Rozdział 9 - Falling

3.7K 233 13
                                    

Po tym jak wsiedliśmy do samochodu Jack powiedział:

"Było naprawdę fajnie. Nie byłem pewny czy ci się to spodoba."

"Nie podobało mi się." Powiedziałam wzruszając ramionami.

"Co? Oh, ja-" Spojrzał na mnie zbity z tropu.

"Uwielbiam to." Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.

"Jezu, wystraszyłaś mnie."

"Jestem spontaniczna." Szydziłam z niego.

Uśmiechnął się do mnie i odpalił samochód. Zaczęliśmy się wycofywać. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że było dopiero przed 7 rano.

"O której godzinie chłopcy zazwyczaj wstają?"

"Carter zazwyczaj wstaje pierwszy, gdzieś około 9, a ostatni budzi się Nash, który śpi do 12."

Zaśmiałam się z wizji Nasha cały czas śpiącego w czasie, gdy pozostali rozmawiają nad nim.

"Masz ochotę na donaty? Niedaleko jest piekarnia, którą prowadzi moja ciocia. Pam's Pastries. Byłaś tam kiedyś?" Wytłumaczył.

"Pam to twoja ciocia? Uwielbiam to miejsce. Zna mnie, bo często tam przychodzę. Jej czekoladowe, niemieckie donaty są fenomenalne."


Pojechaliśmy do cukierni. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do środka. W lokalu było tylko kilka osób. Byliśmy czwarci w kolejce.

"Idę do łazienki, zaraz wrócę." Powiedział Jack i zostawił mnie samą.

Gdy przesunęłam się o jedno miejsce do przodu w kolejce, do sklepu weszły dwie dziewczyny. Obydwie były blondynkami i miały na sobie kuse koszulki i szorty odsłaniające pośladki. Stanęły za mną.

"Spójrz na jej buty." Jedna wyszeptała do drugiej. Spojrzałam w dół na moje czarne sandały, które miałam od dwóch lat.

"Znalazła tą portmonetkę na ulicy?" Obydwie zachichotały.

"O mój boże, Kayla, zobacz, to Jack Gilinsky." Patrzyłam jak Jack podchodzi do mnie.

"Co się dzieje? Wyglądasz na smutną."

"Te dwie dziewczyny za nami śmiały się z moich butów i portmonetki." Powiedziałam cicho do jego ucha tak żeby nie mogły usłyszeć. Obrócił się i spojrzał na nie.

"Hej, jestem Kimmy." Powiedziała jedna z nich trochę zbyt podekscytowanym głosem i pomachała do Jacka.

Jack posłał jej odrażające spojrzenie i położył swoją rękę na mojej tali przyciągając mnie do niego. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Przyszła nasza kolej, aby złożyć zamówienie.

"Jack! Paige! Wy dwoje się znacie? Co za niespodzianka!"

"Hej." Uśmiechnęliśmy się i powiedzieliśmy jednocześnie. Wciąż obejmował mnie ramieniem przez co  w moim brzuchu szalały motyle. Porozmawialiśmy chwile z Pam i odebraliśmy nasze zamówienie. Podała nam dwa donaty w osobnych opakowaniach.

"Do domu." Powiedziała miło.

"Wow, dziękuję, jesteś niesamowita." Powiedział Jack.

"Dzięki Pam, do zobaczenia niedługo." Posłałam jej uśmiech. Obróciliśmy się i wyszliśmy z lokalu. Dziewczyny stojące za nami zbeształy mnie. HAHA.

Wróciliśmy do jeepa i zaczęliśmy jeść donaty.

"Przysięgam, masz wszędzie znajomości. Za nic nie musisz płacić."

"Nie wszystko, ale tak, mam dużo znajomości." Wziął kęs swojego malinowego donata.

Przez całą drogę do mojego domu rozmawialiśmy i kończyliśmy słodkości. Wysiedliśmy na moim podjeździe. Był tu też samochód Avy, ale nie było jej w środku. O nie. Nadal nie powiedziałam jej o  Jacku.

"Świetnie się bawiłam."  Uśmiechnęłam sie i spojrzałam na niego.

"Jesteś najsłodszą dziewczyną jaką znam. Dziękuję, ze pozwoliłaś mi cię tam zabrać." Spoglądał na moje usta.

Wpatrywałam się w jego usta. Pochylił się, aby mnie pocałować, ale zostaliśmy rozproszeni przez dźwięk stukania o szybę. Odwróciłam sie i zobaczyłam jak Ava wpatruje się w Jacka. Nie chciałam otworzyć moich drzwi.

"Kto to?"

"Wpatruj się w nią, a może odejdzie." Powiedziałam.

Posłałam mi zdezorientowane spojrzenie.

"Paige, otwórz te cholerne drzwi." Bez przerwy starała cię je otworzyć.

"Okej, odblokuj je." Powiedziałam do Jacka wywracając oczami.

"Taa, hej, jestem Ava. Co ty do cholery robisz w jego samochodzie, Paige?!

"Jeszcze raz dziękuję. Odezwę się do ciebie później." Zeskoczyłam z siedzenia.

"Kiedy tylko chcesz. Zadzwoń do mnie. Cześć..Ava." Wyglądał na mocno zdezorientowanego.

Zamknęłam za sobą drzwi i pomachałam Jackowi. Gdy odjechał Ava uderzyła mnie w tył głowy.

"DLACZEGO NIE POWIEDZIAŁAŚ MI, ZE SPOTYKASZ SIĘ Z JACKIEM GILINSKIM? GDZIE GO W OGÓLE POZNAŁAŚ? " Wpadła w furię.

"Nie bij mnie. Dlaczego jesteś taka wściekła? Poznałam go w pracy zeszłego wieczoru. Miałam zamiar powiedzieć ci rano, ale przyjechał po mnie o piątej rano."

"Tak po prostu magicznie poznałaś go w pracy?" Wyrzuciła ręce do góry. "I niech zgadnę, był z nim jeszcze Nash?" Jej głos przepełniony był sarkazmem. Pozostawiłam to pytanie bez odpowiedzi.

"Musisz sobie ze mnie żartować."

"Był razem ze wszystkimi chłopcami z Magcon.." Spojrzałam na tulipany i potarłam ramię.

"Nie chcę mi się nawet teraz z tobą rozmawiać. Dobrze wiesz, że poznanie ich to jedno z moich największych marzeń." Spojrzała na swoje buty i złapała sie za ramię.

"Wcale nie musisz być taka zmartwiona. Nic nie straciłaś. Prawdopodobnie znowu się z nim zobaczę, a ty będziesz mogła poznać Nasha, dopóki mieszka u Jacka. Nadal masz szansę." Postawiłam sie w jej sytuacji. Na jej miejscu też byłabym zła.

"Mówisz, że jeszcze nie wyjechał?" Spojrzała na mnie.

"Wszyscy są w Omaha." Spojrzałam na jej twarz. Zaczynała się rozświetlać.

"Paige, przepraszam cię za to. Myślałam, że nie będę mieć okazji ich poznać i zrobiłam sie trochę zazdrosna, gdy zobaczyłam cię w jego samochodzie razem z nim." Przepraszała.

"W porządku. Właściwie możesz poznać Nasha." Uśmiechnęłam się.

Wyglądała jakby miała zaraz wybuchnąć. "AAAHHHHHHHHH." Przyciągnęła mnie za ramiona i mocno przytuliła.

Miałyśmy randkę razem z chłopcami z Magcon.





Be My First - Jack Gilinsky Fanfiction // Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz