9. |Steve Rogers|

795 29 19
                                    

Lina wróciła popołudniu do Avengers Tower. Zjadła obiad. Nie był to dla niej dobry dzień. Prawie się spóźniła, zajęcia była wyczerpujące, a na dodatek zadano jej dość spory projekt semestralny, od którego aż się jej grzał mózg.

Kiedy dziewczyna sprzątała ubrudzone naczynia po jedzeniu w kuchni zjawiła się Natalie.

- O hej! Jak dzień? - zapytała radośnie.

- Meh - westchnęła niezachęcająco. - Zawsze mogło być lepiej, a twój?

- Głównie trening i kursy wprowadzające z Marią Hill.

- Oho! Czyli uczysz się tego jak działa Tarcza?

- Można by powiedzieć. Ale jeżeli chce być jedną z nich muszę znać się na wszystkim.

- Prawda! - Nagle w kuchni zjawił się Steve. Nawet nie zorientowały się kiedy nadchodzi.

Wszyscy w tym domu tacy cichociemni. - powiedziała sobie w myślach Lina.

- Mam do Ciebie sprawę Roller - zwrócił się do Natalie. Dziewczynie aż zacisnęło się gardło. Jej przyjaciółka to oczywiście zauważyła. Pierwsza jej myśl to było, że może coś przeskrobała. - Chodzi o Bucky'ego.

- Bucky? - Lina skrzywiła się jakby zjadła całą cytrynę. - Kim do cholery jest Bucky?

- No Bucky. - Natalie spojrzała na nią jakby ta miała mózg o wielkości orzeszka.

- Mój przyjaciel - wytłumaczył Steve, jednak Liny dalej nic nie trybiło.

- No masz koło niego pokój przecież - poirytowała się dziewczyna.

- Co!? - Liną aż wstrząsnęło. - To jest Bucky? Przecież mi przedstawił się jako James.

- James Barnes. Od zawsze mówię na niego Bucky. - Steve był bardzo poważny.

- Ty się z nim przyjaźnisz?

- Tak, od dzieciństwa

- Co???? Czyli on jest w twoim wieku?

- Nie, jest rok starszy.

- Tego to się nie spodziewałam, że facet, który poprzedniej nocy umył zęby moją szczoteczką ma ponad 100 lat.

Natalie parsknęła histerycznie.

- Co? - zaczęła się śmiać. - Przecież to prawie jak całowanie.

Lina i Steve rzucili w jej stronę skołowane spojrzenia.

- Taki żart, bo wiecie ślina ze śliną. To równie dobrze mogliby się całować, nie?

- Nie odwalaj dziecinady, Natalie i nie obrzydzaj mnie przy okazji.

- To może zmieńmy temat - zaproponował Steve.

- Słucham - rzuciła Roller.

- Będziemy z Buckym trenować codziennie dość intensywnie. Może chciałabyś dołączyć. Walka wręcz i nożami przyda Ci się.

- Brzmi dobrze - oparła, mimo iż cieszyła się jak szalona. Następna propozycja ze strony Steve'a w ciągu dwóch dni. Nie mogło być lepiej.

- Kiedy Bucky poczuje się swobodniej mogę go też poprosić, żeby potrenował z Tobą strzelanie z karabinu i pistoletu.

Do tego była mniej przekonana, ale przytaknęła. Steve wyszedł.

- Coraz bardziej to widać - odparła Lina, kiedy Kapitan wszedł do windy.

- Ale co?

- Że Ci się podoba. Nie zachowujesz się naturalnie, dziewczyno. Jeszcze go odstraszysz.

- Ale ja tego nie kontroluję. - Natalie rozłożyła ręce ze zrezygnowania. - I tak traktuje mnie jak dobrą koleżankę. Siostrę, a może nawet i córkę...

- No ciekawe masz te fetysze, kochana. - Lina przewróciła oczami.

- A przestań - rzuciła dziewczyna. - Ty lepiej się zorientuj, z kim dzielisz swoja łazienkę.

- Już wiem. Z Jamesem Buckym Barnesem. - Powiedziała to z jak największą kpiną.

- Nie o to chodzi, Lina. - Jej przyjaciółka stała się bardziej poważna.

- Hmm?

- Chodź do centrum dowodzenia. Pokażę Ci.

______________________

Możecie pisać co chcielibyście, żeby się wydarzyło!!!

Frozen Hearts I,II &III| Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz