Rozdział 6 - Calls

4.4K 268 13
                                    

Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek w czasie, gdy dzwonił mój telefon. Była piąta rano. Kto dzwoni o piątej rano w wakacje? Kto w ogóle wstaje tak wcześnie w wakacje?

"Halo?" Mój głos był zachrypnięty.

"Hej, Paige?"

To był Jack.

"Um...cześć! Co słychać?

"Zastanawiałem się właśnie czy chciałabyś może wyskoczyć ze mną na śniadanie, albo coś w tym stylu?"

"Tak, pewnie! Ale dlaczego tak wcześnie? Jest piąta nad ranem."

"Cóż chłopcy zostają u mnie na cały tydzień, a chciałem spędzić z tobą trochę czasu zanim się obudzą. Chyba, że chcesz spotkać sie też z nimi."

"Nie, brzmi wspaniale. Gdzie chcesz się spotkać?"

"Przyjadę po ciebie jeśli chcesz. Jestem w Omaha."

"Świetnie, zaraz wyślę ci adres."

"W takim razie czekam, do zobaczenia." Brzmiał jakby się uśmiechał.

"Do zobaczenia."

Rozłączyłam się i wstałam z łóżka. Czy ja właśnie idę z tym chłopakiem na śniadanie o piątej nad ranem? Zeskoczyłam z łóżka, wzięłam szybki prysznic i zaczęłam sie szykować. W co ja się ubiorę?! Nigdy wcześniej nie umawiałam się z żadnym chłopakiem...To stresujące. Zdecydowałam się na koszulę z  motywem słonecznika, biodrówki i dopasowane sandały. Właściwie to wyglądałam całkiem nieźle. Chwyciłam torebkę i skierowałam sie w stronę kuchni.

"O matko, zobacz kto się obudził." Powiedział mój tata po wzięciu łyku kawy.

"Cześć kochanie, jakim cudem jesteś już na nogach? Myślałem, ze masz zasadę "nie wstawać przed  dziewiąta rano"." Powiedział z sarkazmem mój dziadek.

"Okej, okej, bardzo śmieszne. Wybieram się na śniadanie z chłopakiem o imieniu-"

"Chłopak? Kto? Tak wcześnie? Znam go? Kiedy go poznałaś?"

O rany. Do akcji wkracza "Pan Opiekuńczy".

"Tak, Jack, Tak, Nie i wczoraj w pracy."

"Woah, woah, woah. Poznałaś tego chłopaka wczoraj i właśnie wychodzisz z nim na śniadanie o 5:30 rano?"

"Tak tato, jest w porządku. Po prostu chcę go lepiej poznać. To tylko śniadanie. Nie zabiera mnie do hotelu ani nic takiego." Złapałam sie za rękę.

"Oby nie. Przypomnij mi, jak on ma na imię?"

"Jack Gilinsky, jest popularny w serwisach społecznościowych."

"Twoja kuzynka, Kelsie, cały czas o nim mówi i o jeszcze jednym Mashu Nerze, albo coś takiego." Powiedział dziadek.

Zaśmiałam się. "Nazywa sie Nash Grier dziadku."

"Oh" Zaśmiał się.

"Mogę poznać tego sławnego Jacka Gilinskiego?"

"Tato, nie, proszę"

Usłyszałam samochód zatrzymujący się a podjeździe.

"TATO, SCHOWAJ SIĘ!" Wepchnęłam go do salonu. Mama i babcia weszły do kuchni.

"Kochanie, kto to przyjechał? Ten chłopiec? Trzeba przyznać, że jest przystojny. Gdzie jedziecie?" Zapytała babcia.

"Dlaczego nie śpisz?" Zapytała ją mama.

W domu rozległ się dźwięk dzwonka. O nie. Podeszłam do drzwi wejściowych i otworzyłam je. Miał na sobie szorty i koszulkę, a do tego vansy ze skarpetkami z Nike. Wyglądał tak dobrze.

"Hej." Uśmiechnął się.

"Hej." Odpowiedziała niezręcznie i schowałam włosy za ucho. Staliśmy tak patrząc sie na siebie.

"Oh, jak uroczo." Moja babcia podeszła do nas i uszczypnęła Jacka w policzek. Zaśmiał się.

"Jestem Rita, babcia Paige."

"Jestem Jack, miło mi poznać."

"Cześć, jestem John Holland, a ty jesteś?" Tato stanął przede mną i uścisnął dłoń Jacka.

"Jestem Jack Gilinsky, miło mi pana poznać."

Awww

"Więc wasza dwójka idzie tylko na śniadanie?"

"Tak, tak." Powtórzył wkładając ręce do kieszeni.

"W porządku, bawcie sie dobrze, ale nie za dobrze." Zaśmiał się mój tato i wrócił do domu.

Mój ojciec ma dar do stwarzania niezręcznych sytuacji. Wywróciłam oczami.

"Miło było was poznać!" Jack pomachał do mojego taty i dziadka po czym zaprowadził mnie do samochodu.

"Dobrej zabawy skarbie!" Dziadek pomachał do mnie.

Razem z Jackiem wsiedliśmy do jeepa. Wnętrze pachniało cynamonem i przyprawami. Spojrzałam do tyłu i zobaczyłam dwie bluzy i parę butów. Włączyliśmy się do ruchu.

"Przeprasza, mówiłam im, żeby nie wychodzili na zewnątrz."

"Nic się nie stało. Było zabawnie."

"Ładny samochód, podoba mi się." Spojrzałam na niego.

"Dzięki, jest nowy." Ta rozmowa zmierzała donikąd. Wyjrzałam przez okno.

"Gdzie będziemy jeść?" Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na drogę.

"Właściwie to nie jedziemy na śniadanie."

"Co?"

Zaczęłam się denerwować. Rozejrzałam sie dookoła. Co on planował? Gdzie my jedziemy?








Be My First - Jack Gilinsky Fanfiction // Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz