Po tym jak razem z Avą pożegnałyśmy się z moimi dziadkami pojechałyśmy do Jacka.
"Jezu, to było takie niezręczne, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu." Powiedziałam.
"Okej, a teraz poważnie, kto do cholery odtwarza dwa razy pocztę głosową z włączonym na maksa dźwiękiem?" Ava zaczęła się śmiać.
"Jestem taka głupia." Zaśmiałam się.
"Nazwał cię kochaniem." Ava owinęła swoim ramieniem moje ramiona i uniosła brwi.
"Nawet nie odsłuchałam tej wiadomości do końca." Wyciągnęłam mój telefon i włączyłam wiadomość.
"Jack: Hej kochanie. Wszyscy na ciebie czekamy i- oh, czy ja właśnie nazwałem cię kochaniem? Matt: 'OOOOHHHHHHHH'. Jack: W każdym bądź razie przyjdź do nas, gdy będziesz mogła, tęsknimy za tobą. Czujemy się puści bez ciebie i Avy. Pa." Moje serce roztopiło się.
"AAAAAWWWWWWW." Ava położyła rękę na sercu.
"Ava, jesteśmy na skraju umawiania się z naszymi ulubionymi chłopakami z Magcon." Spojrzałam na nią, a ona spojrzała na mnie.
"Paige, to jest szalone. Dziękuję."
"Podziękuj mojemu szefowi. Zwolnię się niedługo z pracy i tak opuściłam już zbyt wiele dni." Powiedziałam.
"Nie! Pracuj dalej, a co jeśli niedługo poznasz Justina Bieber'a, albo Shakire?" Zaśmiała się.
"Shakire?" Zachichotałam.
"Nieważne, rób to na co masz ochotę. Jestem szczęśliwa, że to się dzieje. Nash jest taki słodki." Powiedziała.
"Chcę żeby Cameron się obudził." Wypaliłam.
"Ja też." Jej wyraz twarzy się zmienił.
"\Wierzysz, że wyjdzie z tego?" Zapytałam.
"Wierzę w to, ponieważ tak będzie." Spojrzała na mnie.
"Tak." Powiedziałam. Chciałabym żeby to uczucie niepokoju mnie opuściło.
"Miałem nadzieje, że to ja ci się spodobam." Usłyszałam głos Cam'a w mojej głowie.
Dojechaliśmy do domu Jacka. Razem z Avą wysiadłyśmy z samochodu.
"Twój tato, o mój boże." Jack razem z Nashem śmiali się.
"On wymiata." Powiedział Nash. Razem z Avą zachichotałyśmy.
"To było żenujące, nie rozmawiajmy o tym nigdy więcej." Zachichotałam.
"Hahah, okej, zgadzam się." Powiedział Jack. Owinął swoje ramię wokół mojej talii i zaczął prowadzić do środka.
Zatrzymałam się. "Czekaj." Powiedziałam.
Wszyscy się zatrzymali. "Co?" Powiedział Jack.
"Co mój tato wyszeptał do ciebie?" Zapytałam.
"Nic takiego." Jack zachichotał.
"Powiedz mi!" Prosiłam.
"Powiem ci później." Szedł dalej w stronę domu uśmiechając się.
"W porządku." Weszłam za nimi do budynku. Wszyscy chłopcy szaleli, jedli i nagrywali vine'y.
"PAIIIIGE! CO TAAAAAM?" Matt krzyknął siedząc na lodówce.
"Co do kurwy." Powiedział Jack.
Zaczęłam się śmiać. Pozostali chłopcy przywitali się ze mną i Avą. Przez całą noc bawiliśmy się w swoim towarzystwie. Śpiewaliśmy, jedliśmy, graliśmy w dziecinne gry i rozmawialiśmy o wszystkim. Było około 3, gdy wszyscy zaczęli zasypiać. Siedziałam na kanapie z Jackiem oglądając jakiś horror. Ava i Nash zajmowali inną kanapę. Ava zasnęła na jego klatce piersiowej, a Nash wyglądał jakby niedługo też miał zasnąć. Chłopcy spali na rozłożonym na podłodze gigantycznym materacu. Matt spał na podłodze w kuchni z paczką czipsów w ręce...Tak, nie wnikajmy w to.
Leżałam z Jackiem, a on bawił się moimi włosami. Momentalnie Jack wstał ciągnąc mnie za sobą.
"Chcesz iść na górę?" Wyszeptał.
Przytaknęłam i poszliśmy do jego pokoju. Jack zamknął za nami drzwi.
Wyciągnął butelkę ze swojej mini lodówki. Grey Goose Vodka. Co do cholery? One kosztują jakieś 70 dolarów za sztukę.
"Skąd to masz?!"
"Mój dziadek rzucił picie, a to było w jego lodówce. Po prostu to wziąłem."
"Ukradłeś to swojemu dziadkowi?"
"Pomagam mu bardziej niż go ranię." Wzruszył ramionami. Wyciągnął dwa złote kieliszki na których napisanie było "miami". Nalał jednego dla siebie, a drugiego dla mnie po czym podał mi go.
"Po prostu połknij to bardzo szybko, na 3, ok? Gotowa?" Usiadł obok mnie na łóżku.
"Tak." Zachichotałam. Czerpałam przyjemność z robienia tych rzeczy tylko z nim.
"Jeden...Dwa...Trzy." Oboje połknęliśmy zawartość kieliszków. Skrzywiłam się i zrobiłam śmieszną minę.
"Ew." Powiedziałam. Zaczął się śmiać, po czym dołączyłam do niego również wybuchając śmiechem. Spojrzał na mnie i powoli zaczął się do mnie przybliżać. Pocałował wolno moje usta i trzymał swoją rękę na mojej szyi. Jego język smakował słodko. Moje gardło płonęło od alkoholu.
Przestał mnie całować, żeby wstać i znowu napełnić nasze kieliszki. Policzył do trzech i przełknęliśmy wódkę. Napiliśmy się jeszcze 3 razy. Wstał i przyniósł pudełko alkoidu ze schowka.
"Co do cholery teraz przyniosłeś?" Zaśmiałam się.
"Zapal jednego ze mną." Wziął jakąś chudą rzecz, która wyglądała jak papieros. Chwycił popielniczkę z plemiennym wzorem.
"Czy to jest marihuana?" Zapytałam. Zaczął się śmiać potrząsając swoją głową.
"Co?" Zachichotałam
"Wymawiasz źle "marihuana". "J" jest ciche, nie wymawia się go." Usiadł bliżej mnie.
"Oh." Zaczęłam się śmiać. Spojrzałam na jego twarz. Jego linia szczęki i usta i oczy i brwi...wszystko było takie seksowne.
Wziął jednego bucha i podał mi go.
"Marihuana." Powiedziałam mu wolno w twarz. Położyłam na tym moje usta i zassałam. Natychmiast zaczęłam kaszleć. Jack zaczął się ze mnie naprawdę mocno śmiać i zabrał to ode mnie.
"Jesteś takim głupkiem." Powiedział. Zaczęłam się śmiać.
"Nigdy wcześniej tego nie robiłam!" Broniłam się.
Zaciągnął się kolejne kilka razy. Zrobiłam to samo i zaskoczyłam samą siebie, ponieważ nie zakaszlałam ani nie zadławiłam się ani razu, ale definitywnie płonęłam.
Przestaliśmy palić po czwartym. Zaciągnęłam się tylko jakieś 4 razy, ale były one naprawdę silne. Jack zrobił ich o wiele więcej. Gdy skończył spopielił to i położył na ziemi.
Położyłam się na łóżku i uśmiechałam się. Mój brzuch bolał odrobinę, ale czułam się niesamowicie. Jack położył się obok mnie, a ja wspięłam się na niego.
**********
Jeśli chodzi o fragment w którym palą marihuanę: po angielsku marihuana pisze się "marijuana", dlatego Jack mówi, że "J" jest ciche i nie wymawia się go.
CZYTASZ
Be My First - Jack Gilinsky Fanfiction // Tłumaczenie PL
FanfictionPewne rzeczy dzieją się z określonych powodów. Książka została napisana przez jackswizard.