59 - White Rabbit

156 7 0
                                    

Po skończonym śniadaniu, poszłam do siebie na górę. Nie miałam ochoty rozmawiać z Danielem.
Może powinnam wziąć sprawy w swoje ręce?

Leżałam na łóżku, gapiąc się w sufit i rozmyślałam jak rozwiązać tą chorą sytuację. Nie byłam do końca pewna, czy Jego Ojciec w ogóle będzie chciał mnie posłuchać.

Zawsze był stanowczy i to On wydawał polecenia i rozkazy, jeśli chodzi o interesy. Dlaczego miałby zmienić zdanie? Zrobi Mu się żal swojej synowej? Śmieszne.

Wstałam z łóżka i przebrałam się w ołówkową spódniczkę, koszulę i zaczesałam włosy w kitkę. Zrobiłam lekki makijaż i spojrzałam w lustro.

- Musisz z nim pogadać, nie ma wyjścia. - Powiedziałam sama do siebie i gdy byłam gotowa, wzięłam torebkę do której schowałam telefon i zeszłam na dół. Daniel podniósł się z kanapy w salonie i w parę sekund znalazł się obok mnie.

- Wychodzisz? Podwieźć Cię gdzieś?

- Nie, poradzę sobie.

- Laura.. - Chwycił mnie za nadgarstek, gdy zdążyłam ubrać buty. Spojrzałam na Niego i pokręciłam głową na boki.

- Nie. Jadę sama.

- Dokąd jedziesz?

- Nieważne. Wrócę później.

Niechętnie, lecz puścił moją dłoń i się odsunął. Zarzuciłam zwiewny płaszczyk na siebie i wyszłam z domu. Kierowca czekał niedaleko i uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył.

- Pani Brown, zapraszam.

- Dziękuję Gregory - Wsiadłam na tylne siedzenie i zapięłam pas. Gdy kierowca zajął swoje miejsce, wyjechaliśmy za bramę.

- Dokąd Panią zawieźć?

- Do firmy Ojca Daniela. - Skinął głową i skręcił w prawo. Niedługo potem znaleźliśmy się na głównej drodze.

Ok, co ja właściwie chce Mu powiedzieć?

Proszę Pana, Sophia zrobiła loda Pańskiemu Synowi. - kretynka, nie mogę być taka bezpośrednia.

Westchnęłam głęboko i spojrzałam w stronę szyby. Minuty mijały zdecydowanie zbyt szybko, a ja nadal miałam pustkę w głowie. Gdy dojechaliśmy na miejsce, Gregory otworzył przede mną drzwi.

- Czekać na Panią?

- Tak, proszę. Nie powinno to zająć dużo czasu.

Uśmiechnął się i wsiadł z powrotem, a ja ruszyłam w kierunku wejścia. Nie wiem dlaczego ale nigdy tutaj nie byłam. Nie miałam w sumie powodów by odwiedzać to miejsce.

Szklane drzwi wejściowe otworzyły się przed mną, przekroczyłam próg i od razu w oczy rzuciła mi się recepcja z blondynką za ladą. Uśmiechnęła się, gdy się do Niej zbliżyłam.

- Dzień dobry, w czym mogę Pani pomóc?

- Dzień dobry, chciałabym porozmawiać z Panem Brownem.

- Oh, przykro mi bardzo ale szef ma teraz spotkanie. - Zacisnęłam dłoń w pięść i przybliżyłam się do kobiety.

- To bardzo ważne, proszę.

- Niestety nic nie mogę zrobić. Może Pani poczekać, powinno skończyć się za 30 minut. - Cholera, pomyślałam w myślach. Skoro tak to chyba nie mam innego wyjścia?

- Dobrze, w porządku. Gdzie znajdę Jego gabinet?

- Piętro 35. Tylko proszę nie wchodzić, szef zabronił wpuszczać kogokolwiek.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz