60 - Nieznajomy

175 6 0
                                    

Siedziałam o pustej szklance przy barze. Nie ruszyłam się nawet o milimetr, pogrążając się w myślach. Niedługo potem usłyszałam kroki za plecami a nieznajomy faktycznie usiadł z powrotem. W miejscu, w którym niedawno się przysiadł.

- Kelner! Dla nas to samo ponownie - Zerknęłam w Jego stronę, niepewna. Zmarszczyłam lekko swój zgrabny nos a facet się uśmiechnął.

- Nie mów, że nie masz ochoty na kolejnego drinka?

- Skąd taka pewność? - Poruszył zabawnie brwiami i zaśmiał się cicho. Po chwili otrzymaliśmy swoje zamówienia. Wyciągnął pieniądze na blat.

- O nie, jak już to płacę za siebie - Sięgnęłam ręką do torebki, lecz skutecznie mnie powstrzymał.

- Pozwól, że ja zapłacę. Chociaż za jednego.

- Dobrze.. - Zerknęłam na Niego i przeniosłam wzrok po chwili na szklankę. Objęłam ją w dłonie i cicho westchnęłam, czując na sobie Jego spojrzenie.

- Jestem Charlie. - Jego ponowny głos, wyrwał mnie z zamyślenia. Przeniosłam na Niego swój lekko zmieszany wzrok.

- Laura. - Wyciągnął do mnie dłoń. Po kilku sekundach wahania, uścisnęłam ją. Oh, Daniel by mnie zabił w tym momencie.

- A więc, Lauro, dlaczego pijesz o tej godzinie?

- To samo mogę zapytać Ciebie, prawda?

- Prawda. - Zaśmiał się cicho i poruszył zabawnie brwiami - Ja piję bo wkurwiłem się w firmie, wiesz, nieudane spotkanie. - Wzruszył ramionami i wziął głębokiego łyka alkoholu.

- To musiało być bardzo nieudane, skoro pijesz o tej godzinie. Ja... - Zastukałam paznokciem o szklankę, wydobywając z niej rytm - Problemy w rodzinie..

Westchnął głęboko a ja napiłam się, nie chcąc mówić nic więcej. Przełknęłam z trudem ślinę i odstawiłam szklankę na blat. Cały czas krążyła mi po głowie rozmowa z Ojcem Daniela. Byłam wkurwiona wręcz, lecz doskonale umiałam ukryć swoje emocje. Przynajmniej miałam taką nadzieję.

Wyjęłam telefon z kieszeni, chcąc sprawdzić godzinę ale zaskoczyło mnie to, ile mam nieodebranych połączeń i wiadomości.. Mój cudowny mąż, jest bardzo.... zdenerwowany, jak sądzę. Przeklnęłam w myślach i wybrałam Jego numer.

- Laura? Do kurwy nędzy, co Ty odwalasz?

- Może grzeczniej co? - Uniosłam się lekko ale nie krzyczałam, nie chciałam by każdy w środku zwrócił na mnie uwagę.

- Przepraszam skarbie, może... GDZIE TY KURWA JESTEŚ, lepiej brzmi?!

- W pubie. - Już zaczerpnął powietrza, żeby ponownie na mnie nakrzyczeć ale słysząc moją odpowiedź wstrzymał powietrze, słyszałam to doskonale.

- Gdzie?! Dobrze słyszałem, że w pubie?

- Tak, siedzę w pubie. Niedługo wrócę do domu.

- Nie, wrócisz natychmiast. - Przewróciłam oczami, zanurzając usta w trunku, oblizałam je i po chwili usłyszałam ponownie głos Daniela - Albo nie, przyjadę po Ciebie. Podaj adres.

- Jestem dużą dziewczynką, wrócę sama.

- Lauro, nie testuj mojej cierpliwości. Adres.

Zachichotałam pod nosem, słysząc Jego stanowczy głos. Sięgnęłam po szklankę, widząc jak mężczyzna obok, przygląda mi się badawczo.

- Nawet nie wiesz co z Tobą zrobię, gdy będę obok. Adres, teraz.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz