Lina wróciła popołudniu do Avengers Tower. Zjadła obiad. Nie był to dla niej dobry dzień. Prawie się spóźniła, zajęcia była wyczerpujące, a na dodatek zadano jej dość spory projekt semestralny, od którego aż się jej grzał mózg.
Kiedy dziewczyna sprzątała ubrudzone naczynia po jedzeniu w kuchni zjawiła się Natalie.
- O hej! Jak dzień? - zapytała radośnie.
- Meh - westchnęła niezachęcająco. - Zawsze mogło być lepiej, a twój?
- Głównie trening i kursy wprowadzające z Marią Hill.
- Oho! Czyli uczysz się tego jak działa Tarcza?
- Można by powiedzieć. Ale jeżeli chce być jedną z nich muszę znać się na wszystkim.
- Prawda! - Nagle w kuchni zjawił się Steve. Nawet nie zorientowały się kiedy nadchodzi.
Wszyscy w tym domu tacy cichociemni. - powiedziała sobie w myślach Lina.
- Mam do Ciebie sprawę Roller - zwrócił się do Natalie. Dziewczynie aż zacisnęło się gardło. Jej przyjaciółka to oczywiście zauważyła. Pierwsza jej myśl to było, że może coś przeskrobała. - Chodzi o Bucky'ego.
- Bucky? - Lina skrzywiła się jakby zjadła całą cytrynę. - Kim do cholery jest Bucky?
- No Bucky. - Natalie spojrzała na nią jakby ta miała mózg o wielkości orzeszka.
- Mój przyjaciel - wytłumaczył Steve, jednak Liny dalej nic nie trybiło.
- No masz koło niego pokój przecież - poirytowała się dziewczyna.
- Co!? - Liną aż wstrząsnęło. - To jest Bucky? Przecież mi przedstawił się jako James.
- James Barnes. Od zawsze mówię na niego Bucky. - Steve był bardzo poważny.
- Ty się z nim przyjaźnisz?
- Tak, od dzieciństwa
- Co???? Czyli on jest w twoim wieku?
- Nie, jest rok starszy.
- Tego to się nie spodziewałam, że facet, który poprzedniej nocy umył zęby moją szczoteczką ma ponad 100 lat.
Natalie parsknęła histerycznie.
- Co? - zaczęła się śmiać. - Przecież to prawie jak całowanie.
Lina i Steve rzucili w jej stronę skołowane spojrzenia.
- Taki żart, bo wiecie ślina ze śliną. To równie dobrze mogliby się całować, nie?
- Nie odwalaj dziecinady, Natalie i nie obrzydzaj mnie przy okazji.
- To może zmieńmy temat - zaproponował Steve.
- Słucham - rzuciła Roller.
- Będziemy z Buckym trenować codziennie dość intensywnie. Może chciałabyś dołączyć. Walka wręcz i nożami przyda Ci się.
- Brzmi dobrze - oparła, mimo iż cieszyła się jak szalona. Następna propozycja ze strony Steve'a w ciągu dwóch dni. Nie mogło być lepiej.
- Kiedy Bucky poczuje się swobodniej mogę go też poprosić, żeby potrenował z Tobą strzelanie z karabinu i pistoletu.
Do tego była mniej przekonana, ale przytaknęła. Steve wyszedł.
- Coraz bardziej to widać - odparła Lina, kiedy Kapitan wszedł do windy.
- Ale co?
- Że Ci się podoba. Nie zachowujesz się naturalnie, dziewczyno. Jeszcze go odstraszysz.
- Ale ja tego nie kontroluję. - Natalie rozłożyła ręce ze zrezygnowania. - I tak traktuje mnie jak dobrą koleżankę. Siostrę, a może nawet i córkę...
- No ciekawe masz te fetysze, kochana. - Lina przewróciła oczami.
- A przestań - rzuciła dziewczyna. - Ty lepiej się zorientuj, z kim dzielisz swoja łazienkę.
- Już wiem. Z Jamesem Buckym Barnesem. - Powiedziała to z jak największą kpiną.
- Nie o to chodzi, Lina. - Jej przyjaciółka stała się bardziej poważna.
- Hmm?
- Chodź do centrum dowodzenia. Pokażę Ci.
______________________
Możecie pisać co chcielibyście, żeby się wydarzyło!!!
CZYTASZ
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes
FanfictionPART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skomplikowana - raz są wobec siebie obojętni, innym razem nie mogą się znieść, a ich wzajemne uczucia są co...