Rozdział 62 - Moving Forward

1K 71 11
                                    

Później tego wieczora wróciłam do domu i wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka. Wciąż czekała na mnie wiadomość głosowa od Jacka, ale nie chciałam jej odsłuchać. Zanim zapadłam w sen rozmyślałam nad milionem spraw.

Następne kilka dni minęły powolnie. Każdego dnia robiłam te same rzeczy. Z tej rutyny wyłączył się tylko wczorajszy obiad na mieście z rodzicami. Nie fatygowałam się, aby powiadomić Jacka o tym, że nie wracam na trasę. Zdecydowanie wolałam nie wchodzić na Twittera. Pewnie panowała tam większa drama niż mogłabym znieść.


środa, sierpień 20, 2014

Obudziłam się około 11 rano , a wstałam pół godziny później, ponieważ musieliśmy przygotować się na pogrzeb Avy. Rodzice wzięli wolne w pracy i teraz także szykowali się na górze.

Zmusiłam się, aby podejść do szafy i wybrać strój. Założyłam czarny kardigan z ciemną, kwiatową koszulką i czarną spódnicę. Na stopy nałożyłam czarne sandały. W tamtej chwili nie chciałam niczego więcej, aby tylko Ava była tutaj ze mną.

Poszłam do łazienki i rozczesałam włosy. Nie wyglądały tak źle, więc zostawiłam je takie jakie były po czym wyciągnęłam torbę z przyborami do makijażu. Doszłam do wniosku, ze jedyne czego będę dzisiaj potrzebować to wodoodporna maskara, więc nałożyłam jej trochę.

Po umyciu zębów chwyciłam telefon i weszłam na górę. Rodzice jedli akurat  śniadanie. Obydwaj zwrócili na mnie swoją uwagę, gdy weszłam sprawiając, że było 400 razy trudniej powstrzymać łzy.

Ale nie rozpłakałam się.

"Zrobiliśmy naleśniki z jabłkiem i cynamonem." Powiedziała mama wskazując na patelnię.

"Okej." Uśmiechnęłam się i wzięłam talerz. Nałożyłam sobie dwa naleśniki i polałam je syropem.

Usiadłam obok nich i zaczęłam jeść. Spojrzałam na czarne ubrania moich rodziców i zdałam sobie sprawę, że to dla Avy. Ona naprawdę nigdy nie wróci i nie mogę nic zmienić.

Gdy wszyscy skończyliśmy jeść opuściliśmy dom i ruszyliśmy w drogę. Wyjrzałam przez okno i westchnęłam na widok zachmurzonego nieba. Oczywiście musiało być pochmurno.

Dojechaliśmy około 11:55, w samą porę. Przełknęłam ciężko widząc znajomych mi ludzi kierujących się w stronę kostnicy.

Ludzie wiedzieli, że byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami i wiedziałam, że będą mi za to współczuć.

Wyszliśmy z samochodu i zaczęliśmy iść. Nagle u drzwi dostrzegłam moich dziadków. Obydwoje spojrzeli na mnie. Podbiegłam do nich przyciągając ich do uścisku. Nauczyłam się już dobrze, żeby nie pozwolić sobie na rozpłakanie się.

"Dziękuję za to, że tutaj jesteście."Spojrzałam na nich.

"Była częścią rodziny." Powiedział mój dziadek. 

Babcia wytarła oczy chusteczką po czym przywitała się z moimi rodzicami.

Powoli weszłam do środka spoglądając na zgromadzonych ludzi. Przeszłam przez korytarz i wtedy zobaczyłam...

Moją najlepszą przyjaciółkę leżącą w trumnie. Jej blond włosy były podkręcone, a ubrana była w białą, jedwabną sukienkę. Z miejsca w którym stałam nie mogłam dobrze przyjrzeć się jej twarzy. Zakryłam usta dłonią  i ze łzami w oczach pobiegłam w stronę moich rodziców.

"Myślałam, że to będzie ceremonia z zamkniętą trumną..." Wyszeptałam.

"Też myślałam że tak będzie." Powiedziała mama podchodząc do miejsca w którym przed chwilą stałam.

Przez chwilę patrzyła na trumnę z zaskoczonym spojrzeniem.

Pobiegłam do łazienki i zatrzasnęłam drzwi. Odkręciłam wodę żeby nikt nie mógł mnie usłyszeć po czym zaczęłam płakać myśląc o całej tej sytuacji.

Zobaczenie jej w tej trumnie było jak zamknięcie pewnego rozdziału. Pożegnanie się z nią w końcu pozwoli mi ruszyć dalej, bez względu na to jak trudne to dla mnie będzie. Zakręciłam wodę i wytarłam oczy. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i przygotowałam się do wyjścia. Próbowałam udawać jakby nigdy nic się nie stało. Moja babcia i mama czekały na mnie na zewnątrz.

Babcia potarła pokrzepiająco moje ramię i przyciągnęła mnie do uścisku. Pachniała jak naprawdę stary perfum z lat '70.

Podeszłam razem  z nimi do Avy. Zatrzymałam się przed jej trumną. Prawie jej nie rozpoznałam. Miała tak dużo makijażu na twarzy. Jej paznokcie były pomalowane na niebiesko. Musiałam patrzeć się na nią za długo, ponieważ mama musiała potrząsnąć moim ramieniem, abym wróciła do rzeczywistości.

"Paige, wszystko w porządku?" Zapytała.

"T-tak." Odwróciłam moją uwagę od Avy i odeszłam od trumny.

Nie uroniłam ani jednej łzy. Nie wiedziałam czy mam poczuć ulgę, żal czy niechęć do życia.





Be My First - Jack Gilinsky Fanfiction // Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz