57 - Dream child

197 6 3
                                    

- Laura? Słyszysz mnie? - Głos, bardzo znajomy głos. Powoli i bardzo boleśnie zaczęłam się podnosić i otwierać oczy - Nie, nie wstawaj skarbie, leż.

Daniel pochylał się nade mną a ja leżałam na kanapie. Co się właściwie stało? Cholera, nie pamiętam. Musiałam chyba zemdleć.

- Proszę woda. I mokry ręcznik, przyłóż Jej do czoła. - Widziałam Gretę, która stała nade mną z zmartwionym wzrokiem. Nie chciałam, żeby była smutna. Mój mąż zrobił tak jak Mu kazała i po chwili czułam ten zimny okład, który okazał się relaksujący.

- Co się stało? - Spojrzałam na nich, dotykając mokrego czoła. Moment, rozmawiałam przez telefon... O nie.

- Zemdlałaś, musisz trochę poleżeć skarbie.

- Daniel... Telefon! Czy..

- Spokojnie, nic nie mów. Potem porozmawiamy, dobrze? - Skinęłam głową, chociaż chciałam spytać. Spytać o Nią.

Dlaczego zadzwoniła? Dlaczego nie mogą mnie zostawić w spokoju? Po tym co zrobili nie chce ich znać. Mam swoje życie, które staram się uporządkować i radzę sobie dobrze. Dla mnie nie są już moimi rodzicami. Jak można sprzedać własne dziecko?

I tak szczerze, Gretę traktuje jak moją matkę. Bardzo dużo Jej zawdzięczam, odkąd tylko przekroczyłam próg tego domu.

~~~~

Gdy Laura zasnęła w sypialni, wymknąłem się i zszedłem na dół. Musiałem chwilę coś porobić, więc zawołałem chłopaków na piwo. Włączyliśmy mecz, który leciał i rozsiedliśmy się na kanapie.

- Dzwoniła Jej matka.. - Po dłuższym milczeniu, przerwałem ciszę. Eryk z Victorem patrzyli na mnie zdziwionym spojrzeniem, jakby zobaczyli ducha.

- Jak to dzwoniła? Kiedy?

- Dzisiaj.

- O kurwa. I co? - Spojrzałem na nich, wzruszając ramionami. Sam nie wiedziałem co mam o tym myśleć.

- Nie mam pojęcia co Laura zdecyduje. Nie mogę się tym razem wtrącać.

- To zrozumiałe. Wkurzyłaby się po ostatniej akcji.

- Dlatego poczekam co zdecyduje i będę Ją wspierał. Tylko tyle mogę zrobić. - Upiłem kilka łyków piwa i westchnąłem głęboko.

Tym razem nie mogę nic spieprzyć. I tak miała cały czas do mnie żal i się gniewała. Nie dziwię się. Zachowałem się jak skończony kretyn a nawet i gorzej. Dlatego Jej głos będzie najważniejszy i zrobię co tylko zechce w tej sprawie.

- Rozmawiałeś dzisiaj z Ojcem?

- Nie, a powinienem?

- Ja rozmawiałem - Eryk upił kilka łyków i po chwili kontynuował - Powiedział, że zaczął współpracę z jakąś firmą, która założyła niedawno fundację charytatywną i stwierdził, że to Wam się przyda. Dla wizerunku i bla bla bla. Dodał, że możemy zorganizować jakiś bal wspólnie z nimi.

- Jaką znowu fundacją? Nigdy nie wspominał o czymś takim.

- Fundacja nazywa się "Dream child" i zajmuje się bezpłodnością oraz invitro.

- Pierwsze słyszę.

- No ja też. Ale wydawał się tym zafascynowany. Nie pamiętam nazwiska właściciela ale chyba padło imię Sophia. - Wnet zakrztusiłem się piwem. Odstawiłem puszkę na stolik i spojrzałem na nich zniesmaczony.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz