Podszedłem do Ojca, który rozmawiał z innymi mężczyznami. Uśmiechnąłem się lekko, nie chcąc wypaść na gbura. Wyciągnąłem do każdego rękę.
- Witam Panów.
- Witaj, synu. To jest Joseph i Konstantin, przyłączyli się do współpracy, odnośnie fundacji Dream Child.
- Miło Panów poznać, Daniel Brown. - Uścisnęli moją rękę. Następnie schowałem dłonie do kieszeni eleganckich spodni i utkwiłem w nich wzrok.
- Znamy Pana, Panie Danielu. Ojciec zawsze wypowiada się o Panu w superlatywach.
- Oh, doprawdy? - Uniosłem kącik ust w górę i spojrzałem na Ojca, który patrzył na mnie dumnie i skinął głową.
- Oczywiście. Opowiadał nam o przejęciu przez Pana interesów. Cieszę się, że będziemy mieli okazję współpracować. Jak na swój młody wiek, jest Pan bardzo ogarnięty w tych sprawach.
Zaśmiałem się cicho, słysząc Jego słowa i przytaknąłem. Nie mogłem przecież przyznać otwarcie, że w dupie mam te fundację, mimo szczytnych celów.
- A właśnie, gdzie jest Sophia? Powinna już tu być. - Ojciec spojrzał na zegarek i rozejrzał się dookoła po sali. Żołądek mi się ścisnął na dźwięk tego imienia.
Gdy kelner przechodził obok nas, zgarnąłem kieliszek szampana w dłoń i upiłem niemal całą zawartość jednym łykiem.
- To ja wrócę do żony, pewnie mnie szuka.
- Daniel, właściwie chciałbym z Tobą porozmawiać. - Ojciec chwycił mnie za ramię i skierowaliśmy się w stronę wyjścia z sali. - Chodź do gabinetu.
Westchnąłem głęboko, idąc prosto za Nim. Nie miałem ochoty na rozmowę, szczególnie jak się domyślałem, o Niej. Nie obchodziło mnie, że mamy razem współpracować. Jednak nie mogłem się Mu sprzeciwić.
- A więc, o co chodzi? - Stanąłem przy biurku, nalewając whisky do szklanki, która się tam znajdowała. Ojciec zatrzasnął za nami drzwi i usiadł wygodnie w skórzanym fotelu.
- O pracy oczywiście. Sophia znalazła sponsora nowego dla fundacji, jest w stanie zainwestować milion funtów, ale musi jechać spotkać się z Nim osobiście do Paryża.
- I...co ja mam z tym wspólnego?
- Pojedziesz z Nią oczywiście. - Otworzyłem szerzej powieki, spoglądając na Niego. Po chwili wybuchem śmiechem, bo naprawdę mnie to rozśmieszyło.
- Dobry żart Ojcze. - Upiłem kilka mniejszych łyków alkoholu, rozkoszując się jego smakiem. Ojciec wychylił się do przodu z fotela i spojrzał na mnie z dość poważną miną.
- Danielu, ja nie żartuje. Pojedziesz z Nią do Paryża.
- Czekaj... - Odstawiłem szklankę na biurko i znowu utkwiłem w Nim wzrok. Cholera, On mówił poważnie. Nie śmiał się, nie uniósł nawet cholernego kącika ust. - Nie ma opcji. Ty pojedź, sam chciałeś tej współpracy więc teraz o Nią dbaj.
- O nie. Mam zamiar przepisać na Ciebie wszystko co jest teraz jeszcze w moich rękach ale nie ma nic za darmo. Musisz się trochę postarać, więc polecisz tam z Sophie.
CZYTASZ
Businessman With Benefits
RomanceDaniel Brown to syn właściciela największych kasyn w Anglii. Jest szanującym biznesmenem w kraju i naprawdę wpływowym człowiekiem czego nauczył Go Ojciec. Jest też równie bezwzględnym i nie czułym mężczyzną, który zamroził swoje serce na uczucia. Wa...