Dziadek i babcia usiedli na przeciwko mnie i Avy przy stole obiadowym. Moi rodzice usiedli na końcach stołu. Właśnie skończyliśmy jeść słynną babciną casserole. Teraz przyszedł czas na sernik.
"To wygląda niebiańsko Amy." Powiedziała Ava.
"Nauczyłem ją wszystkiego co sam wiedziałem."
"Jestem podekscytowana zjedzeniem tego." Powiedziałam. Nagle telefon zaczął wibrować na moim kolanie. Spojrzałam w dół. Dzwonił Jack. Zdecydowałam się na razie zignorować połączenie. Po tym jak położyłam kawałek sernika na moim talerzu, telefon znowu zaczął wibrować. Ignorowałam go.
"Kto do ciebie dzwoni?" Tato spojrzał na mnie.
"Oh, um, nikt." Miałam nową wiadomość głosową. Otworzyłam ją.
"Cześć kochanie. Wszyscy na ciebie czekamy i-" Spanikowałam i szybko wyłączyłam pocztę.
"Kto na ciebie czeka i dlaczego nazwał cię kochaniem?" Tato wyglądał na naprawdę wściekłego.
"Ja...Ja..uh, nikt." Zrobiłam się cała czerwona na twarzy.
Ava prawie zakrztusiła się sernikiem próbując się nie roześmiać.Kopnęłam pod stołem jej nogę.
"Brzmiał seksownie." Powiedziała babcia. Ava wybuchnęła śmiechem.
Zakryłam twarz.
"Paige, kto to był?" Moja mama spojrzała na mnie poważnie.
"To był Jack..." Spojrzałam w dół.
"Ten chłopiec,który podwiózł cię kilka dni temu? Dopiero go poznałaś. Nie powinien cię tak nazywać, Paige. Kto jeszcze na ciebie czeka? Co wy robicie?" Mój tato odłożył widelec na stół.
Próbowałam wyczyścić moją skrzynkę głosową, ale zamiast tego włączyła się ona od nowa.
"Oh, nazwałem cię kochaniem?- OOOOHHHHHH!!" Słyszałam jak Matt krzyknął w oddali. Głos Jacka był głęboki i niechlujny i prawie zapomniałam, że moja rodzina też to słyszała. Pośpiesznie ją zamknęłam i zakryłam twarz rękami. Okropnie się zaczerwieniłam.
Ava nie mogła kontrolować swojego śmiechu i ja zresztą też. Babcia była jedyną osobą, która śmiała się razem z nami.
"Kto to był teraz?" Tato zaczął mnie przesłuchiwać.
"Jego przyjaciel." Spojrzałam na Avę. Jej oczy wypełnione były łzami spowodowanymi ciągłym śmiechem przez co też ponownie się roześmiałam.
"Paige." Tato uderzył dłonią w stół. Był naprawdę poważny. Przestałyśmy się śmiać.
"Kiedy nie byłaś u Avy to gdzie byłaś?"
"U Jacka."
"Dlaczego skłamałaś?" Zapytała mama.
"Wiedziałam, że mi nie pozwolisz, gdybyś dowiedziała się, że będzie tam jeszcze dziewięciu innych chłopaków." Wygadałam się. Zakryłam usta dłonią.
"PRZEPRASZAM?!" Moja mama krzyknęła.
"Daj mi swój telefon." Tato wystawił swoją rękę.
"Tato, proszę, chciałabym ci to wyjaśnić."
"Daj mi go w tej chwili."
"Panie Holland, niech pan da jej wyjaśnić. Ci chłopcy są inni niż pan myśli." Odezwała się Ava.
Tato opuścił dłoń.
"A więc najpierw zapukał do mojego okna o 1 w nocy razem z Nashem pytając się czy chciałabym wyjść i-"
"Usłyszałem już wystarczająco." Powiedział mój tato i wstał.
"Pozwól jej dokończyć." Broniła mnie babcia.
"Nie-usłyszała-"
"John, usiądź i pozwól Paige wytłumaczyć się." Zażądała mama.
Usiadł.
"A więc zgodziłam się, wzięłam ze sobą Avę, wyszłyśmy przez okno i pojechaliśmy do Jacka. Rozmawialiśmy trochę i siedzieliśmy przy ognisku, opowiadając sobie rożne historie. Shawn śpiewał dla nas, a wtedy zrobiłam się zmęczona, więc poszłam do domu razem z Avą i tam spałyśmy." Zaczęłam. Skłamałam na temat tego, gdzie spałam. Jeśli dowiedzieliby się, że spędziłam noc w łóżku Jacka, prawdopodobnie przykuliby mnie do ściany i biczowali.
"Rano dostałyśmy telefon na temat Camerona, więc pojechaliśmy do szpitala. Wszyscy płakaliśmy i to było okropne. Wszyscy czuliśmy się okropnie. Nikt na razie nie wie co mu się stało. Po tym pojechaliśmy do Jacka. Kupiłam im jedzenie z McDonalda na poprawę humoru, a później pojechaliśmy do sklepu spożywczego, żeby kupić Cam'owi trochę prezentów po czym przywieźliśmy mu je do szpitala. Następnie wróciliśmy do Jacka i wtedy zadzwoniliście. To wszystko. Wznieśli nawet za nas toast lodami za to, że jesteśmy takimi dobrymi dziewczynami i za to, że troszczyłyśmy się o nich i pomogłyśmy im. Są bardzo mili." Powiedziałam. Celowo ominęłam część w której policja przeszukiwała dom po włamaniu.
Mój tato potarł swój podbródek.
"Jesteśmy bardzo zasmuceni z powodu Cama i potrzebujemy się nawzajem. Oh, a jeśli chodzi o pocztę głosową, Jack jest naprawdę żartobliwy i sarkastyczny. Wszyscy musimy być razem przez wzgląd na Cama. Byliśmy razem przez kilka dni jak rodzina." Ava pomogła mi. Tato wstał.
"Ja-." Rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałam przez okno, żeby mieć pewność. To byli Jack i Nash. Zabijcie mnie. Zadzwonili dzwonkiem jakieś siedem razy.
CZYTASZ
Be My First - Jack Gilinsky Fanfiction // Tłumaczenie PL
FanfictionPewne rzeczy dzieją się z określonych powodów. Książka została napisana przez jackswizard.