Rozdział 50 - Time

1.6K 118 24
                                    

Gdy dojechaliśmy na miejsce spojrzałam przez okno na tour busa. Na jego boku znajdowało się wielkie zdjęcie Jacka G i Jacka J, a napis "Jack and Jack" był w jasno niebieskim kolorze. Obydwoje szeroko się uśmiechali.

"Chooolera!" Powiedział Nate.

"Dzięki za podwózkę." Powiedział Jack. Chłopcy wyciągnęli pieniądze i zapłacili za podróż.

"Nie ma problemu! Bawcie się dobrze!" Powiedziała.

Chłopcy wysiedli i zaczęli zabierać swoje bagaże.

"Dziękuję." Powiedziałam i zaczęłam wychodzić z samochodu.

"Spróbuj się dobrze bawić. Jesteś otoczona ludźmi, którzy cię kochają..." Powiedziała.

"Spróbuję." Uśmiechnęłam się. Wysiadłam i chwyciłam mój bagaż z rąk Jacka.

"Dzięki." Powiedziałam do niego w czasie, gdy kierowca odjeżdżał.

"Ayyyyeee!!" Powiedział Jake podbiegając do nas. Kenny i Cody podążali za nim.

"Woah, co to za słodka dziewczyna?!" Podszedł i przytulił mnie.

"Jestem Paige." Uśmiechnęłam się.

"Ona jest moja." Jack uśmiechnął się.

"Nieźle." Uścisnął dłoń z Jackiem i przywitał się z resztą.

"Hej, jestem Kenny." Uśmiechnął się i przygarnął mnie do uścisku.

"Miło cię poznać Kenny! Jestem Paige!" Uśmiechnął się do mnie przesłodko.

"Cześć Cody!" Podeszłam do niego.

"Hej, znasz mnie?!" Przytulił mnie.

"Znam was wszystkich! Oglądam wasze vine'y od wieków." Uśmiechnęłam się.

"To świetnie. Miło cię poznać Paige." Powiedział.

Stałam tam uśmiechając się w czasie, gdy witali się ze sobą. The Digitour team podszedł do nas, aby się przywitać i zabrać nas do busa.

W środku było znacznie milej niż się spodziewałam, a gdy zobaczyłam nasze koje zrobiłam się podekscytowana. To będzie mój dom przez najbliższy miesiąc. I odpowiadało mi to. Wszyscy odłożyliśmy nasze bagaże i dołączyliśmy do pozostałych. Kilka godzin później zaczęliśmy rozkładać wyposażenie i zaczęli robić próbę. Wszystko działo się niesamowicie szybko. Nie miałam przypisanego zadania na trasie jak wszyscy inni, więc po prostu spędzałam czas ze wszystkimi na backstage'u. Tak było zanim Jack and Jack zaczęli ćwiczyć "Distance" co przypomniało mi o Avie. Do oczu napłynęły mi łzy, ale nie chciałam rozpłakać się przed wszystkimi, więc wyszłam na tyły budynku.

Wyciągnęłam telefon. Miałam cztery nieodebrane połączenia od mamy i dwa od taty.

Wybrałam numer mamy.

"Kochanie, wszystko w porządku?"

"Tak, tak myślę. Tylko moja przyjaciółka nie żyje. Wszystko jest w porządku. Świetnie się czuję!" Warknęłam. Łzy spływały mi po policzkach.

"Paige..." Westchnęła.

"Masz zamiar wrócić do domu?" Zapytała.

"Nie? Dlaczego chciałabym być w miejscu, które najbardziej mi o niej przypomina?"

"Proszę. Proszę. Nie zachowuj się tak." Powiedziała cicho.

Skrzyżowałam ramiona na piersi. "Przepraszam." Załkałam.

"Aresztowali chłopców, którzy to zrobili. Jej pogrzeb jest planowany na najbliższe dni. To wszystko co musisz wiedzieć. A teraz możesz mi powiedzieć czy wszystko z tobą w porządku?" Powiedziała.

"Nie mamo. Nic nie jest w porządku, ale ci chłopcy to jedyna rzecz, która powstrzymuje mnie przed załamaniem się. Potrzebuję ich." Zapłakałam.

"Rozumiem. Co teraz robisz?" Zapytała. Jej głos był zachrypnięty.

"Jestem na tyłach budynku. Chłopcy mają teraz próbę." Pociągnęłam nosem.

"Czy tour bus jest fajny?"

"Tak jest świetny." Powiedziałam bez ogródek.

"To dobrze...Może chociaż spróbujesz się dobrze bawić?"

"Tak mamo, cokolwiek." Zaczęłam znowu płakać.

"Przepraszam Paige, ale nie mogę nic zrobić." Prawie wyszeptała.

"Wiem, przepraszam ja ty-" Zobaczyłam, że Kenny wychyla głowę zza drzwi i zerka na mnie.

"Hej, co się dzieje?" Wyglądał na zmieszanego.

"Chwila, oddzwonię do ciebie później." Rozłączyłam się.

"Hej..." Otarłam łzy z oczu.

"Wszystko z tobą w porządku?" Zapytał. Zaśmiałam się z faktu jak wiele osób mnie dziś o to zapytało.

"Moja najlepsza przyjaciółka zmarła kilka godzin temu. Pijany kierowca." Wzruszyłam ramionami. Czułam jakbym przełykała kamień.

"O mój boże. Ja..Ja przepraszam." Mocno mnie do siebie przytulił.

"Ja też." Pojedyncza łza spłynęła w dół mojego policzka.

"Wciąż masz zamiar pozostać z nami w trasie? Naprawdę?" Spojrzał na mnie.

"To świetna szansa żeby uciec od wszystkiego. Oczywiście...To znaczy...Będę na jej pogrzebie...Polecę tam samolotem czy coś. Nie wiem."

"Wow, cóż chwała tobie za bycie silną. Przejdziesz przez to." Uśmiechnął się.

"Dzięki Kenny." Uśmiechnęłam się.

Mój telefon zawibrował oznajmiając połączenie.

To była Ava.






Be My First - Jack Gilinsky Fanfiction // Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz