to jeszcze nie koniec. Że coś, lub ktoś, czai się za rogiem i chce mnie dopaść. Ale dlaczego? Dlaczego nie mogłam być w pełni szczęśliwa?
Gdy otworzyłam oczy, promienie słońca dobijały się przez zasłony do sypialni. Przeciągnęłam się i przetarłam dłonią czoło, które było mokre od potu. Znowu te koszmary.
Podniosłam się z łóżka i przez chwilę siedziałam, robiąc głęboki wdech i wydech. Lekarz zalecał mi poranną jogę lub ćwiczenia oddychania na lepszy nastrój. Czasami pomagały.
Wstałam, podchodząc do szafy. Wyjęłam sukienkę, bo dawno nie byłam tak ubrana. Z szuflady wzięłam świeżą bieliznę i poszłam wziąć szybki prysznic.
Czując jak letnia woda spływa na moje ciało, doznałam przyjemnej ulgi. Dokładnie umyłam ciało i spłukałam.
Będąc w ręczniku przed lustrem związałam włosy w wysokiego koka. Nawet pomalowałam rzęsy tuszem i przejechałam błyszczykiem po moich pełnych wargach.
Następnie ubrałam się i obejrzałam kilka razy dookoła. Wyglądałam znośnie. Na pewno lepiej niż w ostatnich tygodniach.
Chwyciłam telefon i wyszłam z sypialni prawie wpadając na mojego narzeczonego.
- Oouu, dzień dobry skarbie - Chwycił mnie za ramiona i uśmiechnął się delikatnie.
- Dzień dobry. Nie ładnie tak wpadać na kobiety.
- Na Ciebie lubię wpadać. Widzę, że dzisiaj znacznie lepiej? Nawet się pomalowałaś.
- Tak, czuję się lepiej.
- Nie masz nic przeciwko, żeby przyjechała dzisiaj wedding plenerka?
- Mhm, chyba nie. Dobrze się czuje.
- Okej, dam Jej znać, że może przyjechać. Idziesz na dół?
- Tak, Greta już pewnie czeka. - Skinął głową i razem udaliśmy się na parter domu. Po drodze zadzwonił do wspomnianej kobiety.
No tak, życie toczyło się dalej. Trzeba było w końcu zaplanować wesele i wszystko co z tym związane. Wcześniej o niczym nie myślałam ale przyszedł czas. A ja czułam się gotowa.
- Dzień dobry Greto, pięknie wyglądasz.
- Cześć kochana, nie tak pięknie jak Ty. Ubrałaś sukienkę, lepiej się czujesz?- Tak, dziękuję. - Podeszłam do Niej i przytuliłam. Greta to odwzajemniła.
Uwielbiałam tę kobietę. Mogliśmy porozmawiać dosłownie o wszystkim. Zawsze mnie wysłuchała i wspierała. Rozumieliśmy się doskonale, jakbym znała Ją całe życie. Czasami miałam wrażenie, że jest dla mnie jak mama.
- Proszę, Twoja latte.
- Dzięki Greto. Przyjeżdża dzisiaj wedding plenerka.
- Fantastycznie, zrobię jakieś przekąski na ugoszczenie Jej. Myślałaś już o sukni?
- Szczerze, nie miałam do tego wcześniej głowy. A w jakiej Ty byś mnie widziała?
Daniel uśmiechnął się pod nosem, co nie umknęło mojej uwadze. Wyraźnie był zadowolony o czym rozmawiamy.
- W brokatowej księżniczce.
- Naprawdę? A że może bardziej Boho?
- Ooo, ta też może pięknie do Ciebie pasować.
- Mam pomysł - Odezwał się mój narzeczony, więc obie przenieśliśmy wzrok na Niego. - Co Wy na to, żeby odwiedzić salon sukien wspólnie?
- Ja, Greta i Ty?
- Tak, czemu nie?
- O nie Panie Brown - Greta skrzyżowała ręce na klatce piersiowej - Nie wie Pan, że nie można widzieć panny młodej wcześniej w sukni?
- Oh Greto, to tylko zabobony.
- To stary zwyczaj, który się sprawdza. Niech Victor z nami pojedzie i Eryk.
- Zgadzam się z Gretą. Nie możesz mnie widzieć wcześniej, to przyniesie pecha. - Napiłam się łyka kawy i poruszyłam zabawnie brwiami.
- Z babami nie wygram, więc niech będzie.
- Super, wybierzemy tę jedyną, idealną!
Uśmiechnęłam się szeroko do Grety. Byłam wdzięczna, że chce mi pomóc w doborze tak ważnej rzeczy, jak suknia ślubna. Naprawdę się cieszyłam na ten ślub, aż dziwne, że to przyznaje.
- Dobrze drogie panie, interesy wzywają. Victor z Tobą zostaje, za godzinę będzie ta cała plenerka, to co będziesz chciała na weselu to weź, nie przejmuj się niczym.
- Dobrze, będzie najpiękniejsze.
- Nie wątpię. - Puścił mi oczko a gdy podszedł bliżej, musnął delikatnie moje czoło. To było całkiem urocze.
- Miłego dnia.
- Wzajemnie - Uśmiechnął się i wyszedł.
- Czasami mam wrażenie, że Daniel się przy Tobie zmienia. - Upiłam kilka łyków kawy i spojrzałam na kobietę.
- Zmienia? W jakim sensie?
- Na lepsze, moja droga. - Uśmiechnęła się do mnie. Uniosłam tylko minimalnie kącik ust do góry i objęłam dłońmi kubek z napojem.
Zmienia się na lepsze?
Siedziałam przy stole, pogrążona w myślach. Bądź co bądź, Greta Go zna o wiele lepiej niż ja, a kłamać też by nie mogła. Lubiła mnie i już nie raz o tym słyszałam, więc nie miała powodu.
Przymknęłam powieki, puszczając wodzę wyobraźni. Przed oczami przebiegły mi obrazy naszego przyszłego życia.
Ja, Daniel i dwójka dzieci. Po czasie dołączył do nas pies. Byliśmy po ślubie, cieszyliśmy się sobą i uczyliśmy każdego dnia jak stać się lepszym dla tego drugiego.
Jezu, czy tak mogłoby być? Czy ja bym tego chciała?
Jednak łączyła nas tylko umowa.
Po wszystkim odejdę, dostanę dużo kasy na start, na nowe życie. Ale czasami zachowywaliśmy się jak normalna para. Dodatkowo mocno w sobie zakochana.
Czy to było dziwne, że moje serce przy Nim zmienia rytm?
~~~~
Nocne marki, meldować się 🙈
CZYTASZ
Businessman With Benefits
RomanceDaniel Brown to syn właściciela największych kasyn w Anglii. Jest szanującym biznesmenem w kraju i naprawdę wpływowym człowiekiem czego nauczył Go Ojciec. Jest też równie bezwzględnym i nie czułym mężczyzną, który zamroził swoje serce na uczucia. Wa...