"Mówię serio, jeśli zaraz powiesz mi, że to żart będę kurewsko wkurzony."
Zakryłam twarz dłońmi i płakałam dalej.
"Przepraszam." Wyszeptałam.
Usłyszałam dudnienie po czym dźwięk zakończonego połączenia. Odłożyłam telefon na bok i schowałam twarz w dłoniach. Trzęsłam się.
Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi do busa. Schowałam się myśląc, że przyszli wszyscy chłopcy, ale pojawił się tylko Jack J.
"Paige?" Powiedział.
Wyszłam zza koi zażenowana tym, że płakałam. Znowu.
"Podejdź tutaj." Wyciągnął swoje ramiona do uścisku. Oplotłam go nimi tak mocno jak tylko mogłam. Dlaczego Jack J był zawsze tym, który był przy mnie w najtrudniejszych chwilach?
"Co się stało?"
"Powiedziałam Nashowi o Avie. Przerwał połączenie."
Westchnął. "To nie jest dla nikogo łatwe."
"I myślę, że Jack utrzymuje kontakty z innymi dziewczynami." Uwolnił mnie z uścisku.
"Chwila, co? Jack nigdy nie zrobiłby czegoś takiego." Potrząsnął głową.
"Okej, wiem, że to było złe, ale dostał wiadomość i otworzyłam ją. Była od jakiejś dziewczyny i mówiła "dzięki za zdjęcia, spotkajmy sie, gdy będziesz w pobliżu skarbie" czy coś takiego. I miało jeszcze załączoną buźkę z przymrużonym okiem. Skasowałam wiadomość, bo nie chciałam żeby dowiedział się, że ją przeczytałam."
Jack wyglądał na zmieszanego. "Wiesz jak bardzo cię lubi, prawda? Nie ma możliwości żeby to zrobił. Chcesz żeby go o to zapytał?"
"O nie! Nie chcę wyjść na stukniętą dziewczynę, stalkerkę. Nie chciałam nawet nikomu o tym mówić!"
"Okej, okej. Rozumiem. Przepraszam."
"W porządku." Otarłam łzy.
"Chcesz z nami wyjść, gdy będziesz gotowa?"
"Tak, to znaczy, zrobiłam się całkiem niezła w ukrywaniu emocji."
"Jestem tu zawsze dla ciebie."
"Dziękuję." Uśmiechnęłam się i znowu go przytuliłam całując go przy tym w policzek przez co się usmiechnął. Weszłam do łazienki żeby ochłonąć po czym dołączyłam do chłopaków na zewnątrz.
"Hej Paige!" Krzyknął Kenny dryblując piłkę.
"Hej!" Uśmiechnęłam się. Na nosie założone miałam okulary przeciwsłoneczne.
"Kochanie!" Jack podszedł do mnie i przytulił okręcając wokół własnej osi. Nie uśmiechnęłam się przez jest jego gest.
"Wszystko z tobą dobrze?"
Tak bardzo chciałam zignorować go, albo uderzyć go w jego perfekcyjną twarz.
"Tak." Uśmiechnęłam się.
"Dostałaś moje kwiaty?"
"Tak. Były słodkie." Niepewnie odpowiedziałam.
Posłał mi zmieszane spojrzenie i wrócił do gry z chłopakami. Jack J cały czas patrzył się w moją stronę.
"Robimy próbę?" Zapytała jedna z dziewczyn z ekipy.
"Za 10 minut." Powiedział Cody.
Usiadłam i przyglądałam się ich grze. Chciałam wrócić do domu. Czułam jakbym tu nie pasowała, jakbym jakbym była jedyną, która przeżywa jej śmierć. Nie chciałam nawet jeść.
"Hej Paige, zjadłaś coś dzisiaj?" Zapytał Jack.
"Tak." Skłamałam.
Otworzyłam telefon i zobaczyłam wiadomość od mamy.
Mama: Chciałabym żebyś do mnie zadzwoniła. Wiem, że przechodzisz ciężkie chwile, ale możesz ze mną o tym porozmawiać. Jeśli chcesz wrócić do domu, możesz to zrobić.
Ja: Dobrze mamo. Zobaczę co da się zrobić.
Otworzyłam Twittera po raz pierwszy od kilku dniu i sprawdziłam powiadomienia.
Jedyne co zobaczyłam to:
"Powiedz Jackowi, że go kocham!", "Proszę, zauważ mnie!", "Gdzie jesteś?", "Gdzie jest Ava?"
Powinnam im powiedzieć o Avie?
![](https://img.wattpad.com/cover/43058105-288-k695476.jpg)
CZYTASZ
Be My First - Jack Gilinsky Fanfiction // Tłumaczenie PL
FanfictionPewne rzeczy dzieją się z określonych powodów. Książka została napisana przez jackswizard.