36 - Plan odbicia

188 5 0
                                    

- Szefie!! Mamy wieści!!

Otworzyłem jedno oko i westchnąłem głośno. Usłyszałem głośne pukanie do drzwi, a później zmieniło się to w walenie. Dosłownie.

Jeknąłem cicho spoglądając na godzinę, była 6 rano. Niechętnie podniosłem się z łóżka i podszedłem do drzwi.

Gdy je otworzyłem, Victor wparował do środka jak z procy. Spojrzał na mnie i chodził w kółko. Spojrzałem na Niego zdezorientowany.

- Dobra. Zluzuj i mów czego się dowiedziałeś.

- Okej. Informatyk niestety nie zna dokładnej lokalizacji ale...mamy przybliżoną. Trzeba będzie szukać w promieniu 10km.

- Okej, nieważne. Przeszukamy ten teren bez problemu. Gdzie to jest? Za Londynem?

- Nie. W Birmingham.

- A co on tam kurwa robi? Nie przypominam sobie, żeby miał tam jakąś posiadłość.

- Też się zdziwiłem. Bardziej bym postawił Manchester.

- Najważniejsze, że wiemy gdzie szukać. Powinno pójść z górki. - Mój telefon zaczął dzwonić, więc schyliłem się po niego i odebrałem.

- Tak Ojcze?

- Obejrzałem nagranie z kamer. Wysłałem zdjęcie tego faceta do naszych ludzi, żeby Go jakoś znaleźli. Okazało się, że pracuje dla Bruna. Był podstawiony. Myślę, że już na balu miał coś zaplanowane ale Mu nie wyszło.

- Tak myślałem. Sukinsyn już nie żyje. Dowiedziałem się gdzie mogą być więc ubieram się i jadę. Bądź tutaj, w razie co. Będziemy w kontakcie.

- Okej, uważajcie na siebie i zabijcie tych skurwieli. Wróć z Nią do domu.

Pożegnałem się z Ojcem i ubrałem w ciepłe rzeczy. Nie wiadomo jak długo nam to zajmie.

Gdy byłem gotowy, zszedłem na dół, gdzie zastałem Victora i Eryka. Zadzwoniliśmy do każdego z naszych ludzi w Londynie. Oczywiście od razu wsiedli w auto i byli w drodze na miejsce spotkania.

Sam z chłopakami wyszedłem z domu. Uprzednio zabezpieczyliśmy się w broń i granaty. Ksawery zawiózł nas na miejsce spotkania. Wybraliśmy polane obok lasu, na wylocie z miasta. Dotarliśmy jako pierwsi, więc wyszedłem przed auto.

Wyciągnąłem z kurtki paczkę fajek i odpaliłem jednego papierosa, zaciągając się głęboko dymem.

- Nie rzuciłeś?

- Jestem zestresowany, odpierdol się.

- Po prostu kazałeś mi Ciebie pilnować, jeśli chodzi o palenie.

- To odpuść dzisiaj. Jutro znowu możesz się czepiać.

- Okej, okej. - Powoli zaczęli zjeżdżać się nasi ludzie. Byłem zadowolony, bo mieliśmy ich naprawdę sporo.

- Okej, słuchajcie mnie teraz uważnie - Stanąłem na przodzie by każdy mnie dobrze widział - Nie znamy dokładnej lokalizacji posiadłości, wiemy, że jest gdzieś w promieniu 10km od punktu na mapie. - Pokazałem im mapę unosząc ją w górę.

- Jedziemy tam. Ruszamy wszyscy razem, zabijamy każdego po drodze kogo zobaczycie, bez wahania. Laura ma być w jednym kawałku, kto Ją pierwszy zobaczy, bierze z powrotem do auta, najlepiej z dwoma innymi osobami dla ochrony.
Bruno ma być żywy, do mojej dyspozycji. Kto nie ma broni, brać z mojego bagażnika.
Czy wszystko jasne?

- Tak jest szefie - Wszyscy zgodnie odpowiedzieli, spoglądając na mnie. Skinąłem głową i czekałem aż każdy człowiek będzie uzbrojony.

- Pilnujcie się z każdej strony i nie dajcie się zabić.

Businessman With Benefits Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz